Ławeczka pod bzem – Agnieszka Olejnik. Okiem Moniki


Marzycie o czymś? A może właśnie jakieś marzenie zrealizowaliście? Każde marzenie, to małe i to większe sprawia, że w naszym życiu pojawia się cel do osiągnięcia. Skupiamy się na nim i podejmujemy działania, dzięki którym zrealizujemy wymarzony projekt. Moim dzisiejszym marzeniem jest goferek z bitą śmietaną i owocami 😃 Kto powiedział, że drobnostki nie mogą być marzeniami?

Ludzie często marzą o własnym mieszkaniu, domu, ekskluzywnym samochodzie, czy podróżowaniu. Zazwyczaj marzenia te wiążą się z ogromnymi kosztami. Marzyliście kiedyś o wygranej w lotto? Osobiście sceptycznie do tego podchodzę, choć mój mąż nadal ma nadzieję na ustrzelenie szóstki. Moje powątpiewanie w wygraną męża nie przeszkadza mi jednak planować, na co moglibyśmy przeznaczyć wygraną 😃 Zastanawialiście się kiedyś nad tym? Co byście zrobili mając na koncie osiemnaście milionów złotych?

„Nie spojrzał na nią z dołu żaden przystojny młodzian, nie zerknął z sąsiedniego balkonu (piętro wyżej, po skosie) najpiękniejszy chłopak na świecie, Maciek Kornecki, który sprawiał, że w windzie dziewczynie miękły kolana. Nic z tych rzeczy. Zamiast tego strzelił w nią piorun.”

Agnieszka Olejnik, w swojej najnowszej powieści Ławeczka pod bzem, opowiada historię Igi, chudej i płaskiej jak deska młodej kobiety, osieroconej w dzieciństwie przez ojca. Jakby tego było mało, dziewczyna została uderzona przez piorun. Zdarzenie to wprowadziło do jej życia chaos, skutecznie krzyżując plany młodej kobiety. Zamiast ukończyć filologią polską, pracuje w salonie urody swojej mamy jako dziewczyna do wszystkiego. Zdominowana przez nadopiekuńczą matkę Iga charakteryzuje się brakiem asertywności oraz uległością. Nie znaczy to, że nie posiada swojego zdania. Po prostu zasady wpojone jej w dzieciństwie nie pozwalały forsować swoich opinii za wszelką cenę, nie licząc się z innymi. Brak wykształcenia oraz pewności siebie sprawiają, że od lat tkwi w swojej monotonnej rzeczywistości, nie widząc żadnych perspektyw na przyszłość.

W tym miejscu historii los postanowił uśmiechnąć się do dziewczyny. Pod wpływem namów przyjaciółki Agaty, dziewczyny skreślają po jednym kuponie lotto, obiecując sobie podział nagrody w przypadku wygranej. Jak się z pewnością domyślacie liczby skreślone przez Igę okazały się zwycięskimi. Zszokowana dziewczyna postanowiła zachować tę informację w tajemnicy, co doprowadziło do wielu humorystycznych sytuacji. Co zrobi z tak ogromną wygraną? Czy uda jej się utrzymać w tajemnicy swój sekret? Jak ustrzec się przed potencjalnymi naciągaczami, czy złodziejami?

„Ręce zaczęły mi się koszmarnie trząść i poczułam, że zaraz zwymiotuję. Tak na wszelki wypadek, gdyby na przykład obserwował mnie jakiś satelita czy podstępny dron, otworzyłam wielkie pudło po komputerze i postawiłam je w taki sposób, aby nakryć zwłoki.”

Agnieszka Olejnik na pierwszy rzut oka stworzyła pełną humoru, lekką historię pechowej dziewczyny, której los odmienił się wraz z milionową wygraną w totolotka. Wczytując się uważnie w perypetie Igi można także dostrzec pełne refleksji przemyślenia autorki na temat szczęścia, samotności, marzeń, pieniędzy, czy relacji międzyludzkich. Czy deklaracje kobiety o byciu singielką nie wynikają przypadkiem z obawy przed cierpieniem? Czy Iga zrozumie, że czasami warto zaryzykować i otworzyć się na miłość? Tym bardziej, że wokół niej pojawi się kilku przystojniaków 😉

„Chciałam przeżywać wszystko intensywnie, chciałam czuć każdą chwilę, a tymczasem ślizgałam się tylko przez dni i noce niczym kłębuszek kurzu popychany powiewem powietrza, bezwolny, bezsilny, zbyt lekki, by zatrzymać się gdzieś na dłużej. I przede wszystkim, jak to kłębek kurzu, całkiem niepotrzebny.”

W Ławeczce pod bzem bardzo podobały mi się opisy natury. Sama uwielbiam kontemplować dzieło Matki Natury o każdej porze roku. Czytając o wędrówkach Igi po Tatrach czułam się tak, jakbym wraz z nią podziwiała górski krajobraz. Ta podróż miała dla dziewczyny ogromne znaczenie, pomagając jej zmierzyć się ze swoimi lękami, dodając pewności siebie oraz wiary we własne siły, a przy tym zwracając naszą uwagę na otaczający nas świat flory.

Choć fabuła powieści nie zaskakuje niczym nowym, całość okazała się niezwykle przyjemną lekturą. Część z was może uznać, że niektóre epizody są nieprawdopodobne, a niektóre sytuacje naciągane, lecz w mojej ocenie tak nie jest. Zabrakło mi szczerej rozmowy matki z córką, takiej od serca, bez udawania, bez krępowania się. Myślę, że taka scena dodałaby historii realizmu. Aczkolwiek nie jest to zarzut, który wpłynął na moja ocenę. Absolutnie nie! 

Ławeczkę pod bzem odebrałam jako zabawną historię, obfitującą w scenki rodem z najśmieszniejszych komedii, a przy tym bogatą w spostrzeżenia, co tak naprawdę się w życiu liczy. W moim osobistym rankingu wakacyjnych powieści uplasowała się dosyć wysoko, choć przyznaję, że początkowo irytowała mnie bierność głównej bohaterki 😀

Pisarka powołała do życia bardzo różnorodnych bohaterów. Nadopiekuńczą mamusię, Benia sypiącego sucharami nieadekwatnymi do sytuacji, kochliwą przyjaciółkę oraz przystojniaków, z różnych powodów zainteresowanych Igą. Każda z tych postaci zasługuje na uwagę i przyczyni się do poprawy waszego nastroju. Będzie mi ich brakowało i z chęcią poznałabym ich dalsze losy.

Iga zapragnęła mieć domek. Nie dom, nie willę, tylko mały domek z ogródkiem, a w tym ogródku ławeczkę pod krzaczkiem fioletowego bzu. Milionowa wygrana zmotywowała ją do wprowadzenia zmian w swoim życiu, zaś nabyta odwaga pomogła w realizacji marzeń. Jak jest z Wami? Czy macie odwagę by zrealizować własne marzenia?



Szczegóły
Tytuł: Ławeczka pod bzem
Autor: Agnieszka Olejnik
Wydawnictwo: Czwarta Strona 2017
Gatunek: obyczajowa
448 str., oprawa miękka ze skrzydełkami


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)