O tym jak Cmentarz zmienia ludzi... Randka z Zafónem #3

Carlos Ruiz Zafón

Na kolejną randka z Zafónem zabiorę Was do świata czytelniczych doznań. Poprosiłam kilku wielbicieli prozy autora, by opowiedzieli o swoich wrażeniach z lektury, oraz o tym, jakie znaczenie miały dla nich książki popularnego Hiszpana. Dlaczego warto poznać Cmentarz Zapomnianych Książek? Co wspólnego mają Zafón i... miłość? Przeczytajcie.

Jagoda MK

Dlaczego uwielbiam powieści Zafóna? Bo Carlos Ruiz Zafón kocha książki i potrafił z tej miłości uczynić niesamowitą przygodę. Zabiera czytelnika do przepięknej i klimatycznej Barcelony, w pełną tajemnic i niebezpieczeństw podróż. Tworzy intrygujących bohaterów, których ma się ochotę poznać bliżej. Premiera jego najnowszej powieści to dla mnie przede wszystkim zaskoczenie, ale zaraz potem radość. Nie spodziewałam się, że powstanie kolejna część, ale skoro powstała, jest to dla mnie argument, by jeszcze raz sięgnąć po jego książki. Ciekawa jestem, jak odbiorę je po latach. Czy poprzednia fascynacja okaże się trwała mimo upływu czasu? Chętnie przypomnę sobie te historie i na nowo się w nich zakocham. A potem sprawdzę, co czeka mnie w Labiryncie duchów!

Kasia i Mateusz 

Pewnie już nie raz słyszeliście, że książka odmieniła czyjeś życie (wyjście z nałogu, znalezienie odwagi, by przeciwstawić się przeciwnościom losu itp.). W moim – choć w zasadzie w naszym, przypadku jedna książka, a nawet cykl książek odmienił cały świat. 

Poznaliśmy się na studiach. Przelotne „Cześć!” powiedziane w biegu, sympatyczny uśmiech – na tym kończyła się nasza znajomość. 

Perypetie losu po pewnym czasie złączyły nasze drogi. Mateusz był nudnym kujonem, z którym ciężko było mi się dogadać. Rozmowy zazwyczaj się nie kleiły, jednak od tematu do tematu okazało się, że oboje jesteśmy pasjonatami książek. Wymienialiśmy nasze spostrzeżenia na temat autorów, różnych tytułów, aż nagle pojawił się temat cyklu Carlosa Ruiza Zafóna Cmentarz zapomnianych książek. Byłam zdziwiona, bo sporo czytam, ale nigdy wcześniej nie słyszałam o tym autorze ani o żadnej jego książce. 

Następnego dnia mój nudny kujon przyniósł mi Cień wiatru. Powiem wam, że początkowo sceptycznie podeszłam do tej książki. Stereotypy dały znać o sobie – „Boże, ta książka będzie tak samo nudna jak on….” – mówiłam do siebie. 

Wieczorem usiadłam w fotelu z gorącą herbatą w ręku i poszło. Jeden rozdział, drugi, trzeci, aż nagle zrobiła się 3 rano… Ja nie czytałam tej książki, ja ją chłonęłam!

Od tej pory spojrzałam na Mateusza innym okiem, zauważyłam w nim nutkę tajemniczości. Wymienialiśmy nasze spostrzeżenia odnośnie Cienia wiatru, pożyczył mi także kolejne części cyklu Grę anioła i Więźnia nieba.

Możecie mi zaufać –  jeżeli nie czytaliście jeszcze tego cyklu, zróbcie to czym prędzej. Powieści te wypełnione są emocjami, znajdziemy w nich intrygi, mroczne tajemnice, przeplatane wątkami prawdziwych, szczerych miłości i przyjaźni. 

Jak skończyła się historia moja i Mateusza z książkami Zafona w tle? Za kilka dni minie rok, odkąd jesteśmy razem. Połączyła nas miłość do tego samego cyklu. Początkowo osoby, które nie potrafiły ze sobą rozmawiać, teraz nie mogą się nagadać – a wszystko rozpoczęło się od spostrzeżeń i emocji związanych z Cieniem wiatru

Teraz oboje nie możemy doczekać się Labiryntu duchów, a dzień premiery zaznaczony jest grubym markerem w naszym kalendarzu. Już przeczuwam te kłótnie, kto będzie czytał jako pierwszy. 

Marta Osadnik
Ponoć nic nie dzieje się przypadkiem. Tak mogę sobie tłumaczyć to, że sięgnęłam po Cień wiatru , kiedy dojrzałam go w koszu z kieszonkowymi wersjami książek w księgarni. Do tamtej pory Carlosa Ruiza Zafóna znałam jedynie z Pałacu Północy, który mnie niczym nie zachwycił. Pierwsza część Cmentarza Zapomnianych Książek przekonała mnie opisem i ...ceną. Gdyby wtedy wiedziała, co się ze mną stanie, kiedy poznam Daniela, Fermina i ich przygody w mrocznej Barcelonie, może zaopatrzyłabym się na czas w zapas herbaty i ulubionych słodyczy. Ich zabrakło, jednak wrażeń nie. Tak samo było ze mną przy lekturze Więźnia nieba, bo to tę powieść czytałam jako drugą –  wciąż pamiętam, jak bardzo trzymałam kciuki, by Fermin wyszedł cało z tarapatów, w jakich się znalazł. Kiedy zaś zdecydowałam się na Grę Anioła... zakochałam się w głównym bohaterze, przeraziłam kreacją antagonisty, a o mrocznej Barcelonie zaczęłam marzyć, choć przecież kilka lat wcześniej spędziłam w niej przyjemnie jeden dzień. 

Świat stworzony przez Zafóna okazał się być tym, dzięki któremu jeszcze mocniej pokochałam czytanie, a sam hiszpański pisarz został moim ulubionym. Zafón posiada godny pozazdroszczenia talent żonglowania słowem tak, by tworzyć opisy pełne mroku, plastyczne, takie, które są jak rzeka – porywają swoim nurtem i trzymają mocno w objęciach jeszcze długi czas po zakończeniu lektury. Fantastyczne wątki nadają niesamowity klimat i czynią historię Davida, Daniela, Fermina i reszty taką, którą chciałoby się przeżyć mimo ryzyka i tajemnic ukrytych  między uliczkami. Gdyby była taka możliwość, chciałabym być ich towarzyszką. To mało realne, więc zamiast tego pozwolę sobie na jeszcze jedną przygodę przy ich boku, czytając Labirynt duchów. Jeszcze raz chcę poczuć tę magię mrocznej Barcelony, która może nie pozwoli mi spać...

Daria z Recenzje Lady DeVi

To był maj, pachniało bzem. Gdy po raz pierwszy zobaczyłam go z bliska nie mogłam uwierzyć, że jest tak prawdziwy. Zabrałam go ze sobą do domu. Oddałam honorowe miejsce w pokoju. Poszłam zaparzyć nam herbatki, a gdy wróciłam oboje siedliśmy na łóżku. Mijały godziny, a my nie potrafiliśmy się od siebie oderwać. Kiedy zaczął mi opowiadać o Cmentarzu Zapomnianych Książek czułam ogromną zazdrość, że ja nie mam takiego przywileju co on. Pragnęłam, by opowiedział mi więcej. Zatapiałam się w jego historii, rozpływałam się z każdą kolejną częścią jego życia. Jego staromodny styl połączony ze współczesnym ujął mnie od pierwszego wrażenia. Chociaż czasami musiałam się skupić nad sensem i logiką wydarzeń, pomyśleć i połączyć w jedno, to czas spędzony nad rozmyśleniami był tego wart. Ciągle chciałam więcej i więcej, aż nasz czas się skończył. 

Kiedy opuścił mnie, nie sądziłam, że kiedykolwiek wróci, lecz stało się. Znów się spotkaliśmy, a ja zabrałam go do siebie. Chociaż zmienił się nieco, moja miłość do niego rosła dalej. I choć kiedy już myślałam, że jego historia nie może być bardziej skomplikowana, stała się. Jednakże wszystko było ułożone na tyle logicznie, że każda zmiana kierunku pozwalała mi na pojęcie piękna jego istoty. 

Dialogi, charakter, uczynki dobre i złe. Niezwykłość jego języka sprawia, że czuje się jak na haju. Jego miłość, wierność, zazdrość, przyjaźń, kłamstwo i okrucieństwo doprowadza mnie do szaleństwa. Kiedy musieliśmy się pożegnać nie mogłam przestać o nim śnić. Aż dotarła do mnie wiadomość o nim. Znów jest szansa, że się spotkamy. Brakuje mi jego ostanich opowieści. Pozostałe są u mnie zapisane i zajmują najpiękniejsze miejsce w sercu. Czekają na niego, tak samo jak ja na niego. Podekscytowanie niedługo osiągnie punkt kulminacyjny. Dlaczego? Ponieważ usłyszałam, że tym razem zabierze mnie do labiryntu, gdzie mają być duchy. Czyż to nie idealna propozycja na naszą ostatnią randkę? Zobaczę go takiego jakim był kiedyś, ale nieco starszym, bardziej dojrzałym. Mam nadzieję, że uda mi się go skusić do pozostania ze mną na długie lata.

Urzekły mnie historie czytelników... Tak łatwo wyczuć w nich klimat powieści autora, pulsującą pasję, epickie wrażenia. A Wy co sądzicie? Zafón to arcydzieło czy zwykłe nudy? 

I najważniejsze, którą historię czytelnika powinnam nagrodzić książką?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)