Jedno małe kłamstwo - K.A. Tucker. Coś bliskiego, coś dobrego, coś niezawodnego.


Sięgając po Jedno małe kłamstwo wiedziałam, czego się spodziewać. Twórczość K.A. Tucker idealnie wpisuje się w moje upodobania, gdyż pisarka pisze lekko, wciągająco i plastycznie w jednym z moich ulubionych nurtów - New Adult. Dziesięć płytkich oddechów, czyli pierwszy tom serii nie pozostawia czytelnika obojętnym, wręcz zasysając w świat sióstr Kacey i Livie. Może kiepsko to zabrzmi, ale podczas lektury nie trzeba myśleć, wystarczy dać się porwać. Czułam, że sięgając po kolejny tom poczytam o dobrej zabawie, studenckim życiu, rozterkach młodej dziewczyny, miłości i problemach egzystencjalnych młodszej siostry Kacey, czyli uroczej i słodkiej Livie. Czy tak było w istocie? Serdecznie zapraszam do lektury.

Livie zawsze była tą grzeczną siostrą, zamknięta w pancerzu oczekiwań rodziny. Zaskakująco dobrze poradziła sobie z utratą rodziców, starała się ze wszystkich sił nie zawieść ojca, który zawsze powtarzał "spraw, bym był dumny". Jednak czy młoda dziewczyna, która przez lata robiła wszystko by nie przynieść wstydu rodzinie może zachować perfekcyjność w momencie, gdy zaczyna studia w obcym mieście? A jeśli do tego jest piękna i ma krnąbrny charakterek (choć skrzętnie go ukrywa)? Co się stanie, gdy Livie zostanie poniekąd zmuszona do zmian i wrzucona w wir życia, jakiego dotąd unikała?

Dziewczyna trafia na uczelnię z zamiarem pilnej nauki, chce pracować jako wolontariuszka w szpitalu i ukończyć medycynę. Prywatnie liczy na to, że znajdzie sobie jakiegoś miłego chłopca i stworzy z nim dobry, ciepły związek. W najśmielszych marzeniach nie przewiduje, że w Princeton czekają na nią zakrapiane imprezy, przygodne znajomości, tatuaże wykonywane pod wpływem alkoholu i uczucie do chłopaka, które zdecydowanie nie powinno się zdarzyć. Ashton oczywiście jest mega-przystojnym, bogatym dupkiem, zaliczającym kolejne dziewczyny, a Livie nie chce (a może chce?) stać się jego kolejnym celem. Wybiera więc bezpieczniejszą opcję, czyli Connora, który niestety jest ... najbliższym przyjacielem i współlokatorem Ashtona. Z takiej sytuacji nie może wyniknąć nic dobrego... Jak potoczą się losy tej trójki? Czy romans będzie najważniejszym ogniwem powieści? Przeczytajcie. 

Od razu odpowiadam na ostatnie pytanie, romans nie jest w powieści Tucker najważniejszy. Z zarysu fabuły mogliście wywnioskować, że to kolejna historia o trójkącie miłosnym i poniekąd tak jest. Jednak autorka nie byłaby sobą, gdyby postawiła na banalny rozwój wydarzeń. Podczas lektury możecie się zatem spodziewać szczypty uczuć, które buzują niczym wulkan, odrobiny niestandardowej miłości i rozterek związanych z wyborem lepszej opcji (czyli chłopaka, który lepiej rokuje na przyszłość). Livie jest rozdarta między tym, co bezpieczne i dobre, a tym co groźne i niezwykle kuszące. Łatwo przewidzieć jaką wybierze opcję, po drodze zaliczając mnóstwo ciekawych doświadczeń. Pisarka zadbała o to, by plastyczne i sensualne opisy sprawiły, że czytelnik idealnie wczuje się w akcję. Byłam niemym obserwatorem zdarzeń, śmiałam się, złościłam i rumieniłam razem z bohaterami - a taki stan uwielbiam! Autorka nie sprawiła mi zawodu, stworzyła pełnokrwiste, wielowymiarowe, realne postaci, włożyła w nie emocje, wady i zalety. Nakreśliła ich wiarygodny rys psychologiczny, sprawiając że byli spójni i konsekwentni w swoich działaniach. Oczywiście książka nie byłaby dobrym przykładem New Adult gdyby nie traumatyczne problemy z przeszłości. Również na tym polu Tucker się popisała i opisała problem niby dobrze znany, ale ciekawie ugryziony. Oczywiście nie powiem jaki, musicie to przeczytać, ale gwarantuję, że nie będziecie zawiedzeni.

O ile powieść Dziesięć płytkich oddechów stała się jedną z moich ulubionych, o tyle drugi tom nie zrobił na mnie aż tak piorunującego wrażenia. Co prawda historia jest wciągająca i idealnie spełnia wymagania dotyczące NA, jednak miałam uczucie, że autorka zbytnio spłyciła niektóre wątki. Brakowało mi też wielkiego bum - czyli jasno nakreślonego punktu kulminacyjnego, a wydarzenia były dość przewidywalne. Mimo to, biorąc pod uwagę całość czuję się usatysfakcjonowana i z niecierpliwością czekam na kolejny, trzeci tom. Planowana data premiery to 11 marca 2015 r.

Podsumowując - jeśli pokochaliście bohaterów Dziesięciu płytkich oddechów, bez wahania sięgnijcie po kontynuację. Jestem pewna, że wielbiciele podobnych powieści nie będą zawiedzeni. Drugi tom zawiera wszystko to, co dobre New Adult zawierać powinno: przemyślenia i trafne spostrzeżenia, odpowiednio budowane napięcie i wielowymiarowych bohaterów, a na dokładkę dobry romans, fantastycznie wykreowaną bohaterkę i ciekawie opowiedzianą historię młodzieńczej traumy. A to wszystko podane w młodzieżowym, lekkim, ale nie otępiającym stylu. Serdecznie polecam.

Szczegóły:
Tytuł: Jedno małe kłamstwo, tom 2 serii 
Autor: K. A. Tucker
Wydawnictwo: Filia 2014

Ocena:
treść: 5/6
styl: 5/6
okładka: 6/6
Za możliwość przeczytania 
książki dziękuję Wydawnictwu FILIA




Recenzja bierze udział w wyzwaniu Okładkowe love

58 komentarzy:

  1. Mam w planach tę ksiązkę, ale najpierw muszę się zabrać za pierwszą część :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak się cieszę, że zmienili okładkę dla 3 tomu. ta oryginalna była naprawdę fatalna, a ta jest przeurocza :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filia robi fantastyczne okładki, uwielbiam wszystkie ;) mają wyczucie, to trzeba przyznać.

      Usuń
  3. Nie jestem zainteresowany, ale znajomej, która takie pozycje lubi, polecę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam podobne odczucia po tej lekturze, co ty. Drugi tom nie zrobił na mnie aż tak piorunującego wrażenia, jak pierwszy. Z kolei trzeci jest lepszy od drugiego, ale i tak moje serce najbardziej skłania się ku lekturze- Dziesięć płytkich oddechów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy coś pobije Dziesięć płytkich oddechów. Dla mnie to na razie najlepsze new adult ;)

      Usuń
  5. Jejku, uwielbiam tą serię! Już nie mogę się doczekać na 3 tom ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak najbardziej mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ''Dziesięć płytkich oddechów'' mnie zachwyciło jak pisałam u siebie. Nie chciałam sięgać po drugi tom ze względu bohaterów, ale z biegiem czasu zmieniam zdanie. Emocje po pierwszym tomie już opadły, więc może nie będę się skupiać na tym co było a na tym co będzie ;)
    Zaczynam więc polować na książkę;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę się doczekać aby przeczytać drugą część :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No zobacz. Wygląda na to, że u mnie było inaczej. To wątki w 'Dziesięciu płytkich oddechów" wydawały mi się nijakie, spłycone i takie... puste. Nie umiałam przeżywać tych wszystkich emocji i tak dalej. A w "Jednym małym kłamstwie" podobało mi się po prostu wszystko ^^ Ta książka jest dla mnie i-de-a-lna. :D
    Z niecierpliwością czekam zatem na trójkę <3
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma troszkę inne oczekiwania. Może po prostu Livie była Ci bliższa? ;)
      Ja wiem jedno, nie sądzę by coś zdetronizowało pierwszy tom, ale poczekamy, zobaczymy ;)

      Usuń
    2. Chyba faktycznie. W pewnym stopniu widziałam w Livie siebie i... no Ashton, powiedzmy sobie szczerze. Chłopak, jak dla mnie - marzenie ^^

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że twoje podobieństwo do Livie nie ma nic wspólnego z upodobaniem do galaretkowych shotów ;)
      A Ashton... hmm doskonale Cię rozumiem.

      Usuń
  10. Pierwszy tom był świetny. W "Dziesięć płytkich oddechów" poznałam Livie i nie mogłam doczekać się historii tej nieśmiałej dziewczyny. "Jedno małe kłamstwo" miło się czyta, ale główną bohaterką nie jest już ta Livie z pierwszego tomu, zmieniła się. Brakowało mi tutaj "traumy" (która pojawiła się u Kacey), zadziorności i uczciwości (tak, uczciwości. Nie cierpię jak bohaterki oszukują kogoś, mając romans na boku). Mam nadzieję, że trzeci tom dorówna pierwszemu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, ta Livie jest inna, może dlatego, że dorosła? Nie każda rumiana, słodka blondynka wyrasta na aniołka ;) Zresztą nigdy nie można być pewnym swojego postępowania pod wpływem galaretkowych shotów ;)

      Usuń
  11. Nie czytałam recenzji dokładnie, ponieważ pierwsza część przede mną. Szkoda, że drugi tom nie był aż tak dobry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niepotrzebnie się bałaś ;) nie umieszczam spojlerów ;)
      Zresztą te części można czytać oddzielnie.

      Usuń
  12. Nie przeczytałam nawet pierwszego tomu :(

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja właśnie nie przepadam za New Adult, więc ta książka raczej nie jest dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzmi ciekawie, ale na razie nie będę jakoś bardzo starać się o zdobycie tej książki. Myślę, że spokojnie może poczekać:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Skoro tak zachwalasz tom drugi, to nie mogę się doczekać, aż w moje ręce trafi tom pierwszy!

    OdpowiedzUsuń
  16. Też znacznie bardziej podobał mi się tom pierwszy. Oddechy były przepełnione emocjami, tutaj było ich nieco mniej, a szkoda. Mimo to dobra historia.

    OdpowiedzUsuń
  17. nie czytałam jeszcze pierwszego tomu, ale bardzo bym chciała. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Myślisz, że mogłabym przeczytać tę powieść bez zapoznania się z pierwszą częścią? Czy zbyt wiele bym wówczas straciła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz czytać te części oddzielnie. Występują minimalne spojlery,a historia jest zupełnie odrębna ;) Poza tym Tucker pisze tak jasno, że wszystkiego można się domyślić z kontekstu. Mimo wszystko zachęcam Cię do poznania pierwszego tomu, który jest dla mnie idealny.

      Usuń
  19. Nie planowałam czytać tej serii, ale jakoś po Twojej recenzji nabrałam ochoty na powieści Tucker :) Chciałabym się też przekonać do NA i myślę, że te książki mogą to uczynić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli Dziesięć płytkich oddechów Cie nie przekona, to chyba już nic ;)

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że przekona :)

      Usuń
  20. Nie ma nic lepszego niż książka, która Ci się podoba, jakieś małe żarełko pod ręką i napitek w ulubionym kubku :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Sporo czytałam o pierwszej części tej trylogii. Wiele bardzo pozytywnych recenzji zachęca mnie po sięgnięcie po ten tytuł. Na razie mam trochę innych książek, ale na pewno nie zapomnę o "Dziesięciu płytkich oddechach" i "Jednym małym kłamstwie" :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki. Chyba muszę zacząć poszukiwania, bo widzę, że warto.

    OdpowiedzUsuń
  23. Szkoda, że nie była tak świetna jak pierwsza część, ale i tak marzy mi się "Dziesięć płytkich oddechów". Jeśli się spodoba - sięgnę po kontynuację!

    OdpowiedzUsuń
  24. Muszę się w końcu skusić na tę serię:)tylko, że tyle jest książek w kolejce... kiedyś przeczytam na pewno:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dwa pierwsze tomy czekają na półce, na swoją kolej, ale już wypatruję nadchodzącej kontynuacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Mnie w serii ,,Dziesięć płytkich oddechów" podoba się ta różnorodność - każdy tom ma inny klimat i coś innego sobą reprezentuje. W ,,Czterech sekundach do stracenia" zaskoczyła mnie erotyka. U Tucker chyba jeszcze nie było tak odważnie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty nawet komentarzem potrafisz mi pozytywnie podnieść ciśnienie ;) Nie mogę się doczekać!

      Usuń
  27. Zachęcający tytuł. Jako, że nie miałam do czynienia z autorką, na pewno przeczytam tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie miałam jeszcze przyjemności poznać twórczości tej autorki, ale mam w planach obie powieści, które wydają się trafiać w mój gust. :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Obie książki K.A. Tucker mam w planie ale kiedy je przeczytam?? Sama nie wiem..Brak samodyscypliny :)

    OdpowiedzUsuń
  30. O serii słyszałam i bardzo bym chciała się z nią zapoznać :) http://pizama-w-koty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. Muszę się zapoznać z twórczością autorki, jak na razie mam w planach serie Oddechy, ale czuję, że ten cykl jest równie dobry. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  32. Ja zacznę od serii "Oddechy".

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie czytałam jeszcze pierwszego tomu, a czytałam wiele pozytywnych opinii :)
    http://be-here-now-and-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  34. Ty tu mnie okropnie kusisz tomem drugim, a ja w dalszym ciągu nie przeczytałam "Dziesięć płytkich oddechów":)) Tfu, nawet nie mam egzemplarza na półce. P.S. Ale w końcu zaopatrzyłam się w "Mara Dyer. Tajemnica":))) I to wszystko przez TWOJE kuszące recenzje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak mnie to cieszy ;) Przyjemnej i niezapomnianej lektury ;)

      Usuń
  35. Skoro Ty mówisz, że autorka coś tu spłyciła, a ja miałam już problem z poprzednią pozycją, to nie wiem, czy powinnam sięgać po tę książkę xD Miałam taki zamiar, ale coraz częściej rozważam zmienienie zdania. W dodatku trójkąt. Nawet nie umiem kulturalnie wyrazić jak mocno nie znosze trójkątów xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że pierwszy tom Cię nie powalił, ale mnie tak ;) Kocham go miłością jedyną, ale ten tylko troszkę mnie zawiódł. No a trójkąty mi wcale nie przeszkadzają ;)

      Usuń
  36. Szczerze mówiąc to sama nie wiem, którą część bardziej lubię. Obie wywarły na mnie niesamowite wrażenie i zapadły w pamięć. ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie wiem dlaczego, ale kontynuacje niemal zawsze są nieco gorsze. Nie przypominam sobie, żebym spotkała się z książką, która jako druga czy trzecia z kolei przebiłaby część pierwszą. "Dziesięć płytkich oddechów" było intrygującą pozycją, którą czytałam z zapartym tchem."Jedno małe kłamstwo" było odrobinę gorsze, nie mniej jednak wciągające. Pozostaje tylko czekać na część trzecią... Zobaczymy czy dorówna poprzednim tomom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba chodzi o to, że za drugim razem oczekujemy nie wiadomo czego ;)
      Mam nadzieję, że trzeci tom dorówna pierwszemu, ale jeśli nie to i tak nic to nie zmieni. Uwielbiam Tucker ;)

      Usuń

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)