Brudne historie – K.S. Rutkowski. Męska proza po raz trzeci.


Rutkowski. To nazwisko już od dawna jest dla mnie synonimem męskiej prozy, która bez zbędnego ględzenia i przerysowanych szokujących gierek idealnie opisuje szarą rzeczywistość. Ostatnio mocno zasłodziłam się literaturą łatwą, lekka i przyjemną. Potrzebowałam mocniejszych wrażeń i książki, która przywróci mi trzeźwy osąd współczesnego świata. Jeśli prześledzicie uważnie bloga zobaczycie, że to ostatnia książka z dorobku autora, którą mam okazję czytać. I w związku z tym konieczny jest apel. Rutkowski, do roboty! Nie mam zamiaru w kółko czytać tych samych książek...

Zbiór Brudne historie jest debiutem autora. Zawiera siedemnaście tekstów o zróżnicowanej treści i poziomie. Cztery z nich uważam za genialne, sześć jest bardzo dobrych, pięć szybko zapomnę, a o pozostałych dwóch nie mam zdania. Wyliczanka jak widać wychodzi na plus mimo, że w tekstach widać pewną dozę nieśmiałości i nieporadność, która zupełnie zniknęła w kolejnych publikacjach pisarza. K.S. Rutkowski jest bez wątpienia autorem kontrowersyjnym, wielu czytelników odbierze jego twórczość jako zbyt brutalną, nachalną, czasem obraźliwą. Rutkowski nie boi się tematów tabu, w jednym tekście łączy dziwki i teksty o Bogu, niejednokrotnie serwując czytelnikowi treści uderzające w uczucia religijne. Rozpoczynające zbiór powiadanie Brudne historie i kolejne – Pierwsze pieniądze zarobione na pisaniu jasno pokazują stosunek autora do wydawców. Nie dziwię się, że w naszym kraju nie ma chętnego by wydać pełną antologię jego tekstów ;) Boją się, a niesłusznie, bo to świetny kawałek literatury – brutalnej, choć prawdziwej, dosadnej ale nie pozbawionej refleksyjności. 

Właśnie tę refleksyjność najbardziej cenię w twórczości autora. Bohaterem większości jego opowiadań jest mężczyzna łudząco podobny do samego Rutkowskiego: zbuntowany gość, o wybuchowym charakterze, inteligentny choć czasem zagubiony, co daje ciekawą mieszankę. Uwierzcie mi, to wielka sztuka tak wykreować bohatera, by nie budził żadnych wątpliwości, a temu pisarzowi nie sprawia to żadnych problemów. 



Teksty zawarte w Brudnych historiach dotykają najróżniejszych tematów. Znajdzie się coś dla wielbicieli więziennych klimatów, gdzie prawda nie zawsze jest wyznacznikiem winy, a honor zostaje zastąpiony przez niecne pobudki. Poczytacie co nieco o relacjach damsko-męskich, czasem o szowinistycznym zabarwieniu, gdzie Rutkowski dowodzi, że kobiety są najczęstszym powodem męskich decyzji i opłakanych w skutkach działań. Fani opowieści podróżniczych zostaną dopieszczeni historiami mrożącymi krew w żyłach i poznają smaczki z podróży, o jakich nie pisze się w przewodnikach. Czytelnicy o mocnych nerwach poczytają o ćwiartowaniu zwłok, a wielbiciele Kinga poczują klimat Zielonej mili w opowiadaniu Gnida (które nota bene jest dla mnie najlepszym tekstem w zbiorze). Rutkowskie wie jak pisać, świetnie operuje słowem i widać, że pisanie sprawia mu przyjemność. W dodatku robi to przekonująco i wiarygodnie, a sprawy, o których pisze są nam bliskie, wszak żyjemy w kraju , gdzie niejednokrotnie źle się dzieje. Zapytacie po co pisać o tym, co szare i złe? Choćby po to, by uwrażliwiać, ostrzegać, motywować do zadawania pytań.  Rutkowski dostrzega otaczającą nas szarość i pisze o niej wprost, używając poprawnego, choć dosadnego języka. Stosuje trafne porównania, bawi sarkastycznymi uwagami, oraz szokuje w subtelny sposób (o ile można tak powiedzieć w przypadku podobnej literatury).

Na koniec dodam, że męska cześć czytelników zapewne doceni fakt, że zbiorek zawiera kilka artystycznych fotografii roznegliżowanych kobiet autorstwa Krzysztofa Sado Sadowskiego. Samo wydanie, w twardej oprawie można kupić w księgarniach internetowych oraz bezpośrednio od autora, co serdecznie polecam zainteresowanym tematyką. Oczywiście jest to zbiór przeznaczony tylko dla dorosłych czytelników.

Szczegóły
Tytuł: Brudne historie
Autor: K.S. Rutkowski
Wydawnictwo: Intro-Druk

Ocena
Treść: 4+/6
styl: 4 /6
okładka: 2+/6

Za możliwość poznania mrocznych zaułków życia dziękuję Autorowi.

26 komentarzy:

  1. Mam mieszane uczucia. Nie przepadam za tego typu mocną literaturą, ale z drugiej strony intryguje mnie to doskonałe operowanie słowem. Zastanowię się nad tym tytułem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda, nie namawiam, ale wiesz że w przypadku takiej lektury nie robię tatryfy ulgowej ;) A tu warto było poświęcić czas na cztanie ;)

      Usuń
    2. Ja mam dokładnie takie samo zdanie :) Ale może kiedyś się przełamię i skuszę? :)

      Usuń
  2. Jestem zaintrygowana, lubię od czasu do czasu poczytać opowiadania :) dodaję do listy, kiedyś przeczytam... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko polecam, Rutkowski jest jedynym takim autorem w Polsce, sarkastycznie i bez cenzury pisze o świecie, a że swoje przeżył, jego historie są nie tylko "brudne" ale też prawdziwe i wciągające.

      Usuń
  3. Podoba mi się styl autora. Pisze konkretnie, dosadnie i soczyście, czyli tak, jak lubię :) Szkoda tylko, że powyższa pozycja jest antologią, gdyż wolałabym jakąś powieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja wręcz przeciewnie, dzięki Rutkowskiemu polubiłam krótkie formy ;) Może kiedyś napisze powieść, ale szczerze? Nie wyobrażam sobie tego :)

      Usuń
  4. Z jednej strony czuję się zaintrygowana, z drugiej najczęściej omijam krótkie formy i opowiadania, ale znowu ten tekst z klimatem "Zielonej mili" brzmi zachęcająco i myślę, że jeśli wpadnie mi w ręce to jednak przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tym razem spasuję ;)
    Choć pana Rutkowskiego mam ochotę poznać :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mogłam się zabrać za twórczość autora, ale skoro to zbiór to chętnie się z nim zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rutkowski wydał kilka zbiorów, na pewno jakiś przypadnie Ci do gustu ;)

      Usuń
  7. Przeczytałbym z wielką przyjemnością. I nie tylko ze względu na te zdjęcia! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. twórczość tego pana ciągle przede mną, ale każda kolejna recenzja coraz bardziej mnie nakręca ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nazwisko autora nie jest mi obce, chętnie przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z wielką przyjemnością czytałam wszystkie książki Rutkowskiego. Okładka "Brudnych historii" nie jest aż taka zła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest zła, owszem, ale niezbyt lubię podobną stylistykę. Poza tym sugeruje inną treść, a szkoda ;)

      Usuń
  11. Czytałam. Książka robi wrażenie, z resztą jak wszystkie inne autorstwa Rutkowskiego ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Może kiedyś przeczytam. Mam w planach jakąś książkę autora. Tyle że jakoś nie specjalnie przepadam za opowiadaniami... Ale nie mówię nie ;).

    OdpowiedzUsuń
  13. Na razie sobie odpuszczę tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak to jest ze zbiorami, niektóre teksty nam się podobają, a inne nie. Może dzięki temu Autor sprawdza jakie tematy podobają nam się najbardziej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że akurat ten autor tego nie sprawdza ;) On sam doskonale wie, które teksty są sobre, a które nie. Serdecznie polecam Ci zapoznanie się z twórczością autora, wiem, że lubisz nietypowe tematy ;)

      Usuń
  15. Dużo słyszałam o tym autorze i były to same pozytywne opinie, ale na razie odpuszczę sobie z wiadomych powodów (ostatnie zdanie).

    OdpowiedzUsuń
  16. Sam autor kusi mnie od dłuuugiego czasu, ale ciągle nam nie po drodze. Po te opowiadania raczej nie sięgnę, bo nie przepadam za opowiadaniami samymi w sobie, ale jestem pewna, ze w końcu jakaś jego książka się u mnie znajdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie. Raczej proza pana R. nie jest dla mnie. :) Nie czuję, żeby to było coś dobrego do czytania akurat dla mojej osóbki. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  18. Rutkowskiego jeszcze nic nie czytałam, chyba najwyższa już pora to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)