Wywiad z Jakubem Małeckim


Utalentowany pisarz, wzięty tłumacz i były doradca finansowy, intrygująco przystojny mężczyzna i zaskakująco szczery autor powieści Dygot – Jakub Małecki odpowiada na Wasze pytania. Zachęcam do przeczytania absolutnie wyjątkowego wywiadu, będziecie zaskoczeni :)



Co sądzi Pan o recenzjach blogerów? Mają one dla Pana znaczenie, czy zwraca Pan uwagę tylko na opinie krytyków? – Daniel

Tak najzupełniej szczerze, to ja wciąż jestem zaskoczony faktem, że ktokolwiek poświęca czas na to, żeby czytać książki, które ja napisałem. Krytyk, bloger, pan Kowalski, nieważne. Wiedzieć, że ktoś spędził kilkanaście albo kilkadziesiąt godzin z twoją książką, to jest fantastyczne uczucie.

2


Czy w Pana życiu było takie wydarzenie, które spowodowało, że zapragnął Pan zostać pisarzem? – Magda

Nigdy jakoś specjalnie nie pragnąłem zostać pisarzem. W okolicach ławki, na której dorastałem, zawód pisarza wydawał się mniej więcej tak samo fascynujący jak posada zastępcy księgowego w szkole podstawowej numer pięć w Radomiu. Po prostu zawsze lubiłem czytać książki i tak jakoś wyszło.


Dygot różni się gatunkowo od Pana poprzednich książek, skąd ta zmiana? Czy teraz będzie już Pan pisał książki obyczajowe?

Nie wiem, nie mam na to żadnego planu. Mam nadzieję pisać takie książki, o których nie da się jednoznacznie powiedzieć, że należą do takiego czy innego gatunku.


Jaki ma Pan ustawiony dzwonek w telefonie? – Weronika W.

Wstyd przyznać, ale jakiś taki systemowy.


Z której z napisanych przez siebie książek jest Pan najbardziej dumny i dlaczego? – Weronika W.

Dumny nie jestem z żadnej, a zadowolony zwykle tylko z ostatniej, ale też bez przesady. Szybko dochodzę do wniosku, że wiele rzeczy mogłem zrobić lepiej, no i zawsze mam nadzieję, że następnym razem to już będzie super, hiper i w ogóle.


Gdyby mógł Pan stać się jedną postacią ze swoich książek, kim by Pan został? Skąd taki wybór? – Gab riela

Sową Durną*. Sowa Durna posiada zdecydowaną przewagę nad wszystkimi innymi moimi bohaterami, ponieważ umie latać.


Jakie cechy musi posiadać kryminał, by stać się co najmniej dobrym? Czy pisząc swoją pierwszą książkę stosował się Pan do tych "wytycznych"? – Gab riela

Nigdy nie pisałem kryminału, ale wydaje mi się, że dobrze by było, żeby ktoś w nim zmarł. Swoją pierwszą książkę pisałem w pracy, kiedy byłem doradcą finansowym, i nie stosowałem się wtedy do żadnych wytycznych – starałem się tylko spożytkować czas lepiej niż na byciu doradcą finansowym.


Wiadomo, że ile czytelników, tyle opinii. Mogą zdarzać się i negatywne. Jak reaguje Pan na konstruktywną krytykę? – Irena Bujak

Zapamiętuję rzeczy, na które mi zwrócono uwagę i staram się nie popełniać podobnych błędów w przyszłości. Strasznie nie lubię, kiedy na przykład jakiś autor obsesyjnie walczy z krytycznymi recenzjami, opiniami itp. Jeśli wszyscy wokół mówią ci, że w jakiejś książce dałeś dupy, to może rzeczywiście dałeś dupy. To przecież nie koniec świata.


Zdarza się, że czytamy książkę, która wydaje nam się średnia, a później ostatnie zdania Epilogu wprawiają nas w osłupienie i całkowicie zmieniają sposób patrzenia na historię. Czy ma Pan jakąś ulubioną książkę, która właśnie w taki sposób Pana zaskoczyła? A jeśli nie, to jak Pana zdaniem powinno brzmieć ostatnie zdanie, aby wzbudzić w czytelniku podobny efekt ?

Nowa biografia Van Gogha ze Świata Książki. 1000 stron przeciętności i wspaniały ostatni rozdział, po którym chce się ryczeć.

10


Jakie są plany na nowe książki, będzie to jakiś horror jak dawniej? – Sebastian

W tym roku ukaże się książka pod tytułem „Ślady”. Będzie to jedna większa opowieść złożona z mniejszych opowieści. Horroru będzie tam mniej więcej tyle, ile w życiu.

Czyli sporo.

11 


Co i jacy autorzy są dla Ciebie największą inspiracją? – Sebastian

Inspirują mnie częściej filmy niż książki. Nie tak dawno widziałem „Młodość” Sorrentino i po seansie usiadłem w kinie na jakiejś kanapie, a w głowie miałem jedną myśl: „napisać kiedyś coś tak pięknego”.

12 


Kim Pan jest, a kim mógłby być? – Grażyna Wróbel

Jestem facetem, który postanowił sobie, że od 1 stycznia tego roku do Wielkanocy nie będzie jadł słodyczy, a mogłem być facetem, który sobie tego nie postanowił i jadłbym w tej chwili coś dobrego. Każdy popełnia w życiu błędy.

13 


Mówi się "mała rzecz, a cieszy". Co w tym przypadku byłoby tą rzeczą u Pana i dlaczego? – Grażyna Wróbel

Baton czekoladowy. Dlatego, że jest czekoladowy.

14 


W Dygocie nie oszczędza Pan swoich bohaterów i nie ułatwia czytelnikowi nawiązania z nimi więzi. Czy zatem jest Panu obojętne, co my czytelnicy, pomyślimy o bohaterach, jak ich odbierzemy, czy ma to może jakiś inny zamierzony cel? – Izabela Wyszomirska

Nie jest mi obojętne, co czytelnicy myślą o bohaterach, ale przede wszystkim ważna jest dla mnie opowiadana historia. Jeśli wiem, że facet ma umrzeć, to umiera, choćby nie wiadomo jak sympatycznie się nie zapowiadał.

15 


W jednej z recenzji przeczytałam, że w prosty sposób pisze Pan o bólu, krzywdzie, niepokoju, małych radościach i chwilach szczęściach bohaterów Dygotu. Czy przyszło to Panu łatwo, a może było to trudne, pisać o tak trudnych tematach? – Izabela Wyszomirska

Oczywiście dużo łatwiej byłoby mi opisywać przygody jakiegoś rubasznego łowcy smoków, który na mówiącym koniu zmierza po serce ukochanej księżniczki o zachwycającym biuście, ale niestety w pisaniu ciągnie mnie do tych mocniejszych, bliższych życiu i historii. A to rzeczywiście bywa czasem męczące.

16 


Proszę nam zdradzić Pana przepis na napisanie dobrej książki. – Kwiatusia

Na pewno warto pisać o tym, co nas męczy, dotyka, fascynuje. I co kilkadziesiąt stron zadać sobie pytanie: „czy komukolwiek będzie się chciało czytać coś takiego?”

17 


Czy przed przystąpieniem do pisania ma Pan już stricte określoną fabułę; czy jednak bohaterowie, ich losy, zwroty akcji powstają dopiero z chwilą tworzenia powieści? Co w trakcie pisania książki jest dla Pana najłatwiejsze, a co najtrudniejsze? Czy pojawia się brak weny twórczej (a jeśli tak – to jak Pan sobie radzi z jej „kaprysami”)? – Kwiatusia

Tak, znam fabułę i zakończenie książki. Mam napisane życiorysy bohaterów i tak dalej. Podczas pisania mnóstwo się jednak zmienia, pojawiają się nowe wątki, postaci i tak dalej, z wielu rzeczy też po drodze rezygnuję. Szkielet pozostaje ten sam, ale to, co mam w głowie na początku pracy, zawsze różni się od końcowego efektu. Najłatwiejsze jest wymyślanie różnych rzeczy, bo zawsze na początku wydają się fajne. Najtrudniejsze jest przyznanie przed sobą, że ostatnie 30 napisanych stron to jest jednak kaszana i trzeba to wywalić.

Ja w ogóle nie mam weny. Wstaję co rano na budzik, siadam i pracuję. Staram się zawsze wiedzieć, o czym będę pisał następnego dnia i dzięki temu jakoś idę do przodu.

18


Uwielbiam bohaterów skomplikowanych, psychicznie poplątanych, takich stojących wręcz na skraju przepaści. "Dygot" sprawia wrażenie (przynajmniej wnioskując po opublikowanych recenzjach i samym zarysie fabuły, bo książki nie czytałam), że skupia się na interakcjach właśnie takich bohaterów. Chciałabym zapytać dlaczego właśnie takich? Czy utożsamia się pan ze swoimi bohaterami, czy może sprawia panu przyjemność zagłębianie się w ludzką psychikę i jej 'wariacje'? – Ami.

Nie interesują mnie bohaterowie, którzy są bardzo poukładani logiczni i których by można opisać kilkoma cechami charakteru. Interesują mnie bohaterzy trochę szaleni i tylko o takich chce mi się pisać. Sprawia mi przyjemność wpakowanie bohatera w taką sytuację, która go złamie i każe mu zrobić coś, czego by nigdy normalnie nie zrobił.

19 


Intrygują mnie wątki realizmu magicznego obecne w pana książkach. Ale to pewnie ze względu, że kojarzą mi się z książkami Łukasza Orbitowskiego, które bardzo lubię. Poza tym w jakiś sposób wydaje mi się pan do niego podobny, a raczej pana sposób pisania taki nostalgiczny, wręcz psychodeliczny, jak mniemam dotykający ludzkiej 'inności'. Czy czytał pan jego książki, a jeśli tak, to którą wspomina pan w szczególny sposób? – Ami. 

Tak, czytałem wszystkie książki Łukasza Orbitowskiego i jestem ich wielkim miłośnikiem. Trudno wskazać najlepszą. Najbardziej lubię chyba „Tracę ciepło” i „Inną duszę”.

20

 

Panie Jakubie, nie znam Pana książek i stąd moje pytanie – jak w nietypowy sposób zachęciłby mnie Pan do lektury Dygotu? – naczytane.blog.pl

Czytanie Dygotu ujędrnia pośladki.

To już koniec, przyznacie, że Jakub Małecki zaskoczył Was swoimi odpowiedziami? Najciekawsze zdaniem autora pytanie zadała Grażyna Wróbel. Grażynko czekam na Twój adres, a Was wszystkich zapraszam na kolejną odsłonę cyklu. Wiosna będzie obfitować w gwiazdy sceny literackiej :)


* Sowa Durna – ptak, "bohaterka" Dygotu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)