Nieważne jak zaczyna, ważne jak kończy... Agata Piechota


Agata Piechota pochodzi z malowniczego Podkarpacia, choć jej serce należy do Wrocławia, w którego hałaśliwym centrum mieszka od kilku lat. Z wykształcenia specjalistka ds. publikacji cyfrowych. Pisze od zawsze, choć nie zawsze o tym samym. Pracowała w kilku redakcjach, prowadziła blog, publikowała artykuły w lokalnej prasie, aż pewnej bezsennej nocy przybłąkało się do niej zdanie, które kilkanaście miesięcy później okazało się skończoną powieścią.


Książka Nie widując gwiazd, pod naszym patronatem medialnym, pojawi się w księgarniach 31 lipca, a już dziś możecie dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy o autorce. Specjalnie dla Was: Agata Piechota!

Gdy patrzę w lustro, widzę... dziewczynę, która od zawsze stąpa po ziemi odrobinę zbyt twardo jak na swój wiek. Pełną sprzeczności, ale zadowoloną z życia, do czego przyczyniło się zrozumienie, że szczęśliwym się nie jest, lecz szczęśliwym się bywa. Dziewczynę świadomą swoich wad, ale równie bardzo świadomą zalet – w końcu i tak nigdy nie prześcignę innych w wyłapywaniu moich słabości :-)

Książka doskonała... to taka, którą przeczytało się w odpowiednim momencie. Która pomogła nam poukładać pewne rzeczy w głowie, choćby tylko na chwilę. Do której regularnie wracamy po odpowiedzi na coraz to trudniejsze pytania. Dla mnie taką książką są bezsprzecznie "Mroki" Jarosława Borszewicza, a z nowszych publikacji "This modern love" Willa Darbyshire.

fot. Natasza Perzak

Nigdy nie napiszę... czegoś, czemu nie poświęcę wielu godzin, upewniając się, że każdy element ubrany został w najwłaściwsze słowa. Choć uwielbiam iść na żywioł w mowie, pisanie – z racji trwałości – darzę zbyt dużym szacunkiem, by pozwolić sobie na niedociągnięcia. Pod tym względem jestem nieuleczalną perfekcjonistką. Do tego stopnia, że trudno u mnie szukać literówki nawet w sporządzanych na szybko notatkach ;-) Inna sprawa, że dbałość o poprawność wysyłanych komunikatów uważam za wyraz szacunku do drugiej osoby. Tym bardziej, że w dzisiejszych czasach mamy coraz więcej do powiedzenia i coraz mniej osób wokół, które słuchają ze zrozumieniem. Celowo uciekłam w tym pytaniu od kwestii gatunków literackich, bo... nigdy nie mówię nigdy.

Moja książka powinna... zostać doszczętnie zaczytana. Często zmieniać właściciela, wywołując ożywione dyskusje w kręgach znajomych. Czy taką powieścią okaże się mój debiut? Nie mam pojęcia, ale wiem, że jest w stanie zarówno rozbawić, jak i wzbudzić refleksje. Lepszą odpowiedzią byłoby więc może, że moja książka powinna być czasem przyziemna i humorystyczna, innym razem melancholijna i oderwana od rzeczywistości. Nieidealna i nieoczywista. Dokładnie taka jak życie.

Gdy miałam 17 lat... obchodziłam osiemnastkę! Choć brzmi to absurdalnie, niejako właśnie tak było, łącznie z wszystkimi obowiązkami i przywilejami. Rozpoczęłam edukację szkolną wcześniej niż moi rówieśnicy, dzięki czemu zdałam egzamin dojrzałości będąc niepełnoletnia. Zaraz później wyprowadziłam się z domu oraz podjęłam swoją pierwszą pracę, jeszcze z tymczasowym dowodem osobistym w portfelu. Czasami śmieję się, że mam w zanadrzu dodatkowy rok życia. W tamtym okresie wydawało mi się również, że wszyscy muszą mnie lubić. Pozbycie się tej absurdalnej myśli z głowy było cudownym uczuciem i zdecydowanie wyszło mi na dobre :-)

fot. Natasza Perzak

Zasady są po to by... podawać je w wątpliwość. Nie oznacza to oczywiście bezmyślnego ich odrzucania, a raczej dopasowanie do zaistniałych okoliczności. Skoro czasem niektóre rzeczy uchodzą nam na sucho, głupotą byłoby z tego nie skorzystać.

Kocham... tak wiele rzeczy, że nawet nie wiem, od czego zacząć! Od chodzenia boso po trawie w trakcie zachodu słońca w ciepłe, letnie wieczory, przez smutne piosenki o miłości, po osoby o podobnym sposobie odczuwania świata. Nie wspominając o podróżach, nawet tych najmniejszych, bo to coś znacznie więcej niż pakowanie się, robienie pamiątkowych zdjęć i rozpakowywanie. W moim sercu szczególne miejsce już zawsze zajmować będzie Portugalia.

Nienawidzę... to zbyt duże słowo. Wyrosłam z niego wraz z pierwszą parą converse’ów. Z biegiem czasu coraz więcej rzeczy mnie smuci i przeraża, a coraz mniej wzbudza nienawiść. Najwięcej negatywnych emocji wywołuje we mnie zasłanianie swojej ignorancji wolnością słowa. Wszystkie te sytuacje, w których ludzie są tak bezrefleksyjnie pewni, że ich krzywdząca opinia jest jedyną słuszną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)