Apteka marzeń – Natasza Socha. Przedpremierowo


Odkąd po raz pierwszy usłyszałam o tym, że Natasza Socha dołączyła do Drużyny Szpiku wiedziałam, że to zaowocuje historią, która będzie bolała. Jednocześnie byłam pewna, że książka o chorym dziecku, tym mocniejsza, że oparta na prawdziwych wydarzeniach, będzie mocnym ciosem w czytelnicze serce. I powiem Wam, że absolutnie się nie pomyliłam. Apteka marzeń jest jedną z tych powieści, którą powinien przeczytać każdy, choć nie radzę nastawiać się na nostalgiczną, łzawą opowieść o umieraniu. Mogę obiecać jedno – nigdy nie zapomnicie tej podróży i wyjdziecie z niej z obrażeniami.


Przeciętny Kowalski ekscytuje się posiadaniem kilku żyć w grze komputerowej czy z niezdrową ciekawością zwalnia by zobaczyć ofiary mijanego wypadku drogowego. Do kolacji ogląda w telewizji pełną ludzkiego cierpienia relację korespondenta wojennego, a przed snem czyta krwisty thriller tudzież rozwala kilku kosmitów na PS. Jednak gdy śmierć zapuka do jego drzwi, będzie wyobrażał sobie, że go to nie dotyczy. Tymczasem śmierć przychodzi znienacka. Wdziera się w codzienność i zabiera to, co najcenniejsze. Nikt z nas nie jest na to gotowy.

"Człowiek staje się dorosły nie wtedy, gdy ubrania robią się dla niego za ciasne, ale gdy wyrasta z własnego egoizmu."

Bohaterkami powieści są dwie dziewczynki, Ola i Karolina, które dzieli dziesięć lat różnicy, ale za to łączy bardzo wiele. Obie cierpią na śmiertelną chorobę, obie też dzielnie walczą i mają zwyczajne, całkiem realne marzenia. Tylko czy starczy im czasu, by je zrealizować?

Apteka marzeń to także opowieść o członkach rodziny chorych dzieci. O zdeterminowanych matkach, walczących ojcach i wspierającym rodzeństwie. To piękna opowieść o przyjaźni, bezinteresowności i ogromnej woli życia.

Natasza Socha porusza trudny temat i w pewien sposób oswoiła raka. Pokazała, że śmieć wcale nie oznacza końca wszystkiego, a jest jedynie przystankiem w naszej ziemskiej drodze. I tylko od naszej wiary (przy czym nie mam wcale na myśli kontekstu religijnego) zależy, czy na zawsze pogrążymy się w goryczy czy będziemy potrafili się z nią zmierzyć i zaśmiać rakowi w twarz. A podczas lektury uśmiechnąć się równie łatwo, jak wylać morze łez. Siłę rażenia powieści podbija fakt, że autorka oparła fabułę o prawdziwe losy małej Oli, o którą zaciekle walczyli rodzice (dziewczynka zachorowała w wieku dwóch lat i przeżyła kilka nawrotów choroby). 

Apteka marzeń nie jest książką łatwą. Mimo, że pokazuje szlachetne idee oraz rozdaje okruchy nadziei, to jednak sprawia, że czytelnik pochłania kolejne strony w pełnym bólu napięciu, a czytanie przynosi więcej łez niż przyjemności czysto literackiej. Zwierzenia matki wyrywającej dziecko spod władzy śmierci, miłosne dylematy umierającej nastolatki, czy obraz dziecięcego szpitala onkologicznego zapisują się w pamięci na stałe i sprawiają, że po lekturze jedyne na co mamy ochotę, to płacz w ciemnym kąciku i emocjonalny detoks.

W obliczu śmierci bzdurne problemy współczesnego świata bledną i wydają się absurdalne, a cierpienie dziecka porusza najczulsze struny w duszy każdego, kto posiada choć cień człowieczeństwa. Najważniejszą bohaterką, wychodzącą z kart powieści jest postać, która swoją siłą byłaby w stanie zniszczyć wszystko, gdyby tylko miała zamiar. To nadzieja. Po prostu przeczytajcie.


Szczegóły
Tytuł: Apteka marzeń
Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Pascal
Gatunek: obyczajowa
Premiera: 13 września 2017






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)