Wada – Robert Małecki. Okiem Moniki


Bardzo lubię powieści Roberta Małeckiego i z chęcią sięgam po jego najnowsze dzieła, dlatego też z ogromną ekscytacją wzięłam się za Wadę. Druga część trylogii z komisarzem Bernardem Grossem w roli głównej rozpoczyna się na leśnej polanie. Szumiące drzewa i odgłosy szemrzącego niedaleko jeziora wprowadzają wakacyjny klimat. Nadchodzi wieczór, a zbierające się nad Chełmżą deszczowe chmury obiecujące orzeźwiające ochłodzenie po długim, upalnym dniu niosą ze sobą również coś złowieszczego. Ten sielankowy obrazek psuje opuszczony, zakrwawiony namiot, znaleziony przez przypadkowego przechodnia.


"Chwilę później spojrzał na młody klon. Szerokie liście poznaczone były zaschniętymi ciemnymi strużkami. Na ich końcach, tam, skąd krople skapywały na trawę, widniały skrzepy. Obok, na innych roślinach, odnalazł kolejne rozpryski. Im bliżej był namiotu, tym znajdował ich więcej."

Przed komisarzem Grossem stoi nie lada zadanie. Zebrane dowody ewidentnie świadczą o popełnionej zbrodni. Problem w tym, że nie znaleziono ciała. Już na wstępie nasuwa się pytanie. Czy doszło do morderstwa? Czy mając kilka znikomych śladów policja zdoła wyjaśnić, co stało się na polanie? Sprawa wydaje się trudna do rozwikłania nawet dla doświadczonego śledczego.

"Tylko ciemność dawała zabójcy szansę. Nie bez przyczyny wybrał drugą ścieżkę prowadzącą na polanę, tę rzadko uczęszczaną, od wschodniej strony cypla. I właśnie na niej zaatakował ofiarę."

Jednocześnie z bieżącym dochodzeniem, na prośbę odchodzącego z pracy kolegi, komisarz Gross zapoznaje się ze sprawą zaginięcia młodej matki i jej dwumiesięcznego synka sprzed 30 lat. Coś w tej sprawie nie daje spokoju komisarzowi. Jego myśli wciąż koło niej krążą. Czy po tylu latach zdoła wyjaśnić tajemnicze zniknięcie? Czy poprzedni śledczy coś przeoczyli?

"Stale mu coś umykało. W jego myśleniu był jakiś błąd, wada, z którą nie potrafił się uporać. Dotyczyło to śledztwa w sprawie zarówno zaginięcia kobiety ze Strużala, jak i zabójstwa na plaży płatnej."

W moim odczuciu Wada jest lepsza technicznie niż Skaza. Nie jest to kryminał, w którym akcja pędzi na złamanie karku. Ta powieść ukazuje prawdziwą pracę śledczych. Długą, momentami żmudną i mozolną. Pracę, która dzięki konsekwencji i uporowi, a także logicznemu myśleniu oraz systematycznemu analizowaniu danych, przyniesie zadowalające odpowiedzi.

Może i można dopatrzeć się w tej powieści jakiś wad, czy niedociągnięć. Jednak ja nie potrafię. Wada przypadła mi do gustu od samego początku. Ciekawa historia z poplątanymi wątkami, a w tle osobista tragedia Grossa, wciągnęła mnie do świata wykreowanego przez pisarza.

Styl Roberta Małeckiego nie przytłacza kwiecistymi opisami, ani zbędnymi wynurzeniami. Pisarz stworzył spójną i intrygującą opowieść, która potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie. Autor mistrzowsko prowadzi czytelnika, stopniowo odsłaniając nowe elementy układanki i podrzucając nieistotne wątki, by zmylić i uśpić czujność.

Gorąco polecam Wam lekturę powieści Roberta Małeckiego, a sama czekam na finalną część cyklu z komisarzem Bernardem Grossem.

Szczegóły
Tytuł: Wada
Cykl: Bernard Gross
Autor: Robert Małecki
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo: Czwarta Strona, 2019
532 str., oprawa miękka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)