Never never w obiektywie



Jak zaczyna się ta historia? Całkiem zwyczajnie, jak wiele innych. Przyszła do mnie, usiadła na ławce wybierając najbardziej słoneczne miejsce. Nieświadoma, że właśnie wydała wyrok na siebie i tę nieszczęsną książkę, zaczęła czytać. Never Never? Już sam tytuł brzmi jak wyzwanie... Założycie się, że zmuszę dziewczynę do czegoś, co wami wstrząśnie?


Lektura musiała ją usatysfakcjonować, gdyż nie odrywała wzroku od tekstu i jedyne co słyszałem, to przyspieszony oddech i szelest stron. Mogłem wreszcie wkroczyć do akcji. Dziewczyna poczuła, że robi jej się wyjątkowo gorąco. Obwiniała słońce, w końcu skąd miała wiedzieć, że to wewnętrzny ogień pali ją od środka? Czuła, że dłużej nie wytrzyma napięcia...


Wreszcie, trawiona wewnętrzną gorączką, wstała. Zabrała książkę i postanowiła poszukać bardziej zacienionego miejsca. Niestety, jej emocji nie ostudził nawet widok spokojnie płynącej wody...


Dziewczyna przysiadła na skraju ławeczki, w najbardziej zacienionym miejscu parku. Kontynuowała lekturę, lecz w jej głowie powoli kiełkował niecny plan. Wiedziała, że to zrobi. Czuła, że nie ma wyjścia. Wstała i wyruszyła na poszukiwania odpowiedniego miejsca.


Pomyślała, że woda będzie odpowiednia. Mętna toń, w sam raz, by zatopić świeżutką, przecudną premierę. Ale zaraz! Przecież to już było...

Dziewczyna zmieniła zdanie. Never Never zasłużyło na piekielnie specjalne traktowanie. Troskliwie ułożyła lekturę na posłaniu z trawy, popatrzyła na nią ostatni raz i...


Zrobiła to! Wzmocniona moją siłą sprawiła, że książka stanęła w płomieniach. Języki ognia lizały strony, a ona patrzyła i zastanawiała się, co też u licha czyni...


Jednak było już za późno, Never Never spłonęło i jedyne, co pozostało to garstka popiołu oraz... oszołomiona dziewczyna.



Jak myślicie, kto lub co sprawiło, że dziewczyna spaliła książkę? Jakie emocje wywołał w was ten widok?
Czekam na Wasze komentarze.





* Oburzonych informuję, że podczas tworzenia tego posta nie ucierpiała żadna prawdziwa książka :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)