Dziennik panny służącej – Octave Mirbeau. Kontrowersyjny obraz społeczeństwa.


Literatura piękna. Jakże bardzo myląca bywa ta kategoria, bowiem w Dzienniku panny służącej nie znalazłam nic pięknego. Powieść Octave Mirbeau to obnażająca ludzkie słabości historia pokojówki, która z gawędziarską wręcz wprawą komentuje otaczającą ją rzeczywistość. Jeśli macie ochotę poznać studium brzydoty i moralnego zepsucia, kochacie kontrowersje i fascynuje was świat widziany oczami kobiety będącej kimś więcej, niż gosposią, koniecznie poznajcie tę książkę.

Początek XX wieku to czasy, gdy bycie służącą w pewnych kręgach okazuje się... intratnym zawodem. Panny na służbie nie tylko pracują, ale dostępują szeregu "przywilejów", jak choćby zaznają przyjemności u boku chętnego, bogatego pana. Celestyna jest jedną z paryskich służących, a jej aparycja sprawia, że mężczyźni nie mogą się jej oprzeć. Ilość domów, w których służy przyprawia o zawrót głowy, podobnie jak wachlarz przygód, jakie przeżywa.

Celestyna prowadzi dziennik, w którym opisuje swoje życie, romanse, porażki i nieczyste zagrania względem państwa. Analizuje kolejnych kochanków i rozkłada na czynniki pierwsze gospodarstwa swoich chlebodawców, wśród których znajdują się fetyszyści, różnego rodzaju dewianci, obłudnicy, czy zblazowani artyści. Podczas pobytu u państwa Lanlaire'ów, na prowincji, Celestyna odkrywa, że jej wpływ na mężczyzn jest niemal nieograniczony i wystarczy kilka kobiecych sztuczek, by ich zmanipulować. Kobieta wchodzi w niepokojącą relację ze służącym Józefem, którego podejrzewa o brutalny gwałt i morderstwo małej dziewczynki. Józef w równym stopniu ją fascynuje, co przeraża, a mimo to służąca brnie w układ, z którego nie będzie jej łatwo się uwolnić. A może wcale nie będzie tego chciała?

Dziennik panny służącej to nietypowa, mocno przegadana i kontrowersyjna książka, jednak nie przypadnie ona do gustu każdemu czytelnikowi. Dobrze się zastanówcie nim po nią sięgniecie. Czytelnikom, o wrażliwej duszy i... żołądku stanowczo nie polecam. Dziennik służącej drobiazgowo opisuje "karierę" zawodową Celestyny, a cięty, soczysty język bohaterki sprawia, że przekaz jest niezwykle dosadny. Lektura zafundowała mi kilka momentów wywołujących mdłości, ale też ukazała w pełnym świetle zepsucie i obłudę ludzi. Autor wkłada w usta bohaterki komenarze dalekie od poprawności politycznej i przekonuje, że wszyscy, bez względu na pochodzenie, czy status materialny, są tacy sami: kombinują, kręcą, poddają się prostym zachciankom i nie potrafią kontrolować chuci. Obraz państwa przedstawiany przez Celestynę sprawia wrażenie, że na świecie nie ma dobrych, uczynnych jednostek: księża kłamią, zakonnice czerpią zyski z nierządu, każda pani ma kochanka, a pan wykorzystuje służbę. Wszyscy kierują się zwierzęcym instynktem, a seks załatwia niemal każdą sprawę. 

Celestyna oprowadza czytelnika po francuskim społeczeństwie niczym wytrawna przewodniczka. Zna sekrety alkowy państwa, potrafi zachować kamienną twarz w obliczu kłopotów i doskonale gra swoją rolę niewinnie kuszącej, ale niedostępnej pracownicy. Dostrzega hipokryzję pracodawców, jednak milczy, zbiera dowody i na pozór pokornie wykonuje swą pracę, czekając na moment, gdy będzie mogła zmiażdżyć chlebodawcę kilkoma trafnymi uwagami i z godnością porzucić pracę.

Jak łatwo się domyślić, najmocniejszym elementem fabuły jest kreacja głównej bohaterki. Pozostałe postaci są delikatnie zarysowane i jest ich tak wiele, że nie sposób się z nimi związać. Celestyna natomiast od samego początku budzi jak najgorsze emocje. Pyskata, krnąbrna, o ciętym języku zawsze wie jak się zachować i co powiedzieć, by celnie wbić szpilę swojemu interlokutorowi. Fascynuje mężczyzn, a jednoczesnie budzi zazdrość w kobietach, u któych służy. Manipuluje ludźmi używając kobiecych wdzięków i niezaprzeczalnej inteligencji, ale przy tym ma cechy charakterystyczne dla jednostki socjopatycznej. Świadczy o tym choćby jej upodobanie do brutalnych mężczyzn, sadystów pozbawionych ludzkich odruchów czy też jednostek o zbyt wybujałym ego.


Monotonną fabułę ubarwia wątek kryminalny, zresztą jeden z ciekawszych i moim zdaniem najbardziej przerażający, a mianowicie poprzedzone gwałtem morderstwo małej Klarci. Służąca ma co prawda swoje podejrzenia i obrazowo podsuwa je czytelnikowi, ale rozwiązanie zagadki jest niezwykle zaskakujące. Motyw kryminalny w mojej ocenie ratuje czytelnika przed znużeniem, ponieważ wbrew pozorom powieść nie wciąga tak, jak można by się spodziewać. I biorąc pod uwagę czasy, w jakich żyjemy, pełne rozpusty i grzesznych zachowań, opowieść Octave Mirbeau nie budzi aż tak wielkich kontrowersji, chyba że czytelnik jest wyjątkowo wrażliwy i delikatny.

Powieść polecam wielbicielom mało dynamicznych, za to szczegółowych publikacji odnoszących się do wizerunku społeczeństwa. Powieść ta bowiem pokazuje pełen przekrój osobowości egzystujących w pełnej zepsucia moralnego, grzechu, perwersji i cielesnych uciech Francji, u progu dwudziestego wieku. Lekkość języka, zadziwiająco przystająca do obecnych czasów, ułatwia czytanie i choć czasem lektura nuży (udzież zniesmacza) to jednak momentami porywa i nie pozwala się oderwać. Nie można zaprzeczyć, że autor zgrabnie maluje w świadomości czytelnika obraz społeczeństwa, w którym nikt z nas nie chciałby żyć. Polecam zainteresowanym.

Szczegóły
Tytuł: Dziennik panny służącej
Autor: Octave Mirbeau
Przekład: Maria Zenowicz
Wydawnictwo: Marginesy 2015

Ocena
Treść: 4-/6
Styl: 5/6
Okładka: 4+/6

Za egzemplarze recenzencki dziękuję Wydawnictwu Marginesy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)