Proces diabła – Adrian Bednarek. Mroczny thriller w moich rękach?


Człowiek jako istota ekshibicjonistyczna wystawia na widok publiczny całe swoje życie, czy to w mediach społecznościowych, czy w kontaktach międzyludzkich. Chwali się na prawo i lewo sposobami spędzania wolnego czasu, grafikiem imprez czy przerw w pracy, ufa dopiero co poznanej osobie, jeśli ta sprawia wrażenie "normalnej", czy bez obaw wpuszcza do domu obcych. Świadomość, że tuż za ścianą może żyć człowiek tylko czyhający na sposobność, by pozbawić życia swoją ofiarę nie dociera do ludzkiej świadomości. Wszyscy żyjemy w bańce nieświadomości – do czasu, aż przeczytamy Proces diabła.

Adrian Bednarek zadebiutował powieścią Pamiętnik diabła, która swego czasu wzbudziła wiele kontrowersji w literackim świecie. Wykreowany przez niego bohater, Kuba Sobański sprawia pozory zwyczajnego, młodego człowieka, a w głębi serca jest wyzutym z emocji psychopatą, który swoje demony zagłusza cierpieniem niewinnych dziewczyn, wyglądem przypominających mu nieżyjącą siostrę. Historię Kuby poznajemy z pierwszej ręki, albowiem autor uczynił go narratorem powieści. Zabieg ten powoduje, że czytelnik przywiązuje się do głównego bohatera, towarzyszy mu podczas codziennych czynności, a także podczas drobiazgowych przygotowań do zbrodni. 

W kontynuacji losów Sobańskiego mamy do czynienia z sytuacją, gdy brutalny zabójca, zwany Rzeźnikiem Niewiniątek, który przed laty z zimną krwią pozbawiał życia młode kobiety i dzięki swemu sprytowi ukrył się przed wymiarem sprawiedliwości powraca w nowej roli. Staje się piekielnie zdolnym adwokatem, podejmującym się obrony znanego lekarza podejrzewanego o serię brutalnych zabójstw prostytutek. Już zarys fabuły budzi niepokój, a zagłębienie się w lekturę sprawia, że włos jeży się na karku nawet odpornym emocjonalnie czytelnikom.

Kuba wchodzi w nową rolę z właściwym sobie zaangażowaniem, jednak jego uśpione demony ponownie domagają się uwagi. Córka klienta przypomina naszemu bohaterowi Klarę (zmarłą siostrę) i powoduje, że myśli Sobańskiego odpływają w rejony, które powinien wyrzucić z pamięci. Czy morderca będzie w stanie obronić innego zwyrodnialca w sądzie i czy powstrzyma się przed popełnieniem kolejnej zbrodni? Tego dowiecie się z lektury, jednak ostrzegam, książka penetruje takie rejony umysłu, o których nawet nie mieliście pojęcia

Analizując pisarską drogę Adriana Bednarka zauważyłam gigantyczną przepaść miedzy Pamiętnikiem diabła, a jego kontynuacją. O ile pierwsza cześć była dość chaotyczna, zbyt drobiazgowo opisywała nieistotne szczegóły i karmiła wyobraźnię niewyobrażalną przemocą, o tyle w kontynuacji autor doskonale wie, do czego zmierza w swoich literackich fantazjach i buduje postać niemalże kultową. Fabuła opiera się na psychologicznej grze i walce bohatera z własnymi demonami, co zastępuję plastyczne opisy zbrodni. Dopracowana sylwetka Kuby Sobańskiego poraża realizmem i budzi grozę, a także zasiewa w umyśle czytelnika szereg wątpliwości dotyczących wymiaru sprawiedliwości. Autor budując postać "sympatycznego mordercy" uwrażliwia na otaczające nas niebezpieczeństwo i piętnuje naiwność, a tym samym wzbudza w czytelniku świadomość zagrożeń. 

Zastrzeżenia budzi jedynie fakt, że wzbudzanie w odbiorcy sympatii do postaci tak zepsutej i niemoralnej nie wyjdzie na dobre czytelnikom zbyt młodym, lub tym, którzy mają skłonność do przemocy. Fascynacja złem może bowiem wywołać negatywne skutki społeczne, więc pozostaje mi mieć nadzieję na to, że po powieść nie sięgną niezrównoważeni psychicznie czytelnicy, pragnący wprowadzić w życie dramatyczny scenariusz. 

Powieści nie można odmówić pomysłowego ujęcia tematu, kontrowersyjnego wydźwięku i dopracowania merytorycznego, aczkolwiek nie przekonał mnie wątek powierzenia tak młodemu prawnikowi obrony mordercy wielkiego kalibru. Proces przyciągający uwagę opinii publicznej wymaga pracy doświadczonych prawników, a nie żółtodziobów, którzy nie potrafią na sali sądowej opanować emocji i własnych demonów. Żadna kancelaria nie zaryzykuje spektakularnej porażki w światłach reflektorów, a życzenie klienta nie ma tutaj nic do rzeczy, tym bardziej, że oskarżony nie miał w tej sprawie konkretnych argumentów. Nie wiem, czy autor powołał się w tym przypadku na licentia poetica, czy po prostu przeoczył oczywiste fakty.

Adrian Bednarek wymyślił doskonałą fabułę i z wprawą godną profesjonalisty poprowadził psychologiczną grę postaci. Niejednoznaczność bohaterów, ich wyrachowanie i pozbawione emocji postępowanie mrozi krew w żyłach, więc usatysfakcjonuje wielbicieli wszelkiej maści thrillerów. Historia wciąga i intryguje, maksymalnie angażując uwagę czytelnika i choć wzbudza negatywne emocje, czyta się ją jednym tchem. Do samego końca nie wiadomo jak potoczą się losy oskarżonego Rozpruwacza z Krakowa, czy samego Kuby. Na dodatek autor serwuje czytelnikowi spektakularne, dopracowane zakończenie i zaskakujący epilog, a do tego sprawnie miesza w głowie i wywołuje gonitwę myśli. Jeśli dodamy do tego prawnicze rozgrywki, dylematy moralne i analizę chorych umysłów, powstaje genialna uczta dla wielbicieli mocnych wrażeń.

Szczegóły
Tytuł: Proces diabła
Autor: Adrian Bednarek
Wydawnictwo: Zysk i S-ka 2015

Ocena
Treść: 5/6
Styl: 5/6
Okładka: 5/6

Recenzja powstała we współpracy z portalem Duże Ka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)