Koralina – Neil Gaiman. Czy to bajka, czy nie bajka?


Dzieci są z natury ciekawskie. Wejdą tam, gdzie nie wolno, dotkną tego, co ukryte i zbadają niezbadane. Nie potrafią znieść nudy i ochoczo popuszczają wodze wyobraźni. Nie boją się eksperymentów i poświęcą wszystko, by pomóc bliskim. Nie wierzycie? Poznajcie Koralinę.


Co w fabule piszczy?

Dzień po przeprowadzce Koralina postanowiła zwiedzić cały dom... W nowym mieszkaniu, do którego Koralina przeprowadziła się z rodzicami, jest dwadzieścia jeden okien i czternaścioro drzwi. Trzynaścioro z nich otwiera się zwyczajnie, czternaste zaś są zamknięte na klucz. Za nimi znajduje się tylko ściana z cegieł – przynajmniej do dnia, w którym Koralina otwiera je i odkrywa przejście do innego domu, który na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od jej własnego. Ale pozory mylą... 

Z początku nowo odkryte mieszkanie wydaje się jej cudowne. Na obiad dostaje same smakołyki, a w pudełku z zabawkami czekają anioły, które po nakręceniu fruwają po pokoju, książki, w których ilustracje wyglądają, jakby ożywały, małe główki dinozaurów, które na zawołanie klekocą zębami. Jednakże w nowym domu są też nowi rodzice, którzy chcieliby, żeby Koralina została ich córeczką. Chcą ją odmienić, zatrzymać i nigdy nie oddać jej z powrotem. W lustrach zaś kryją się nieszczęśliwe dzieci, zagubione dusze...

Przeglądając nowości od razu zwróciłam uwagę na Koralinę i sięgnęłam po nią z prozaicznego powodu – oczarowała mnie okładka, którą stworzył Dark Crayon. W cyklu Gaiman wydawanego przez MAG znalazło się jak dotąd siedem powieści i każda z nich stanowi absolutny, ilustratorski majstersztyk.


Minipowieść, mieszcząca się w granicach fantasy, zaskoczyła mnie mrokiem i klimatem grozy. Oczywiście jest to porcja horroru dla dzieci (z pewnością nie najmłodszych, gdyż gwarantuje koszmary senne przez kilka tygodni) i przed podsunięciem jej własnej latorośli radzę samemu przeczytać. Autorowi nie można odmówić talentu i wyobraźni do kreowania niesamowitego świata fantazji.

Na nieco ponad stu stronach kryje się historia małej dziewczynki, która znajduje za ścianą alternatywny świat i musi wniknąć poza jego granice, by ocalić to, co dla niej najcenniejsze. Poznawaniu przygód Koraliny towarzyszy niepokój, graniczący z autentycznym strachem, a od samej książki nie można się oderwać. Mimo niewielkiej ilości stron autorowi udało się stworzyć konkretne, barwne postaci, otaczający ich świat i mroczna tajemnicę wymagająca rozwikłania. Wszystkie elementy fabuły współgrają ze sobą, a język autora trafi do każdego czytelnika. Jest na tyle prosty, by nie zdziwić najmłodszych i na tyle plastyczny, by oczarować dorosłych. 

Nie znam pozostałych dzieł autora, ale jeśli książka uważana za jedną ze słabszych, zrobiła na mnie tak piorunujące wrażenie, to aż boję się wyobrażać sobie, jakie są pozostałe. Cóż więcej mogę napisać, po prostu przeczytajcie.

Podsumowując: Koralina okazała się bajką dla dorosłych, która przestraszyła mnie bardziej niż czytane ostatnio thrillery. Neil Gaiman, doskonale znany innym czytelnikom, dla mnie okazał się odkryciem roku. Podczas lektury niejednokrotnie poczułam dreszcz niepokoju i z każdą kolejną stroną coraz mocniej przecierałam oczy ze zdziwienia. Minie wiele czasu zanim pozycję te podsunę córce, ale bez wątpienia kiedyś ten moment nastąpi. I bez zastanowienia pozbyłam się z domu wszystkich czarnych guzików i zardzewiałych kluczy.



Szczegóły
Tytuł: Koralina
Autor: Neil Gaiman
Przekład: Paulina Braiter
Wydawnictwo: MAG 2017
Gatunek: fantastyka



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)