Kupuj, nie chomikuj


Kochani, długo myślałam o tym, czy poruszyć ten problem i wetknąć kij w mrowisko, ale myślę, że dłużej milczeć nie można. Poznajcie moje internetowe "koleżanki", które tak jak ja są molami ksiązkowymi.



Mania


Skąd biorę książki? Jest mnóstwo sposobów na to, by je zdobyć i zbytnio nie obciążyć studenckiej kieszeni. Można je wypożyczyć, wymienić czy upolować w promocyjnej cenie na stoiskach taniej książki. Można odwiedzić antykwariat lub wziąć udział w jednym z tysięcy internetowych konkursów. Można też założyć bloga z recenzjami i po kilku miesiącach recenzować nowości, jeśli ma się lekkie pióro i z pasją opowiada o książkach. Dobry jest też klasyczny sposób, czyli zbieranie drobnych do skarbonki, zwłaszcza tych, które oszczędzam gdy odmawiam sobie kolejnego czekoladowego batonika. Odkryłam też, że kupowanie powieści w przedsprzedaży jest bardziej opłacalne niż po, a w dodatku cieszę się książką wcześniej niż inni :)

Poza tym od niedawna wiem, że są strony na których można legalnie pobierać ebooki, albo zapłacić abonament i czytać bez limitu książki, jakie tylko się chce. No i oczywiście każdemu członkowi rodziny nieustannie przypominam, że najlepszym prezentem na urodziny, imieniny, dzień kota czy gwiazdkę jest książka, albo dwie, ewentualnie dziesięć :) Jakoś sobie radzę i cieszę się, że wspieram ulubionych autorów nie tylko nabijajac im lajki pod postami, ale też dokładając maleńką cegiełkę do tego, by mogli dalej tworzyć.


Frania


Skąd biorę książki? No przecież to logiczne, z internetu. Znalazłam taką fajną stronkę, gdzie ludzie wrzucają książki zaraz po premierze, a jak dobrze poszukasz, to nawet przed. Wystarczy popytac na grupie, zdobyć hasło i możesz czytać za darmo i śmiać się w twarz osobom, które poszły do księgarni i kupiły powieść za cztery dychy. Przecież kupowanie czegoś, co leży za darmo na internetowym poletku jest oznaką głupoty i wyrzuceniem pieniędzy w błoto, prawda? A ostatnio odkryłam nowy sposób, wyszukuję osobę, która przeczytała świeżutką premierę i piszę do niej maila, na przykład takiego:

Piszę z nieśmiałą prośbą, czy zechciałabyś wymienić książkę, którą wczoraj recenzowałaś na ebook z mojej kolekcji? Wiem ,że sposób wymiany pewnie Cię zaskoczył ale przewlekle choruję, zostało mi niewiele życia i jestem uziemiona. Nie mogę wychodzić z domu więc nie mam możliwości wysłać książki tradycyjnej na wymianę. Zakupić książki też nie wchodzi w grę ponieważ każde pieniądze przeznaczam na leczenie. A tak bardzo kocham czytać...

i czekam na efekt. Tak łatwo wziąć na litość te wszystkie naiwne blogerki...

Jak ściągnę jedną książkę, autor nie zbiednieje. Powinien się cieszyć, że jest taki popularny, że wogóle chcę czytać jego książki. Przecież pisarzy są setki, zawsze znajdzie się kolejna powieść, kolejny bestseller, kolejny debiutant... Ważne, że ja nie zapłacę za to ani złotówki. A teraz idę poszukać Rewizji Mroza, może już gdzieś tam jest?

A Ty kim jesteś? 

Manią czy Franią? 

Zapraszam do dyskusji.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)