Córka ******** Ewa Pirce. Książka dla panny nikt


Mam za sobą książkę, której tytuł i okładka pretendują do miana największego koszmaru minionego roku. Zarówno grafika okładkowa jak i niefortunny dobór słów nie tylko nie zachęcają do sięgnięcia po powieść, ale wręcz skazują tę pozycję na szybką literacką śmierć. A sama treść? Przeczytajcie.


Nastoletnia Lexi mieszka z ojcem w jakimś zapomnianym zakątku świata, gdzie ani policja, ani szkoła, ani służby społeczne nie interesują się losem obywateli. Nikogo nie dziwią samotnie mieszkające nastolatki, a dorosłych w zasadzie nie ma (pracują w swoich gabinetach, piją lub ewentualnie są pojawiającymi się znikąd psychologami). To dlatego Lexi, mimo wieloletniego doświadczania przemocy ze strony ojca nie może się od niego uwolnić. Ucieka natomiast w świat samookaleczania i przygodnego seksu, a przy tym wszystkim jest totalną outsiderką. 

Jak łatwo się domyślić, spotyka na swej drodze przystojnego chłopaka (wspomniany wyżej, samotnie mieszkający nastolatek) i zostaje wciągnięta w wir zdarzeń, które nie pozostawią na czytelniku suchej nitki. Czy Lexi poczuje upragnioną wolność i znajdzie lek na całe zło tego świata?

Książka Ewy Pirce okazałą się nie tylko nie lada niespodzianką, ale też niełatwym materiałem do analizy. Z jednej strony bowiem doceniam zamysł autorki i dokładnie przemyślaną konstrukcję fabularną, ale z drugiej strony zbyt wiele w powieści niedociągnięć i zgrzytów, by zachwycać się tak bezkrytycznie jak robią to inni czytelnicy. Sięgnięcie po temat pedofilii i przemocy w rodzinie było posunięciem odważnym, ale czy opłacalnym? Niekoniecznie. Ewa Pirce skonstruowała poprawną, pod pewnymi względami zaskakującą i bogatą w dramaty powieść dla starszych nastolatków, ale nie udźwignęła powagi tematu. Przemoc, pedofilia i samookaleczanie nie powinny być tylko kontrowersyjnymi chwytami, mającymi na celu przyciągnięcie uwagi czytelnika. Są to kwestie zbyt poważne, by sprowadzić je do przerywników w treści skupionej na motywie miłości Jamesa i Lexie.

"– Jeśli jeszcze raz nazwiesz mnie dzwoneczkiem, to wsadzę ci pięść do gardła – uprzedziłam." s. 23
"– Serio jesteś pedałem? – Gejem, homoseksualistą – tak, ale nie pedałem ani ciotą, nie znoszę tych zwrotów." s. 35

Autorka pokusiła się o rozbudowanie sylwetki psychologicznej postaci i choć postępowanie Lexie trudno zrozumieć i zaakceptować, jest ono wiarygodne i mimo wszystko dość spójne. Dziewczyna jest rozchwiana, podejmuje lekkomyślne decyzje, a jej nastrój zmienia się jak w kalejdoskopie. Próbuje być silna, jednak lata przemocy jakiej doświadczała wypaliły bolesne piętno w jej psychice. Ewa Pirce poprowadziła wątek nastolatki bardzo dobrze, a efektem jej starań jest niedojrzała Lexi: wiarygodna i bardzo realna w swoim postępowaniu, a przy tym zapadająca w pamięć. Jeśli był to zabieg celowy, autorce nalezą się brawa.

"Istnieje taki rodzaj smutku, którego nie da się wyrazić łzami, nie da się nikomu wytłumaczyć i pozwolić zrozumieć. Osiada on głęboko w sercu, wżerając się w nie i wypala w nim ogromną dziurę." s. 77

Niestety poza wątkiem głównej bohaterki nie jest już tak różowo. Lekturę utrudniają pourywane wątki (w jednej chwili bohaterowie się przekomarzają, za chwilę Lexie leży na ziemi, bo znikąd pojawił się nastoletni oprawca, Garret, s. 142), oraz schematyczne zabiegi fabularne (stereotypowy gej jako przyjaciel głównej bohaterki). Sprzeciw budzi także społeczny wymiar powieści i niedopracowanie prawne. Czyżby w mieście nie było żadnych organów prawnych? Nikt nie widzi zadrapań, siniaków, problemów nastolatki, a dyrektor oddaje wystraszoną córkę ojcu bez słowa? Autorka nie przyłożyła się również do kwestii medycznych (zabawa w błocie po zadawaniu świeżych ran s. 89 i szorowanie otwartych skaleczeń pod prysznicem to absurd, podobnie jak używanie inhalatora przez bohatera, który ma chorobę tego nie wymagającą).

Mimo wszystko książkę czyta się lekko, a historia wciąga i jest na tyle interesująca, by wzbudzić chęć poznania zakończenia. Odbiór całości zaburzał mi jednak zbyt wulgarny język, który pozbawił powieść jakiegokolwiek romantyzmu, a uczucie bohaterów, mające moc zmieniania świata, miałoby większą siłę rażenia, gdyby autorka poprowadziła ten wątek delikatniej.

Plusem powieści są ciekawe i co ważne – zróżnicowane charakterologicznie postaci, precyzyjnie opracowane i konsekwentnie zbudowane. Bardzo łatwo można wyobrazić sobie ich w realnym życiu i przenieść się do świata Lexi i Jamesa. Podczas lektury mało co jest w stanie oderwać uwagę, co przypadku debiutu jest ogromnym plusem. Utrzymanie uwagi czytelnika bywa kluczowe w przypadku, gdy w fabule nieco zgrzyta.

"Chciałam poczuć, jak ostrza nacinają mi skórę, znacząc ją i uwalniając mnie od gnoju, znajdującego się wewnątrz mnie." s. 138

Wydawca i autorka przekonują, że to historia zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami i choć może się to wydawać nierealne, takich nastolatek jak Lexi są tysiące. Ostre na zewnątrz, wrażliwe w środku, poranione i zagubione autoagresją leczą ból zranionej duszy. Samookaleczanie je wyzwala, oczyszcza, pozwala zapomnieć o otaczającym świecie. Jest jak narkotyk i podobnie uzależnia. Autorka wiarygodnie tłumaczy postępowanie swojej bohaterki, wplata w treść wiele refleksyjnych cytatów i niepokojących myśli. Muszę przyznać, że w powieści jest jakaś taka podskórna ckliwość i błąkający się między wulgarnymi scenami przekaz. Ewa Pirce bez wątpienia ma potencjał, który szczególnie mocno zabłysnął w finałowych scenach. Dlatego mimo wielu zarzutów nie oceniam książki źle. Wiele kwestii aż prosi się o poprawki konsekwentnego i odważnego redaktora, który to brzydkie kaczątko wychowałby na pięknego łabędzia.

Szczegóły
Tytuł poznasz klikając TUTAJ
Autor: Ewa Pirce
Wydawnictwo: Wieża Czarnoksiężnika 2017
Gatunek: Young Adult
Tekst opinii: Angelika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)