Moja mroczna strona – Gabrielle Zevin. Zakazana czekolada


Tylko głupiec dokonuje wyboru, który kończy się porażką

Wyobraźcie sobie świat bez kawy i czekolady. Pralinki, czekoladki i mleczne tabliczki nie istnieją, nie możecie też pójść do kawiarni i skosztować latte z pianką... Możecie do woli pić alkohol i korzystać z innych używek, ale powinniście zapomnieć o efekcie kofeinowego kopa po porannej małej czarnej, nie poprawicie sobie tez humoru tabliczką słodyczy z orzechami. Nie wiem jak Wy, ale ja takiej wizji mówię stanowcze NIE. 

Literatura młodzieżowa rządzi się swoimi prawami, przemyca największe absurdy i kreuje alternatywną rzeczywistość, jednak powieść Gabrielle Zevin zaskoczyła mnie pod każdym względem. Czy było to zaskoczenie pozytywne? Niekoniecznie. 

Fabuła

Rok 2083, Nowy Jork. Produkcja i dystrybucja kawy oraz czekolady są nielegalne. W takiej sytuacji natychmiast zaczyna istnieć nisza, którą pragną wykorzystać przestępcy różnej maści. Ciemna strona świata bez słodyczy i kofeiny przejawia się w istnieniu czekoladowej mafii, jakkolwiek zabawnie to brzmi. W mieście podzielonym na dystrykty rządzą rodziny czekoladowych bossów spod ciemnej gwiazdy, a dodatkowo mieszkańców dyscyplinuje państwo za pomocą godziny policyjnej. Daleka przyszłość charakteryzuje się też dziwnymi zjawiskami jak racjonowany papier i woda.

Szesnastoletnia córka najbardziej znanego (i martwego) bossa mafii wpada w poważne tarapaty. Zostaje oskarżona o zatrucie czekoladą swojego byłego chłopaka i trafia do więzienia na Wyspie Wolności. To dopiero początek kłopotów. Kto chce się pozbyć mafijnej księżniczki? 

Opinia

Pierwszy tom czekoladowej trylogii zapowiadał się smakowicie. Niebanalny pomysł i ciekawe, mafijne nawiązania to coś zupełnie nowego w dystopii młodzieżowej. Jednak w mojej ocenie autorka nie udźwignęła własnego pomysłu. Świat podzielony na dystrykty wszyscy doskonale znamy,  jego odmiany przewijały się w niezliczonej ilości podobnych książek. Autorka nie wysiliła się zbytnio jeśli chodzi o opisy rzeczywistości, podała garść suchych faktów i w zasadzie na tym zakończyła charakterystykę świata. Nie dowiedziałam się dlaczego uznano kawę i czekoladę za nielegalne, nie wiem też czemu papier i woda są racjonowane. Brakowało mi szczegółów kreślących wizję świata i faktów nadających wiarygodność.

Język powieści jest do bólu uproszczony, młodzieżowy, choć momentami sztuczny. Opisom i dialogom brak polotu i płynności, nie wiem ile w tym winy tłumacza, jednak dawno nie czytałam książki napisanej w tak słabym stylu. Bardzo mi przykro, ponieważ pomysł autorki naprawdę miał potencjał, a tymczasem tekst nie zachęca do lektury i potrzeba sporo samozaparcia by przebrnąć przez powieść. Całości dopełnia spolszczenie imienia bohaterki (w oryginale Anya). Ania  pasuje do różnych Pirozhkich, Charlesów, Gable'ów Winów i Jacksów jak pięść do oka, a połączenie swojsko brzmiącego imienia z nazwiskiem Balanchine drażniło mnie na każdym kroku. 

Jednak postanowiłam się nie czepiać, bo mimo wszystko warto przeczytać tę książkę. Akcja jest naszpikowana niespodziankami i ciekawymi zagrywkami rodem z filmów sensacyjnych: otrucia, strzelaniny, nastolatki z pistoletami, mafijne porachunki i zakazana miłość. To wszystko znajdziecie na kartach powieści, odpowiednio zmiksowane i połączone. Fabuła toczy się płynnie, choć niektóre wątki zostały zbytnio okrojone (jak choćby pobyt Ani w więzieniu). Całości dopełnia uroczy wątek romansowy: mafijna księżniczka zakochuje się w synu prokuratora generalnego i jak się domyślacie, młodzi nie mogą być razem. Ich drogi muszą się rozejść dla większego dobra,  a autorka prowadzi akcję w taki sposób, by udowodnić, że rodzina jest ważniejsza od jakiejś marnej miłostki. Z jakim skutkiem? Łatwo się domyślić ;)

Bohaterowie są dość dobrze wykreowani, nie do końca wiadomo co o nich sądzić, potrafią zaskoczyć decyzjami i mają w sobie nutkę tajemnicy. Banalny wątek miłosny nabiera głębi w zderzeniu z porachunkami rodzin, choć ukochany Ani nie należy do najsilniejszych i najodważniejszych  mężczyzn. To raczej płochliwy synek tatusia z kompleksem niedoskonałości, ale może w kolejnym tomie pokaże różki? 

Natomiast sama Ania jest... dziwna. Za wszelką cenę usiłuje odciąć się od kryminalnych korzeni swojej rodziny, jest w stanie poświęcić wiele dla dobra swoich bliskich, a jednocześnie podejmuje nielogiczne decyzje, skutkujące lawiną kłopotów. To postać w równym stopniu fascynująca, co irytująca. Zadeklarowana katoliczka, twarda przeciwniczka, czuła siostra, a jednocześnie zagubiona nastolatka, która nie wie w czym tkwi. Rozumiecie coś z tego? Mam nadzieję, że wystarczająco zachęciłam Was do poznania  książki, mimo wszystko ma ona w sobie coś intrygującego. Poza tym wypada dowiedzieć się, co będzie z czekoladą, w końcu przyszłe pokolenia nie mogą zostać pozbawione jednej z największych rozkoszy podniebienia (pisząc te słowa zjadłam całą wielką tabliczkę na złość autorce ;)

Klimat książki na pewno jest oryginalny, pomysł na fabułę również, jednak cała reszta nie została doszlifowana. Przeszkadzał mi brak genezy świata i niedopracowanie fabularne. Liczę na to, że w kolejnym tomie pojawią się trzymające w napięciu tajemnice oraz bardziej dynamiczna akcja.  Mam też nadzieję, że autorka udoskonali warsztat i wyeliminuje sztuczność oraz drętwość przedstawionych wydarzeń. Wierzę w potencjał Zevin i będę czekać na premierę drugiego tomu. A Wam mimo wszystko polecam zapoznania się z powieścią, myślę że na rynku wydawniczym nie ma nic podobnego. A i okładka jest śliczna ;)

Dla kogo

Dla nastolatków znudzonych klasyczną dystopią. Dla fanów mafijnych porachunków.

Ocena

W kategorii literatura młodzieżowa 4-/6


Za egzemplarz książki dziękuję GW Foksal i Wydawnictwu YA!

51 komentarzy:

  1. Czuje się zaintrygowana. Z chęcią sięgnę po tę książkę i przeczytam o świecie bez czekolady :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bez czekolady mogłabym się obejść, ale bez codziennej kawy byłoby bardzo źle. Co do samej książki, kusi mnie ogromnie, bo lubię mafijne wątki, ale z drugiej strony czuje, że dopada mnie niemoc czytelnicza, dlatego marzę o krótkim urlopie od czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urlop czasem jest potrzebny każdemu. W końcu słowo pisane też może nieźle irytować. Co do książki, myślę że nie zrobiłaby na Tobie wielkiego wrażenia, mimo mafijnych powiązań jest bardzo delikatna, typowo młodzieżowa.

      Usuń
  3. Opis wydaje się ciekawy, oryginalny i... zaskakujący. Gdyby nie nie najwyższa ocena, już bym biegła po tę książkę do księgarni, ale na razie się wstrzymam, ale zaintrygowałaś mnie ;)

    Pozdrawiam,
    Alpaka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. książka jest warta uwagi, być może tłumaczenie nie jest najlepsze stąd kiepski styl. Jednak całość kusi pewną świeżością ;)

      Usuń
  4. Może kiedyś przeczytam, wydaje się być dość ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. od samego początku nie czułam się nią zainteresowana, spodziewałam się, że będzie słaba.

    OdpowiedzUsuń
  6. I ja od początku miałam wątpliwości względem tej historii. Oryginalność oryginalnością, ale są pewne rzeczy, których niestety, ale nie jestem wstanie przełknąć.Cóż, taki ze mnie dziwoląg ;) Wątpię, bym kiedykolwiek się skusiła na tę książkę. Musiałabym chyba naprawdę nie mieć co czytać, a to się raczej nigdy nie stanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, a ja miała dobre przeczucia i niestety trochę się zawiodłam. Wciąż liczę, że kolejny tom będzie lepszy.

      Usuń
  7. Kurczę, oryginalność to dla mnie ważna sprawa, a tutaj widzę, że jest całkiem całkiem pod tym względem. Życie bez kawy i czekolady?! Chyba nie potrafię sobie takiego wyobrazić, obie rzeczy równie mocno wielbię miłością potężną. :D Ale z drugiej strony te niedociągnięcia w treści mogą mnie drażnić, lubię się czepiać takich rzeczy... Muszę to przemyśleć, zdecydowanie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że najwięcej w tym winy tłumacza, seria Zevin ma bardzo wysokie noty na goodreads, a to zazwyczaj jest zgodne ze stanem faktycznym ;) Sięgnij po książkę i przekonaj się.

      Usuń
  8. Przyda mi się jakaś odskocznia od typowych książek dystopijnych :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeraziłaś mnie tą wizją świata bez czekolady i kawy;) a co do książki, to dystopie lubię, ale tę chyba narazie sobie odpuszczę...Chociaż tytuł zapiszę i może kiedyś, jak przekopię się przez swoje stosy przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pomysł faktycznie niebanalny, bo ja w życiu nie słyszałam o takiej fabule.
    Świat bez kawy - nie, nie, nie, nie!!!! Mój koszmar ;o

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam wielką ochotę na tę książkę... okładka bardzo przyciąga i fabuła ciekawa ;)

    http://pasion-libros.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. O nie, świat bez kawy i czekolady nie mógłby istnieć!! Za to bez tej książki owszem... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz sporo racji ;) Mimo wszystko nie skreślajmy tej książki, może drugi tom się rozbuja ;)

      Usuń
  13. Pomysł wydaje się fajny, taka powieść na odstresowanie, ale chwilowo nie mam czasu...

    OdpowiedzUsuń
  14. Świat bez czekolady - i Sherry w tym momencie popada w ciężką depresję, gdyż jest od niej uzależniona. Milutko.
    W każdym razie książka zapowiadała się naprawdę sympatycznie i liczyłam na jakieś komediowe aspekty, ale z tego co widzę... Kolorowo nie jest. Naprawdę spolszczono imię głównej bohaterki? :( To okrutne! ;( I jeszcze ten ciapowaty wybranek mi trochę... przeszkadza. I mierność dialogów...
    Myślę, że na razie odpuszczę sobie tą lekturę. Może kiedyś, kiedy kompletnie nie będę mieć co czytać, ale i to mogę poddać pod wątpliwość. ;/
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat Tobie radzę lekturę w oryginale, myślę że poradzisz sobie i może dostrzeżesz coś, co polskie tłumaczenie zabiło. Polecam ;)

      Usuń
    2. Ooo! Podoba mi się ten pomysł. :) A nawet ostatnio odezwało się moje zagraniczne źródło ebooków, także poproszę o tę pozycję o ile nie zapomnę ^^

      Usuń
  15. Jestem bardzo ciekawa tej książki, własnie ze względu na czekoladę :D Bo kto nie kocha czekolady?

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakoś nie przemawia za mną ten tytuł ;]

    OdpowiedzUsuń
  17. Książka już do mnie idzie :)) Przyznam, że mam wobec niej duże oczekiwania, bowiem "Między książkami" Zevin mnie urzekło. Mam nadzieję, że spodoba mi się bardziej i nie wytknę jej zbyt wiele wad ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kurczę! Trochę mnie dobiłaś, bo liczyłam na coś ciut lepszego. Chociaż kto wie, może jednak w moim przypadku taka się okaże (w końcu nie znam jeszcze "Igrzysk śmierci" :P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka ma więcej wspólnego z Ojcem chrzestnym niż z Igrzyskami, przynajmniej taki był zamysł autorki. Chociaż do rodziny Corleone Balanchinom daleko... Ciekawe, jakie zrobi na Tobie wrażenie.

      Usuń
  19. Sama nie wiem. Jakoś nie czuję się zbytnio zafascynowana fabułą tej ksiażki.

    OdpowiedzUsuń
  20. OOOO NIE, nikt nie odbierze mi kawy ! :D Szczerze to ta fabuła brzmi trochę jak bajka- czekolada i kawa niebezpieczne, dobre sobie:D jakoś niespecjalnie chciałabym to czytać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szkoda, że nie wyjaśniono dlaczego czekolada i kawa są zagrożeniem, można się tylko domyślać że chodzi o zbytnie pobudzenie ;)

      Usuń
  21. Jak wpadnie mi przypadkiem w ręce, przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Raczej wątpię, żebym przeczytała :/

    OdpowiedzUsuń
  23. Myślę, że świat bez kawy to dla studentów apokalipsa :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Łał, jestem bardzo zaintrygowana fabułą tej książki. Jest naprawdę oryginalna i myślę, że spodobałaby mi się, bo naprawdę znudziły mnie już trochę dystopie. A ten pomysł jest świeży :P

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo mnie rozczarowałaś tym opisem kiepskiego języka, bo przeczytałam co nieco o książce, o fabule i pomyslałam: wow, oryginalne! I tak bym chciała sięgnąc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przykro mi, że Cię rozczarowałam ;) a tak się starałam...

      Usuń
  26. Powiem Ci, że mnie ta fabuła nie zainteresowała. Dziwny świat, tym bardziej szkoda, że nie zostało wytłumaczone, dlaczego kawa i czekolada zostały zakazane. Specyficzna książka, chyba nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty po prostu nie jesteś fanką dystopii. Albo jeszcze nie miałaś okazji się przekonać ;) Mogłabyś przeczytać tę pozycję w oryginale, może odkryłabyś w niej coś fajnego.

      Usuń
  27. Bardzo lubię młodzieżówki, ale ta książka jakoś do mnie nie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
  28. Trochę nie moje moje klimaty. Ale Twoja recenzja jak zawsze - doskonała;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Świat bez czekolady to jakiś koszmar! Fabuła intrygująca, ale skoro piszesz, że wykonanie kuleje, to odpuszczam. Dzięki Tobie będę miała złe sny w nocy, świat bez czekolady... Autorka to chyba masochistka.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. "Dla fanów mafijnych porachunków"
    I nagle poczułem się tak, jakbyś słowa te kierowała w moją stronę :)
    Przeczytam z wielką przyjemnością! :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Świat bez kawy przeboleję, ale bez czekolady stanowczo nie! :D
    Wymienione przez ciebie wady i mnie będą drażnić, ale i tak chcę ją przeczytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Jak tylko zobaczyłam opis, liczyłam na ciekawą, niebanalną książkę z dużą dozą sarkazmu i humoru okrytego świetnym językiem, jak czytam, to najwyraźniej tylko tą pierwszą część dostanie... Chyba już raczej nie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ja tez liczyłam na coś innego. Chociaż nie wiem ile jest tutaj winy tłumacza i jego nieporadności z tłumaczeniem idiomów. Być może w oryginale książka wypada lepiej?

      Usuń

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)