(Nie)młodość – Natasza Socha. Kobieta bez terminu ważności.


Pokochałam (Nie)miłość, podobała mi się (Nie)piękność, natomiast (Nie)młodość okazała się książką, której nie potrafię jednoznacznie ocenić. Codziennie ze zdumieniem dostrzegam, że czas szykuje dla mnie sukienkę ze zmarszczek*, którą włożę szybciej niż bym chciała, ale do jasnej pogody! Nie lubię, gdy ktoś mi to zbyt dosadnie uświadamia. A Natasza Socha nie przebiera w środkach. Podaje prawdę wprost, bez lukru i dosładzania. Ty też będziesz kiedyś stara, wiesz o tym?


W (Nie)młodości spotkasz bohaterów, którzy przemykali po kartach poprzednich części cyklu, ale spokojnie – żeby odnaleźć się w fabule, nie musisz znać innych tomów. To samodzielna, pełna historia, której finał z pewnością Cię zaskoczy i zostawi z otwartym umysłem.

Co w fabule piszczy?
Klarysa większość życia ma już za sobą, ale kiedy trafia do domu opieki, rozpoczyna walkę nie tylko z atakującą ją chorobą, ale i ze starością.

Marta jest trzydziestolatką, właśnie traci pracę i wieloletnią przyjaźń. W desperacji chwyta się wszystkiego i chociaż nie lubi starych ludzi, podejmuje się pracy w domu opieki.

Benedykt to 28-letni nauczyciel tańca. Jego uczniami są seniorzy, którzy dzięki muzyce i ruchowi odzyskują nie tylko chęć do życia, ale i zyskują umiejętność pokonywania słabości. Ruch wyzwala ich od narzuconych przez codzienność granic. Pozwala je przekraczać, daje wolność i przepustkę do ostatnich chwil szczęścia.

Czy dialog między starością a młodością jest możliwy?

Natasza Socha poruszyła w powieści bardzo ważny temat i bynajmniej nie jest to sama starość. Autorka w przemyślany sposób wybrała bohaterki i wrzuciła je w zwyczajne, doskonale Ci znane realia. Nakreśliła świat, w którym młodzi ludzie prężnie zmierzają ku pełnej sukcesów przyszłości, a osoby w jesieni życia stają się obciążeniem i swoistą skazą na wizerunku świata, naciągniętym z chirurgiczną precyzją. Trzydziestoletnia singielka, oszukana przez przyjaciółkę, w akcie desperacji chwyta się każdej szansy na poprawę sytuacji materialnej. Wstydzi się przyznać rodzicom do osobistej porażki i radzi sobie jak może. Łączy sprzedaż erotycznych gadżetów z posadą opiekunki w domu spokojnej starości, a pomagając swoim pensjonariuszkom z zaskoczeniem dostrzega, że niewiele się od nich różni różni. Natomiast siedemdziesięcioletnia Klarysa trafia do domu seniora po tym, jak zaczyna dostrzegać zagrażające jej bezpieczeństwu zaniki pamięci. Nie godzi się z upływem czasu, ciągle czuje się młoda, niezależna i lekka jak wtedy, gdy realizowała marzenia o tańcu. 

Losy dwóch kobiet będących na skrajnych końcach linii życia splatają się, a ich starcie staje się inspiracją do przemyślenia wielu kwestii. Czym tak naprawdę różnisz się od siedemdziesięciolatki? Czemu emeryci są tacy złośliwi? Dlaczego staruszki plują jadem i mają skłonność do oceniania (zwłaszcza w zatłoczonym tramwaju)? Dlaczego młodzi tak łatwo zapominają o potrzebach starzejących się rodziców? I wreszcie, dlaczego nie słuchałaś babci, kiedy jeszcze żyła? Lektura tej książki bywa niewygodna, kłująca i odzierająca świat z instagramowych filtrów, ale jednocześnie zapewnia rozrywkę na wysokim poziomie. Sprawi, że inaczej spojrzysz na otaczających Cię emerytów, ale też dostrzeżesz błędy bezwstydnej młodości. Może się uśmiechniesz, a może czasem uronisz łezkę, ale z pewnością lektura nie pozostawi Cię bez refleksji.

"– Pewnie myślisz, że starzy ludzie tego nie robią, co? Że skoro pokryli się zmarszczkami, jak staw rzęsą, to zapewne także zarośli w miejscach intymnych?Zaczerwieniłam się.
Seks po siedemdziesiątce? To musi być przecież okropne.
– Myśl dalej stereotypami, to daleko zajdziesz.
Chciałam coś powiedzieć, ale nie bardzo wiedziałam, jak mam zareagować.
– Poczekaj, a może zapytam cię inaczej. Kiedy ty ostatnio uprawiałaś seks?
– To moja sprawa – obruszyłam się już naprawdę mocno wkurzona.
– Nawet nie umiesz o tym swobodnie rozmawiać. Co to jest? – Wskazała ręką na różowe opakowanie.
Dobrze, że zmieniła temat. Nie będę z nią przecież rozmawiać o seksie. Na dodatek moim własnym.
– Świeczka do masażu.
– Masowanie gorącym woskiem?
– Niezupełnie. Kiedy ją zapalasz, zmienia się w ciepły balsam. Temperatura topnienia jest niewiele większa od temperatury ciała, więc nie ma mowy o oparzeniu.
– A ten kuferek? – Janina wskazała głową na czarną błyszczącą skrzyneczkę. – Co jest w środku?
Zdjęłam go z półki i postawiłam na ladzie.
– Bling bling – przeczytała Klarysa. – To jakaś nowa nazwa na numerek?
– Nie, to nazwa wszystkiego, co się błyszczy – wykazałam się erotyczno-gadżetową wiedzą. – Macie tu zatem błyszczący puder do ciała, puszek z piór i miotełkę z piórami marabuta.
– Do sprzątania? – zdumiała się Janina.
– Nie. – Roześmiałam się naprawdę ubawiona. – Do pieszczenia ciała. Jest też wersja z kajdankami.
Klarysa i Janina spojrzały na siebie i pokiwały głowami.
– Brzmi intrygująco."**
Sięgnij po (Nie)młodość jeśli czujesz, że upływający czas odbiera Ci nie tylko pewność siebie, ale też sprawia, że przewartościowując swoje życie dochodzisz do niezbyt optymistycznych wniosków. Nie pozwól sobie wmówić, że tylko mając dwadzieścia lat i buzię gładką jak pupa niemowlaka możesz zawojować świat. Marzenia to nie jogurt, nie mają terminu ważności. A zakończyć je, podobnie jak życie, może tylko śmierć. Ty decydujesz o tym, czy na emeryturze będziesz tańczyć w zielonej sukience, czy podglądać młodych z perspektywy rozłożonej na parapecie poduszki.

Szczegóły
Tytuł: (Nie)młodość
Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Edipresse 2019
Gatunek: obyczajowa

* starość w ujęciu Nataszy Sochy to właśnie sukienka ze zmarszczek. Tak bardzo podoba mi się to określenie, że na stałe wprowadziłam je do słownika!
** cytat z książki (Nie)młodość


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)