Tylko nie Atlas miast, czyli poradnik zakupowy na koniec roku szkolnego

Wkrótce po raz ostatni w tym roku szkolnym zadzwoni dzwonek. Uczniowie opuszczą szkolne mury na długie dwa miesiące, a niektórzy zabiorą ze sobą do domu nową książkę za dobre wyniki w nauce, wzorowe zachowanie czy całoroczne konkursy. Nie będą zdziwieni, gdy wraz ze świadectwem otrzymają wątpliwej jakości wolumin, wciskany szkole na siłę przez dystrybutorów z obietnicą "niskiej ceny". Atlas polskich miast, Skarby Unesco czy może Poczet królów i książąt polskich? Wachlarz możliwości jest równie szeroki, co... nudny. A przecież można inaczej.


Nie twierdzę, że albumy, leksykony czy lektury to niewartościowe książki, ale w jaki sposób mają zachęcić do dobrowolnego czytania młodzież, która na co dzień zadowala się marnej jakości streszczeniem? Niechciane nagrody, pobieżnie przejrzane, trafią w mroczną otchłań półek i co jakiś czas będą z irytacją przesuwane z kąta w kąt, ze względu na nietypowy format.

Tymczasem wystarczy Harry Potter, czy inna popularna młodzieżówka, która "odblokuje" wyobraźnię i w zbuntowanym nastolatku wzbudzi nieopanowany głód lektur. Są też uczniowie, których urzeknie klasyka w epickim wydaniu, wystarczy przed obdarowaniem wybadać grunt ☺ Nie wierzycie? Zapytajcie moli książkowych od czego zaczęła się ich miłość do książek. Oto przykłady: 

Diane Rose - debiutująca pisarka

Prawdziwa miłość do czytania zaczęła się od książki "Harry Potter i kamień filozoficzny", którą czytałam wspólnie z moimi rodzicami, później już wszystkie części czytaliśmy wspólnie.

Irena Bujak, autorka bloga Zapatrzona w ksiązki

Czytałam dużo wcześniej, ale tak na dobre moja miłość do książek zaczęła się od "Ani z Zielonego Wzgórza", która pokazała mi, że warto marzyć, bo marzenia się spełniają, a bogata wyobraźnia to nic złego.

Miłka Kołakowska, autorka bloga Mozaika Literacka

Moja miłość do książek zrodziła się, gdy w wieku około dziesięciu lat leżałam chora w łóżku i dosłownie z nudów zaczęłam czytać pierwszy tom „Nędzników” Victora Hugo. Chociaż nie wszystko wtedy rozumiałam, szczególnie w bogato opisanej warstwie historycznej, to samo tło społeczne i opis relacji międzyludzkich zafascynowały mnie na tyle, że nie tylko doczytałam serię do końca, ale też polubiłam się z samym procesem czytania.

Lektury są ważne, jednak w wakacje warto postawić na spektakularne lub po prostu relaksujące pozycje, dopasowane do osobowości (lub przewidywanych upodobań) czytelnika. Zachęcam, abyście porozmawiali z wychowawcą, dyrektorem szkoły czy miłą bibliotekarką i przekonali ich, że książkowa nagroda może wyglądać inaczej. Działajcie, zachęćcie do aktywności samorząd szkolny! Czytanie naprawdę można polubić, pod warunkiem, że jest niewymuszoną, naturalną czynnością.

Dlaczego warto?

Fantastyka rozwija wyobraźnię, pokazuje ponadczasowe wartości, takie jak przyjaźń, honor czy lojalność. Pozwala zabrnąć w okolice, których nie doświadczymy w realnym życiu i pielęgnuje wewnętrzne dziecko (a to procentuje w przyszłości i wyzwala najmocniej uśpioną kreatywność).

Dlaczego warto?

O czym marzy dziewczyna, gdy dorastać zaczyna? O księciu na białym koniu, pocałunkach w świetle księżyca i wiecznej miłości (oczywiście, jeśli istota dorastająca ma romantyczną duszę). Książki dla młodych odbiorców, osadzone we współczesnym świecie, pokazują realne problemy, ale bez względu na wszystko dają nadzieję na to, że wszystko co dobre kiedyś nadejdzie. I wbrew pozorom, dobrze dobrane powieści niosą z sobą życiową mądrość (uczą choćby szacunku do siebie) 😉


Dlaczego warto?

Kryminały uczą logicznego myślenia, pokazują schematy zachowania i pozwalają dostrzec ciągi przyczynowo-skutkowe zdarzeń. Uwrażliwiają na świat zewnętrzny i dają jasny sygnał - kara za złe uczynki prędzej czy później nadchodzi...


Powyższe propozycje to tylko kropla w morzu możliwości. W księgarniach można znaleźć pozycje, które zadowolą każdego, bez względu na upodobania, styl życia, czy osobowość. Wierzę w to, że każdy człowiek może z zadowoleniem przeczytać książkę, nie tylko w chwili gdy naprawdę ie ma nic innego do roboty, ale ot tak, dla przyjemności. Młodym ludziom trzeba jedynie umożliwić odkrycie tej prostej prawdy.


Jak wygląda sytuacja w Waszych szkołach? Może uczniowie zawsze dostają wymarzone/samodzielnie wybrane książki, albo zupełnie inne prezenty?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)