Numer telefonu – Anna Kucharska. Szczęście puka, otwórz drzwi.
Dobra powieść obyczajowa to taka, która daje chwileczkę zapomnienia, bawi, relaksuje lub skłania do refleksji, zawiera sporą porcję realizmu i budzi więź z bohaterami. Ideałem byłoby, gdy łączyła w sobie wszystkie te elementy, ale jak wiadomo – ideałów nie ma.
Zuzanna Piątek nienawidzi swojej pracy, ale jako ostatnia wychodzi z firmy, odcięła się od znajomych, żyje jak totalny odludek, nie utrzymuje kontaktów z ojcem, a jej mama (największa powierniczka i przyjaciólka) zmarła dwa lata temu. Trzydziestolatka ma swój codzienny rytuał, po powrocie do domu dzwoni na numer telefonu, który należał do jej mamy i wyżala się poczcie głosowej. Ten swoisty rodzaj terapii staje się obsesją naszej bohaterki, która zaczyna myśleć, że oszalała. Na dodatek za ścianą jej mieszkania, u starszej sąsiadki żyje kot syczący głosem piekieł coś w tylu: Zussssska zzzzabiiiiję ccccię...
Zuzanna każdego dnia kontynuuje swój proceder, niezmiennie od dwóch lat, ale nie wie o tym, że nieczynne numery mogą zostać przydzielone innej osobie, więc pewnego dnia przeżywa szok, gdy... ktoś odbiera połączenie. Rozmowa z tajemniczą Teresą przynosi Zuzi ukojenie i o dziwo... przyjaźń. Po pewnym czasie Teresa zaprasza Zuzę do siebie, nad morze, gdzie nasza bohaterka nawiązuje nie do końca niewinną relację z synem przyjaciółki. Co z tego wyniknie? Przekonajcie się.
Anna Kucharska nie jest debiutantką, napisała już Całkiem dobrą książkę o miłości, a teraz oddała w ręce czytelników powieść nietypową. Miała doskonały pomysł na fabułę, nieszablonowy i zaskakujący, jednak w moim odczuciu coś nie do końca zagrało. Powieść jest słabo rozbudowana, a poboczne wątki niepotrzebnie spłycono (motyw winnicy, więź Teresy z synem, romans ojca), również wątek żałoby potraktowano po macoszemu. Całości brakuje dynamizmu, realizmu i momentów kulminacyjnych. Niejasne są dla mnie powody odcięcia się Zuzy od ojca, nie rozumiem też późniejszych decyzji bohaterki (złość bez powodu, ucieczka). To młoda, niespełna trzydziestoletnia kobieta, a nie nastoletni podlotek, więc jej naiwność i dziecinne podejście do życia totalnie mi nie pasowało.
Nie myślcie jednak, że to zła książka, jest bowiem w tej pozycji coś, co potwierdza talent autorki. Anna Kucharska nie postawiła na banalne zagrywki fabularne, wszystkie zdarzenia z którymi mamy do czynienia są zaprzeczeniem reguł rządzących romansem czy klasyczną powieścią obyczajową. Historia o wychodzeniu z żałoby bawi i wkurza dzięki spektakularnym postępkom bohaterki, a finał wystawia na próbę emocje czytelnika i został napisany jakby na przekór oczekiwaniom – za to wielkie brawa.
Autorka snuje swą opowieść prostym, niekiedy nawet infantylnym językiem, bawi sytuacyjnym humorem i pokazuje zwyczajne życie przez różowe okulary. Zrozumienie treści nie nastręcza problemów, a codzienne problemy, z którymi musi zmierzyć się człowiek (utrata pracy, samotność, dziwne decyzje rodziców) są na tyle ważne, by chcieć o nich czytać, ale przedstawione w nieskomplikowany sposób.
Numer telefonu to książka niezła, ale nie rewelacyjna. Niedojrzałość bohaterki, jej mazgajowatość i nieracjonalne decyzje doprowadzały mnie do szału, jednak całej historii nie można odmówić nieprzewidywalności. Autorka pokusiła się o nietypowe rozwiązania, pokierowała losem swoich bohaterów w dość nieszablonowy sposób, okrasiła wszystko sporą porcją dramatu i w dodatku wymyśliła kota Behemota, którego nie sposób pominąć milczeniem. Wszystkie teksty na temat sposobów pozbycia się go doprowadzały mnie do wybuchów wesołości. Mimo refleksyjnego wydźwięku powieści, całkiem miło spędziłam z nią czas.
Powieść polecam młodszym czytelniczkom, marzycielkom i wielbicielkom prozy w stylu Katarzyny Michalak. Numer telefonu jest ciepłą, nieco odrealnioną powieścią o godzeniu się ze stratą, o przepracowaniu żałoby i o poszukiwaniu szczęścia. Daje nadzieję na to, że każdy może ułożyć sobie życie, jeśli tylko pozwoli sobie na chwileczkę zapomnienia.
Szczegóły
Tytuł: Numer telefonuAutor: Anna Kucharska
Wydawnictwo: Videograf 2015
Ocena
Treść: 4/6
Styl: 4+/6
Okładka: 4/6
Za egzemplarz powieśc serdecznie dziękuję Autorce i Wydawnictwu Videograf
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)