Wywiad w Lustrze – J. G. Latte


Dziś o chwilę uwagi proszę wszystkich wielbicieli fantastycznych klimatów. Zaprosiłam w moje skromne progi autorkę, która z odwagą wkracza w literacki świat i od razu robi magiczne wrażenie. Pisze o zmiennokształtnych wilkach tak, jakby robiła to od zawsze, a co widzi, gdy patrzy w lustro? Przeczytajcie.


Gdy patrzę w lustro, widzę... zielone oczy. 

Książka doskonała...to ta, której nie mogę przestać czytać i zarywam nockę, by poznać jej zakończenie. 

Na pewno nie napiszę... kryminału. 

Książki urban fantasy są...idealnym połączeniem magii ze znaną nam rzeczywistością współczesnego świata. Nauka i technika okraszona elementami magicznymi, nadprzyrodzonymi postaciami to mieszanka pełna emocji, wrażeń i dobrej zabawy. 

Chciałabym napisać powieść, która... wciągnie czytelnika w świat wyobraźni tak intensywnie, że zapomni na kilka godzin o rzeczywistości. 

Zasady są po to, by... utrzymać w ryzach wewnętrznego demona. 

Kocham... kawę. 

Nienawidzę... obojętności. 


J.G. Latte to polska autorka pisząca pod pseudonimem artystycznym. Ukończyła dwuletnie studium detektywistyczno-ochroniarskie oraz dziennikarstwo na uczelni w Łodzi. Kocha kawę, makaron i dobre ciacho. Mieszka z mężem i synami na przedmieściach Zduńskiej Woli. Świat literacki jest dla niej jak oddychanie: wdech to czytanie, a wydech to pisanie. 

J.G. Latte –  archiwum prywatne

Na początek zapytam wprost, kim jesteś i skąd się wzięłaś tak nagle w literackim świecie? 

Jestem matką, żoną, siostrą, przyjaciółką, dzieckiem... jestem kobietą, która w końcu sięgnęła po swoje marzenie –  napisałam książkę i szczęśliwa wkraczam w ten literacki świat. 

Czym zajmujesz się na co dzień? 

Mam własną firmę, na co dzień pracuję siedząc przy komputerze pisząc teksty pozycjonujące dla klientów. Trochę też ogarniam tematy związane z grafiką komputerową. Dużym plusem własnej działalności jest to, że sama reguluję sobie godziny pracy. Gdy nie zdążę do południa, mogę nadrobić pracę wieczorem czy w nocy. No i oczywiście kawka przy własnym biurku, dwa pieski śpiące przy nodze oraz otoczenie domowej biblioteki to dodatkowe atuty. 

Czerwcowa premiera książki Zemsta pachnie wilkiem być może zmieni Twoje życie o sto osiemdziesiąt stopni. Jesteś na to gotowa? 

Od lat jestem na to gotowa! Spełnia się właśnie moje wieloletnie marzenie i przyjmuję je z pełną świadomością i wszelkimi konsekwencjami. 

Co sprawiło, że postanowiłaś pisać? Szalony impuls, chłodna kalkulacja, a może potrzeba serca? 

Z tych trzech to zdecydowanie potrzeba serca. Chęć pisania wynikła z pasji czytania. Od zawsze czytam dużo. W dzieciństwie to tata zaszczepił we mnie miłość do książek, a potem mama to pielęgnowała, kupując mi oraz mojemu rodzeństwu przeróżne książki. Tata czytał głównie fantastykę, a raczej science fiction, stąd ta tematyka jako pierwsza skradła moje serce, choć ja bardziej poszłam w kierunku fantasy (dziękuję siostrze za pokazanie mi serii o Mercy Thompson!). Do tego babcia często opowiadała mi w dzieciństwie dość straszne historie o duchach, przez co moje gusta literackie zahaczyły również o horror. Dopiero niedawno dołączyły do tego romanse i erotyki. Pochłaniając przez wiele lat duże ilości książek, w pewnym momencie uświadomiłam sobie, że sama mogłabym też coś stworzyć, że w mojej wyobraźni tworzy się wiele historii i może komuś spodobałyby się tak samo jak mi. Dlatego zaczęłam pisać i okazało się, że to fascynujące zajęcie. Nikt i nic mnie nie ogranicza, mogę napisać to co chcę, stworzyć postaci takie jakie chcę –  uwierz mi, jest to szalenie uwalniająca możliwość. 
Powieść w klimacie urban fantasy, w dodatku o zmiennokształtnych wilkach to dość ryzykowny pomysł. Nie bałaś się, że czas fantasy dla dorosłych już minął? 

Nie wiem czy czas fantasy już minął czy nie, ale wiem jedno: ja bardzo lubię ten gatunek, czytam sporo takich pozycji i jeśli znajdę choć niewielkie grono swoich czytelników to będę bardzo, ale to bardzo szczęśliwa. Połączyłam w tej książce dwa gatunki, które sama ostatnio najbardziej lubię czytać: romans i urban fantasy. Okrasiłam nieco scenami erotycznymi, dodałam trochę akcji, odrobinę humoru i kapkę tajemniczości. Mam nadzieję, że wyszło interesująco. 

Twoja bohaterka, Marta, jest kobietą, którą potrafi podnieść czytelnikowi ciśnienie. Odważna, czasem lekkomyślna, silna i niestrudzona zaskakuje decyzjami ale jest bardzo spójna i jak na powieść fantasy, wiarygodna. Wzorowałaś się na jakiejś rzeczywistej postaci, czy to absolutnie fikcyjny wytwór wyobraźni? 

Jedna z moich przyjaciółek powiedziała mi po przeczytaniu, że dużo jest w tej bohaterce mnie. No cóż, może trochę tak –  też jestem uparta, wydaje mi się, że mam dość silny charakter, kocham pić dobrą kawę i odpręża mnie prowadzenie samochodu. Nie zapominajmy, że język też mam czasem ostrzejszy;). Poza tym, to absolutnie fikcyjny wytwór mojej wyobraźni, choć dodam, że trochę wzorowałam moją bohaterkę na takich postaciach literackich, jak: Mercy Thompson (seria Patrici Briggs), Kate Daniels od Ilony Andrews czy na przykład Riley Jenson (seria Keri Arthur) lub Sabina Kane od Jaye Wells. 

W książce znalazły się zarówno sceny miłosne, fantastyczne przemiany wilków i momenty walki, ale też dramatyczne ataki na kobiety. Które sceny pisało Ci się najtrudniej? 

Nie miałam większych problemów z pisaniem takich scen. Każda wymagała mniej lub więcej czasu na pisanie, ale wynikało to raczej z chwilowego braku weny, a nie z trudności samego opisu. 

Opowiedz jak wyglądał proces tworzenia książki: napisałaś całość szybko, czy może pomysł rósł i ewoluował w Twojej głowie długi czas? Jak wygląda Twoje miejsce pracy? 

Nie napisałam jej szybko. Codzienność, czyli praca, dzieci, dom też wymagają mojej uwagi, także pisałam pomiędzy tymi aspektami życia. Fabuła rosła, rozkręcała się powoli i sama byłam czasem zaskoczona rozwojem historii. Nie miałam planu na tę opowieść, ona tworzyła się w mojej głowie na bieżąco. Zdarzało się, że przez to czasami utknęłam na dłuższy czas, gdy na przykład jedna akcja zakończyła się, a druga jeszcze nie wykiełkowała w mojej wyobraźni. Musiałam wtedy czekać na ten impuls, pomysł co dalej. 
Moje miejsce pracy jest ruchome: raz piszę przy biurku na komputerze stacjonarnym, innym razem z laptopem moszczę się wygodnie na kanapie. Bardzo lubię pisać poza domem, w jakiejś kawiarni. Zamawiam wtedy dużą latte, do tego często jakieś ciasteczko i piszę. Takie trzy, cztery godziny pisania powieści. Nikt mnie nie rozprasza (czytaj: dzieci, psy, mąż), pranie nie wzywa, serial nie kusi –  idealne warunki. Wbrew pozorom, ten kawiarniany gwar i szum powodują, że lepiej skupiam się na pisaniu. 

Co Cię inspiruje? Co czytasz, gdy nikt nie patrzy? 

Filmy, seriale i książki mnie głównie inspirują. Codzienność także mnie inspiruje: jest całkowicie pozbawiona magii –  i właśnie ten fakt zmusza mnie do tworzenia powieści z paranormalną, fantastyczną nutą. 
Co czytam? Głównie urban fantasy, erotyki/romanse, horrory/thrillery, czasem dobrą obyczajówkę. Czytanie sprawia, że proza życia nabiera rumieńców i codzienność staje się bardziej znośna. Dla mnie książka ma być lekka, napisana przystępnym językiem, wywołująca całą gamę emocji. Nie ukrywajmy –  życie na co dzień jest powtarzalne, dość nudne, często trudne, dlatego więc literatura powinna nas zrelaksować, pobudzić, a nie zdołować czy uśpić, gdy np. trzeci raz musimy przeczytać jedno zdanie, by zrozumieć co autor miał na myśli. Dla mnie to właśnie jest najważniejsze w książce. 

I na koniec, co zrobisz gdy sprzeda się cały nakład książki? I najważniejsze, kiedy napiszesz kolejną powieść? 

Jak sprzeda się cały nakład to otwieram szampana! Zapewne uronię też kilka łez ze wzruszenia i szczęścia. 
Co do kolejnej powieści –  jestem w trakcie pisania, tak naprawdę to już bliżej końca. Mogę zdradzić, że będzie to całkowicie inny klimat od Zemsty pachnącej wilkiem. Nie będzie wilkołaków, ani wampirów, a paranormalność tego romansu będzie dotyczyła zjawiska świadomego snu. 
Zasiałaś ziarenko oczekiwania :) Dziękuję za rozmowę i z niecierpliwością czekam na premierę Zemsty.... oraz wszystkie kolejne książki.

A Wam drodzy czytelnicy przypominam, premiera Zemsty pachnącej wilkiem J. G. Latte już 12 czerwca 2019 r. Skusicie się?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)