Dlaczego czytamy literaturę erotyczną (choć się do tego nie przyznajemy)? Tylko dla dorosłych!



Literatura erotyczna w blogosferze to niemal temat tabu. Znam tylko kilka blogerek, które odważnie i bez zbytniego krygowania się pisze o przeczytanych książkach, zawierających mocne sceny erotyczne. Jak to się zatem dzieje, że książki spod znaku Greya w mig znikają z półek księgarni? Co takiego jest w erotykach, że przyciągają miliony czytelniczek (rzadziej czytelników)?

Jeśli blogerzy nie czytają, to kto? Tylko zdesperowane kury domowe i kobietki o bardzo małym rozumku? Moi drodzy, wcale nie. Ja czytam, przyznaję się. Mało tego, bardzo lubię tego typu książki i mam do nich odpowiedni dystans. A Wy? 

Obok widzicie winowajcę ;) Trylogia E.L. James Pięćdziesiąt twarzy Greya zapoczątkowała w naszym kraju modę na literaturę erotyczną. Sama pochłonęłam w mig książki pani James i zaczęłam szukać podobnych powieści, a uwierzcie jest z czego wybierać. Jedne były całkiem dobre i zawierały wciągającą fabułę. O innych wolę zapomnieć... Jednak nie uważam, że czytanie ich dyskredytuje mnie jako czytelniczkę. Czym się różnią erotyki, w sensie literackim, od romansów paranormalnych, czy literatury obyczajowej? Dla mnie – niczym, czytam je dla przyjemności i jeśli Tobie, drogi czytelniku się to nie podoba, to cóż... Nie będę z tego powodu płakać.

Polki czytają literaturę erotyczną. Wystarczy wejść na popularny portal aukcyjny i zobaczyć statystyki sprzedaży. Nadal kupujemy oczernianą na każdym kroku trylogię E.L. James, oraz nową serię pani Malpas Ten mężczyzna. Jeśli wszyscy są przeciwni erotykom, to kto je w takim razie kupuje? I dlaczego? Czy przypadkiem nie wychodzi z nas zaściankowość i hipokryzja? 

Uwaga! Dalsza część posta jest skierowana do osób, które erotyki czytają i nie uznają tego za ujmę na honorze ;) Znalazłam ciekawy artykuł na temat tego, co taka literatura nam daje i dlaczego tak chętnie po nią sięgamy.
Co nam dają erotyki*:


Budzą potrzeby seksualne - lektura sprawia, że zaczyna działać wyobraźnia erotyczna i tworzymy fantazje. Co prawda książka nie zastąpi kontaktu z drugą osobą, ale wcale nie musi. Potrzeby rozbudzone przez dobry romans znajdują ujście w rzeczywistych kontaktach z partnerem, a to znacząco wpływa na rozkwit życia erotycznego.

Burzą rutynę - młodzi ludzie nie będą wiedzieli o czym mówię, ale w pewnym momencie, w długotrwałych związkach przychodzi rutyna. Małżeństwo z długim stażem, z dziećmi i problemami życia codziennego zapomina o wzajemnej bliskości, a stąd tylko krok zaburzenia właściwej więzi. I tutaj lekarstwem również staje się literatura erotyczna - uczy i pokazuje co jeszcze można ciekawego zrobić w sypialni. Czasem wystarczy impuls do tego by poprawić i odświeżyć relację.

Odkrywają ukryte pragnienia – czytając niejednokrotnie utożsamiamy się z bohaterkami literackimi. Chcemy przeżywać to, co one i z czasem nabieramy odwagi, by opowiedzieć o swoich potrzebach. I mimo, że jesteśmy świadome literackiej fikcji i naciąganych faktów chcemy zaznać choć troszkę uniesień książkowej pary. Uświadamiamy sobie, że do osiągnięcia satysfakcji nie jest potrzebny milioner u boku, a osoba, która zrozumie i zaakceptuje nasze pragnienia, oraz pomoże nam je spełnić.

Pozwalają wyleczyć się z nieśmiałości – książki erotyczne otwierają umysł, szokują i bulwersują, ale jednocześnie budzą ciekawość. Co by było gdyby... Im więcej tego typu książek przeczytacie, tym bardziej zmaleje wasza pruderyjność. Nie wierzycie? Coś, z czym macie do czynienia na co dzień mniej przeraża niż to co nieznane, prawda?

Eliminują zahamowania – wiele z nas wstydzi się swoich myśli i uznaje je za coś złego, nieczystego. Czasem wynika to z wychowania, czasem z charakteru, jednak prawie każde zahamowanie można wyeliminować drobnymi kroczkami. Dobrze wybrana książka może być świetnym początkiem. I choć czasem po lekturze odczujecie niesmak, lub szok, z każdą kolejną pozycją będzie łatwiej.

I dodają odwagi – dzięki literaturze erotycznej mamy szansę poznać formy seksualnej aktywności, o jakich w normalnym życiu nawet byśmy nie pomyśleli. Możemy zastanowić się, co jesteśmy w stanie zaakceptować, a co budzi nasz wielki sprzeciw. Uczymy się myśleć i mówić o seksie tak jak o każdej innej rzeczy.

~*~

Mężczyźni oglądają swoje filmy dla dorosłych i nikt ich za to nie gani. Natomiast kobiety czytają erotyczne powieści w tym samym celu, ale publicznie nie przyznają się do tego. Nie twierdzę, że te książki mają jakieś głębsze dno. Nie taka jest ich rola, ale nie bójmy się po nie sięgać. Dla naszej psychiki są zdecydowanie zdrowsze od thrillerów naszpikowanych przemocą, czy powieści o seryjnych mordercach rozwieszających na ścianach ofiary...

A Wy czytacie erotyki? 
Dlaczego tak i dlaczego nie? 
Zapraszam do dyskusji.

* http://kobieta.interia.pl/uczucia/seks/news-literatura-erotyczna-dlaczego-ja-lubimy,nId,766821
** wszystkie zdjęcia okładek pochodzą STĄD


84 komentarze:

  1. Ja nie czytam takich typowych erotyków, bo uważam, że mam na to jeszcze czas i na dzień dzisiejszy mnie po prostu taka literatura jeszcze nie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię czytać książki więc sporadycznie ale trafiałam w nich na jakieś sceny erotyczne ale erotyków jako takich nigdy nie czytałam do wczoraj. Dzisiaj podczas spotkania z moim partnerem usłyszeliśmy że trwa była akcja o czytaniu on wstał i podał pierwszą z brzegu - był nią erotyk jego siostry. Gdy ja zaczęłam czytać na głos on zaczął mnie pieścić .... nie wiedziałam ,że czytanie może sprawić tyle przyjemności :) Polecam jako odmianę od codzienności

      Usuń
  2. Ja lubię czasem poczytać taką literaturę i wcale tego nie ukrywam. Lubię też seks wpleciony w inne książki, nie z tej tematyki, jeśli nie dominuje nad głównym tematem powieści. Niemniej cyklu z Greyem nie trawie z dwóch względów: nie znoszę pustej bohaterki i nie kręci mnie ból w jakiejkolwiek formie, cała reszta, dominacja etc, jest jak najbardziej okay. Mam inne serie tego typu na swojej półce :)

    Ludzie nie mówią o tym, bo się wstydzą, jakby seks nie był częścią naszego życia i każdego poważniejszego związku. Wciąż jesteśmy odrobinę onieśmieleni jako społeczeństwo. Wciąż hamują nas normy społeczne. Myślę, że to się kiedyś zmieni, ale raczej jeszcze trochę drogi przed nami.

    A z tym rankingiem... Podejrzewam, ze jest tak samo jak było chociażby ze "Zmierzchem". Ludzie to zwierzęta stadne i często idą za tłumem. Jak na coś jest moda i szum, to idą w tym kierunku, a jak nie, to kiedy są ciekawi, czytają/oglądają ukradkiem, co by się przypadkiem nie wyróżnić, nie odejść od większości i nie pozostać z boku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz zupełną rację, ludzie są ciekawi literatury erotycznej, ale udają że nie są. Publicznie potępiają czytanie, a potem kupują jakąś książkę, owijają w gazetę i udają że czytają "Przeminęło z wiatrem" ;)
      Grey łamie pewne tabu, dociera pod strzechy i moim zdaniem chwała mu za to. Potrzebujemy zdrowego podejścia do erotyki, a nie hipokryzji. A jeśli nawet zainteresowanie wynika z owczego pędu? Nic w tym złego ;)

      Usuń
    2. Zgadzam się. Tak samo było ze "Zmierzchem" rozruszał gatunek, rozruszał czytanie, ale teraz został potępiony, bo nagle się okazuje, że jest słabo napisany. Jakby to się stało dopiero teraz. Strasznie mnie to irytuje i podejrzewam, że to samo dzieje się teraz z Greyem. Ci ludzie, co się teraz chowają po kątach, za chwilę będą najgłośniej krzyczeć, albo już krzyczą, o tym jaki to straszny chłam i jak to niepotrzebnie został wydany. A jednak ile kobiet po latach nieczytania znowu sięgnęło po książki, a wszystko zaczęło się od Greya? Nie wiele osób zdaje się zauważać, co Grey, czy tak samo szykanowany "Zmierzch" zrobił dla literatury. To smutne.

      Usuń
    3. Właśnie, znam kilka osób, dla których Grey był początkiem czytania w ogóle ( tak jak dla mnie Zmierzch).

      Usuń
  3. Mimo, że dopiero za tydzień będę osobą pełnoletnią to ciekawi mnie literatura erotyczna. Przyznaję się bez bicia. Jak do tej pory nie czytałam nic tego typu, ale chciałabym : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już będziesz pełnoletnia przeczytaj coś. Tylko starannie wybierz, żeby się nie zrazić ;) Polecam jakieś New Adult, czyli np. Tylko Ty, albo Na krawędzi nigdy ;)

      Usuń
  4. Lubię literaturę tego typu. Ostatnio mam właśnie taki "erotyczny okres" w czytaniu. To prawda, że takie książki pomagają walczyć z nieśmiałością. Mogę to potwierdzić na swoim przykładzie. Otwarcie przyznaję, że czytam literaturę erotyczną i czytać będę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo! za to, że przyznajesz się bez bicia i rozumiesz ideę czytania takich książek ;)

      Usuń
  5. Przeczytałam na razie jedną taką książkę, nie za bardzo mi się spodobała przez główną bohaterkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznaję się, że przeczytałam niektóre książki z twojego wpisu w tym trylogię Greya. I rzczywiście najpierw czytałam z ciekawości, ponieważ na naszym rynku wydawniczym była to nowość. Niestety wkrótce wszystkie książki erotyczne zwyczajnie mi się przejadły i to przez takie kontynuacje w stylu Osiemdziesięciu Dni (totalne dno), czy tych wszystkich Jej bohater, Na każde jego żądanie lub Edukacja Kopciuszka. Te książki opierają się praktycznie na jednym i to może sie zwyczajnie znudzić. Lubię jednak literaturę erotyczną, która może mnie zaskoczyć jak było w przypadku Mistrza, Sinnersów czy chociażby tego potępianego przez większość Greya (którego mogłabym zestawić z piosenką polskiego zespołu pt: Ona tańczy dla mnie. Z nim jest zupełnie tak samo. Każdy potępia i nie zna słów, ale w zaciszu domu nuci przy najmniejszej okazji :))
    Długi mój wywód, ale jak dyskusja, to dyskusja :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie
    www.nalogowy-ksiazkoholik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długi wywód, ale świetny ;) Zgadzam się z Tobą, po przeczytaniu kilku, a nawet kilkunastu książek ich tematyka nie jest w stanie zaskoczyć. Nadchodzi moment, by poczytać coś innego. Ale samo przyznanie się zasługuje na brawa, oby więcej takich czytelników ;)

      Usuń
  7. Ja na razie nie czytam, za młoda jestem, ale z pewnością przyjdzie taki czas, że wezmę się za "50 twarzy Greya" i inne takie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że trzeba mieć zdecydowanie 18 lat i osiągnąć pewną dojrzałość, by nie zrobić sobie krzywdy. I przede wszystkim polecam Ci New Adult ;)

      Usuń
  8. A ja w ogóle nie czytam takich książek. I nie jest tak, że się do tego nie przyznaję, bo nie byłby to dla mnie wstyd, gdybym czytała. Po prostu, nie ciągnie mnie. Ale mam zamiar sięgnąć po taką książkę, bo chcę zobaczyć, o co tyle szumu. Bardzo interesujący post.

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I takie podejście popieram - nie krytykujesz czegoś, czego nie znasz. A jak poznasz wyrazisz własne zdanie i postanowisz co dalej ;)
      Jak zechcesz coś przeczytać daj znać, polecę Ci coś ;)

      Usuń
  9. Podoba mi się to stwierdzenie pod koniec - porównanie do filmów, po które chyba częściej sięgają mężczyźni (?), dodałabym tu też zdjęcia - bo wydaje mi się właśnie, że książki "erotyczne" pełnią podobną funkcję dla kobiet. Sama ich nie czytam i raczej nie planuję, bo - z tego, co się o nich naczytałam - to bliższe są mojemu wyobrażeniu o pornografii niż zmysłowej erotyce, która trafiłaby w mój gust; nie lubię kiczu i wulgarności. Poza tym, nie ciągnie mnie do książek, których głównym tematem jest seks, wolałabym, żeby erotyka była dodatkiem do porządnej fabuły, a nie dominującym wątkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są książki erotyczne w których seks jest tylko dodatkiem do ciekawej fabuły, nie ma w nich wulgarności, ani pornografii. Zamiast czytać o nich po prostu po jakąś sięgnij, możesz się pozytywnie zaskoczyć. Polecam Ci np "Piekło Gabriela" z jedną, fajną sceną erotyczną. Albo jakąś pozycję New Adult, choćby "Tylko Ty". Zobaczysz, czy Ci się spodoba i sprawdzisz, czy Tobie to odpowiada.

      Usuń
    2. W tym sęk, że nie muszę czytać jakiejś książki, żeby wiedzieć, że mi się nie spodoba, a argumenty żeby przeczytać z ciekawości, żeby sprawdzić o co tyle szumu, czy żeby się samej przekonać itp. do mnie nie przemawiają. Zapewne jest tak, jak w przypadku innych gatunków - są lepsze i gorsze tytuły, chyba po prostu obecnie czego innego szukam w książkach.
      Tak mnie jeszcze naszła myśl, przy okazji tego tematu, że nie rozumiem dlaczego preferencje czytelnicze łatwo stają się punktem wyjścia do osobistych docinek - to dobrze widać, przy okazji książek erotycznych i wcale nie chodzi tylko o opinię o tych, co je czytają. Odwagi wymaga też przyznanie, że się ich nie czyta - bo zaraz pojawia się ryzyko, że oberwie się słówkiem "pruderyjny", czy "ograniczony".
      A tak swoją drogą, temat wciąż rozgrzewa blogosferę ;)

      Usuń
    3. Ależ nie mam na myśli niczego złego :) jeśli szukasz w książkach czegoś innego, rozumiem :) nie chcesz, nie czytaj, przecież robimy to dla przyjemności. Cieszę się, że nie oceniasz nikogo przez pryzmat czytanych książek, o to właśnie mi chodzi.
      A Ci co nie czytają naprawdę niech mają odwagę się przyznać, nie twórzmy tabu z czegoś, co nie jest tego warte ;)

      Usuń
  10. Powinnam ci medal ofiarować za ten post :) Aż go sobie chyba wydrukuje i będę za każdym razem przytaczać w dyskusji z antyfanami erotyków :)
    Przyznam, że nieraz śmieszy mnie ta pruderia u niektórych osób. Tak jak Nałogowy Książkoholik wspomniał. Literatura erotyczna jest jak piosenka Weekendu ''Ona tańczy dla mnie''. Niemal wszyscy ją potępiają, a każdy jakoś zna jej słowa i nuci w domowym zaciszu :)
    Ja w każdym razie uwielbiam czytać erotyki i wcale się tego nie wstydzę. Dzięki nim moje małżeństwo przechodzi swoisty rozkwit jeśli chodzi o sferę intymną i jestem z tego powodu szalenie zadowolona, a mój mąż tym bardziej :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha ha, otóż to, dziękuję ;)
      wiem, że mam w Tobie sprzymierzeńca w walce o swobodę w tym kraju. Precz z pruderią ;)

      Usuń
    2. W razie czego pomogę ci transparent nieść z odpowiednim hasłem :))

      Usuń
  11. Kiedyś sięgnęłam po 50 twarzy Greya, ale nie doczytałam i po erotyki nie sięgam ;) jak ktoś lubi, proszę bardzo, ale ja uważam to za stratę czasu, po prostu nie mój gatunek. Wolę przeznaczyć te kilka godzin na przeczytanie czegoś co do mnie przemówi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko popieram fakt, że najpierw zobaczyłaś, że to nie dla Ciebie, a dopiero teraz wypowiadasz się na ten temat. Tak powinno być ;)

      Usuń
  12. Bardzo mądry post i świetne ujęcie tematu :) Do erotyków nic nie mam i czasem sama się skuszę, ale osobiście nie lubię niczego co związane z trylogią Greya

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki ;) Poza Greyem są inne książki, które zawierają rozbudowaną fabułę, a erotyka stanowi ciekawe tło. Nie wrzucajmy wszystkiego do jednego worka.

      Usuń
  13. Ja po erotyki się chętnie choć niezbyt często i nie owijam ich w gazety, żeby mąż czy sąsiadka nie posądzili mnie o coś zdrożnego. Ale jednego nie jestem w stanie zrozumieć - enomenu Greya, który nawet w swoim gatunku nie należy do literatury wysokich lotów, a jednak wciąż się sprzedaje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja Ci wytłumaczę ;) Grey otworzył pewne drzwi, które były w naszym kraju zamknięte. Przetarł szlaki i pokazał kobietom, że w erotyce nie ma nic zdrożnego. Zaspokoił fantazje milionów, bo nie wierzę, że są kobiety, które choć przez chwilę nie marzyły o milionerze spełniającym ich wszelkie zachcianki. W głębi duszy lubimy przekraczać granice ;) I mimo, że Szary oraz panna Steel nie grzeszą rozumem, a fabuła nie powala, jest w tej książce coś grzesznie przyjemnego :)

      Usuń
  14. To, że kobitki sięgają po literaturę tego typu nie dziwi nikogo. OK - ja też nie mam nic przeciw temu (wręcz przeciwnie^^) pod warunkiem, że nie starają się zbytnio upchać w jej ocenie jakichś filozoficznych wywodów.


    Sam nie czytam - zacząłem kiedyś "50 twarzy.." ale stwierdziłem, że to nie dla mnie, sorry.


    Wolę filmy xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mężczyźni są wzrokowcami, wolą widzieć obraz niż wyobrażać sobie uniesienia ;) Nie ma w tym nic dziwnego. Cieszę się, że spróbowałeś, to ważne, a teraz możesz się wypowiadać ;)
      Również nie jestem za tym, by dorabiać do erotyki filozoficzne tło, nie taka jest jej rola. Jednak ktoś, kto uparcie krytykuje coś o czym nie ma pojęcia jest zwyczajnym hipokrytą. A jeszcze gorszą odmianą krytyka jest ten, który na Greyu wiesza psy, a w domu, pod kołderką z wypiekami na twarzy pochłania kolejne tomy ;)

      PS. Nie oglądaj za dużo ;)

      Usuń
    2. Dobra. Może i jesteśmy wzrokowcami, co nie znaczy, że nuta zmysłowości się u nas pojawia ;) (u mnie ta "nuta jest całkiem spora;)).
      Generalnie jeszcze dodam, że gdy dziewczyna czyta erotyki, to istnieje duże prawdopodobieństwo, iż nie jest pruderyjną dewotką ;)

      Usuń
    3. ha ha, racja ;) chociaż równie dobrze może być zbyt "wyzwolona", ale to już temat na odrębną dyskusję...
      PS. Nuto ;)

      Usuń
    4. "Zbyt wyzwolona" może być - by by była taka tylko i wyłącznie dla mnie ;)

      Usuń
  15. Przyznaję się bez bicia, że nie czytam takich książek. Nie interesują mnie, czuje, że to zupełnie nie jest mój gatunek, mimo że jestem dorosła i przecież nikt erotyków czytać nie broni :P Nie sądzę też, żeby to było jakieś tabu, ja mam właśnie wrażenie, że prawie wszyscy oprócz mnie znają "Pięćdziesiąt twarzy Greya" Ale nie uważam też, że osoby lubiące taką literaturę zasługują na wyśmiewanie czy coś w tym stylu. Każdy niech czyta to, co lubi :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz bardziej Cię lubię, mądra z Ciebie dziewczyna ;)
      To, że nie czytałaś Greya nie świadczy o ignorancji, jeśli Cię nie ciągnie nie ma co się zmuszać, to że wszyscy czytają nie znaczy, że musisz. Jednak gdybyś kiedyś chciała coś fajnego poznać, daj znać ;)

      Usuń
    2. Nie ma to jak przeczytać komplement w niedzielny poranek :) Dzięki, bardzo miło mi się zrobiło :)

      Usuń
  16. Świetny post, ciekawie mi się go czytało :) Ja nie czytam, ale nie ganię nikogo i nie dziwi mnie, że inni czytają literaturę erotyczną, każdy ma swoje ulubione gatunki i sięga po to, aby ich czytanie sprawiało przyjemność :) Ja ich nie czytam, bo nie czuję takiej potrzeby, jeśli w książkach pojawiają się jakieś łóżkowe sceny (a nawet i inne ;) ) to oczywiście, że nie omijam tylko czytam i to prawda, sprawiają one frajdę. Ale ja w książkach szukam czegoś więcej niż tylko takiej przyjemności, książka musi mieć to coś, musi mi dawać emocje, uczyć czegoś. Może kiedyś dla odprężenia zacznę, ale obecnie po prostu nie chcę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I doskonale to rozumiem, każdy ma inny poziom wrażliwości i inne potrzeby. A ocenianie kogoś przez pryzmat czytanych książek nie jest w porządku. Dlatego powstał ten post, zirytowałam się, gdy dowiedziałam się, że ktoś nazwał książkę Magdy Witkiewicz "porno dla kucharek". Szlag mnie jasny trafił ;) Jeśli ktoś nie ma ochoty, niech nie czyta - a jak już już czyta, niech nie udaje świętoszka. Wiele negatywnych opinii wynika z ludzkiej obłudy, nic więcej ;)

      Usuń
    2. Masz rację, nie należy oceniać ludzi przez to, jakie czyta książki - tak samo jak nie możemy oceniać przez wygląd. Ludzka głupota czasami nie zna granic, niestety ;)

      Usuń
  17. A nie pomyślałaś, że takie książki mają po prostu słabą fabułę? Czytałam 50 twarzy i dotrwałam do połowy, bo męczyłam się okrutnie. Język tragiczny, bohaterka ciągle tylko przygryzała wargę i rumieniła się na przemian. Tragedia.
    Nie mówię, iż wszystkie erotyki takie są, sama nie mam nic przeciwko, seks w książkach mi nie przeszkadza, czasem jest nawet dobrym dodatkiem, ale ksiązki z fabułą, gdzie bohaterowie mówią tylko o jednym nie są zbyt górnolotne.
    Nie jestem pewna, czy w tych czasach można się wstydzić czytania erotyków, ot, ksiązka jak ksiązka. A że rzadko się o tym pisze, to już inna sprawa.
    Tak czy siak ja nie przepadam za tego typu literaturą z samego faktu, iż jest ona dość słaba, po prostu szkoda mi czasu na coś podobnego.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy filmy erotyczne mają jakąkolwiek fabułę? ;)
      Literatura erotyczna to ich odpowiednik i służy jedynie sprawianiu przyjemności. nie jest górnolotna, ani nie zmieni niczyjego życia. Mój post miał na celu wskazanie pewnej ludzkiej obłudy, wszyscy zarzekają się, że nie czytają, a w domowym zaciszu pochłaniają kolejne powieści. Wstydzą się o tym mówić, a autorki tego typu powieści, oraz ich czytelniczki nazywają zdesperowanymi kurami domowymi.
      Rozumiem Twoją niechęć do czytania, każdy ma inne upodobania, ale Ty przeczytałaś choć kawałek, wiesz o czym mówisz i wiesz też, że to nie dla Ciebie. Nie wstydzisz się, że czytałaś i to jest cenne ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  18. Hej, hej! To ja z Nałogowego Książkoholika. Choć wpis dotyczy erotyki, napiszę kolejny wywód :) Dziękuję, że odwiedziłaś mojego bloga i zostawiłaś tak wiele pozytywnych komentarzy. To naprawdę wiele dla mnie znaczy. Do Greya oczywiście, że się przyznaję, bo przecież nie ma się czego wstydzić. Uważam, że jest to książka jak każda inna, w której są plusy i minusy, a wszystko zależy od gustu czytelnika. O tym nie powinno się dyskutować, bo przecież nie mieliśmy wpływu na powstanie powieści. Co do BCS to kocham, kocham, kocham i tyle wystarczy :) Ja również uważam, że w autorce Łowczyni... tkwi potencjał, ale musi jeszcze popracować nad swoim warsztatem. I jeszcze zauważyłam, że pisałaś recenzję książki Pocałunek Kier i też uważam, że jest świetną publikacją. Recenzja również na moim blogu.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzę i poczytam, widzę że w wielu sprawach się zgadzamy :) Chciałabym też przeczytać Twoją książkę :)

      Usuń
  19. Nie mogę zaprzeczyć, że sięgam po erotyki, choć o ile niektóre tytuły naprawdę wzbudzają moją sympatię, to akurat samej trylogii Greyowskiej nienawidzę. I tu nie chodzi o sceny erotyczne, czy o fakt, że przez niektórych książka jest naprawdę tępiona. To bardziej fakt, że główna bohaterka przyprawia mnie o ból głowy z tą swoją głupotą, a jak wiadomo - bohaterowie, przynajmniej dla mnie, stanowią filar dobrej powieści.
    W każdym razie, jeśli o erotyki chodzi to nie wypieram się faktu, że je od czasu do czasu czytuję. Tytuły co prawda, od czasów Greya wybieram selektywnie, żeby oprócz seksu, była tam jakaś normalna fabuła, ale generalnie... jestem zła, że tak wcześnie zaczęłam z tego typu literaturą. Grey trafił niestety w moje ręce, jak na mój gust - stanowczo za wcześnie i żałuję, że ta "moda" buchnęła na świecie gdy jeszcze takich rzeczy - szczerze - nie powinnam czytać, bo jak tak teraz na to patrzę, to czuję się strasznie zepsuta wewnętrznie i psychicznie.
    No, ale. Przeszłości nie zmienię. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedna Sherry, chcesz o tym porozmawiać? ;) a poważnie, uważam że lektury z podtekstem są tylko dla dorosłych. Zbyt młodym ludziom mogą wypaczyć psychikę :)

      Usuń
  20. Erotyki są dobre, trzeba mieć jednak do nich dystans. Jeżeli będziemy na nie zerkać z innego kąta, na pewno wydadzą się nam dość ciekawą lekturą. Chociaż trzeba też przyznać iż seks dobrze się sprzedaje, w szczególności wśród kobiet. A czemu sięgamy po te pozycje? W większości przypadków, nie mamy odwagi powiedzieć swojemu partnerowi o własnych fantazjach, dlatego zaczytujemy się w nich. Ale to tylko moje zdanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz bardzo wiele racji. I spodobało mi się jedno stwierdzenie - trzeba mieć do erotyków dystans, wtedy czytanie staje się przyjemnością. A z czasem przynosi korzyści ;)

      Usuń
  21. Ja od czasu do czasu czytam erotyki, i wcale się tego nie wstydzę. Jeśli chodzi o trylogie Greya, to pierwsza część bardzo mi się podobała, dwie następne były trochę przegadane, ale doczytałam je do końca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, czytanie ich od czasu do czasu nie jest niczym nagannym. Ważne, że sprawia Ci to przyjemność.

      Usuń
  22. Czytam oczywiście i nie widzę powodu, dla którego mam się wstydzić, że lubię Greya:) Wręcz przeciwnie, akurat przy jego recenzji zawsze zostawiam komentarz:) Być może dużo takiej literatury nie czytuję, ale jak najbardziej jest potrzebna:) Przede mną jeszcze trylogia Crossa, niestety ma e-booki oraz Trzy oblicza pożądania, przyjaciółka ostatnio to czytała na głos jak jechałyśmy autem i chłopaki nie mieli jakoś nic przeciwko :D było bardzo wesoło ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, Ty masz do tego normalne podejście. Ale mnóstwo jest osób, które traktują czytelników takich powieści niczym chorych na umyśle. Uważają, że to wstyd i hańba, a samą książkę należy owijać w gazetę, żeby ktoś broń boże nie zobaczył. Sama widziałam w swoim mieście Greya czytanego ukradkiem w autobusie. Był owinięty w Rzeczpospolitą, a czytająca go pani pracuje w jednej z publicznych bibliotek ;)

      Usuń
  23. Przyznam Ci, że ja takich książek nie czytuję. Po prostu tego nie potrzebuję i mnie wcale do nich nie ciągnie (nie przemawia przeze mnie pruderyjność). Wcale nie neguję osób, które je czytują. Każdy ma prawo wolnego wyboru lektur. Jedyną książką jaką z tego gatunku przeczytałam była pierwsza część Grey'a, a zrobiłam to z ciekawości by dowiedzieć się - w czym tkwi fenomen i z czystym sercem mogę Ci powiedzieć, że nie mam pojęcia W CZYM dokładnie. Nie podobała mi się, a do tego była fatalnie napisana. Może ktoś widzi sens w czytaniu tego typu literatury i zapewne tak jest, skoro wiele osób to robi. Ja nie widzę jednak żadnego i wcale nie uznaję, że cierpi na tym moja czy czyjakolwiek fantazja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytanie fantastyki dla niektórych również może być bez sensu ;) Przecież przedstawione wydarzenia są nierealne. A obyczajówki? Po co czytać o życiu, skoro przeżywamy je na co dzień? Rozpatrywanie czytania w tych kategoriach to droga donikąd, bo wychodzi na to, że czytanie ogólnie nie ma sensu ;) Są osoby, którym każdy gatunek coś daje, akurat Ty do nich nie należysz. szanuję to i cieszę się, że nie oceniasz kogoś, komu jednak coś to daje.
      A fantazję masz jak widać bez zarzutu ;) wiele kobiet, które znam mogłoby Ci pozazdrościć.

      Usuń
    2. Jak najbardziej się zgodzę. Każdy ma własne predyspozycje czytelnicze i zapewne jest wieeele osób, które powie, że jestem dziwna, bo fantastykę lubię i widzę w niej sens ;) Niemniej ja nie widzę i nie zauważę plusów płynących z literatury erotycznej i mam do tego prawo, tak jak prawo mają wszyscy Ci, co nie akceptują niektórych gatunków i mogą je krytykować/oceniać/nie wynajdować sensu albo po prostu ich nie lubić ;)
      Abstrahując - niejeden erotyk może się schować przy scenach erotycznych w fantasy... Ale to temat na inną dyskusję ;)

      Usuń
    3. Oczywiście, masz do tego pełne prawo i doskonale to rozumiem. I nie uważam, żebyś była dziwna.
      PS. Podaj przykład ;) Ja to muszę przeczytać, uwielbiam takie połączenia, a jak dotąd trafiłam tylko na Bractwo Czarnego Sztyletu ;)

      Usuń
  24. Oczy przymknęłam,ale nie zamknęłam. Zawsze się zastanawiałam w Matrasie tak szybko "Pięćdziesiąt twarzy Greya,, zniknęło, a niby wszyscy ( z wyjątkami) zniechęcają.

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie sądzę, żeby czytanie erotyków było jakąś ujmą na honorze ;-) Niemniej jednak, z nimi jest trochę jak z romansami - jest kilka perełek, które opowiadają przyjemną, romantyczną (ale nie przesłodzoną!) historię, w sposób płynny i dobry językowo. Ale jest też cała chmara romansideł, które trącą landrynkowością i powodują, że czytanie romansów staje się obciachem, a miłość - tematem tandetnym i niewartym uwagi (a jest zgoła inaczej, zbyt często o tym zapominamy!). Tak też jest z erotykami. Gdyby ktoś podsunął mi coś w tym gatunku i powiedział, że warto to przeczytać - zrobiłabym to. Bo czemu nie? Niestety, moim jedynym doświadczeniem jest modny Grey, przerwany na 6 rozdziale - nie przebrnę go, bo nie jest dobry w moim odczuciu. Co nie czyni całego gatunku złym, nie szufladkujmy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grey to akurat specyficzny przypadek. Mi przypadł do gustu, głównie dlatego że był czymś nowym, lekko szokującym. Nie spodziewałam się, że można tak pisać ;) W dodatku czytałam na początku tłumaczenie nieoficjalne, lepsze od oficjalnego, bardziej dosłowne :) Jednak zgadzam się, że są w tym nurcie lepsze książki i jest istna powódź marnych. Mimo wszystko warto czasem sięgnąć po coś takiego icieszę się, że nie szufladkujesz i nie uznajesz czytania erotyków za ujmę na honorze. Chwała Ci za to ;)

      Usuń
  26. A ja jakoś nie przepadam za taką literaturą...hmm, być może nie trafiłam na dobrą książkę, bo Grey ciągle czeka na półce. Próbowałam kiedyś czytać coś S. Day, ale nawet do połowy nie dotrwałam. Jednak jak to zwykle bywa, od reguły są wyjątki i "Mistrz" K. Michalak podobał mi się baaaaardzo:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fajne jest też "Wbrew zasadom" Samanthy Young i książki Megan Hart ;)
      Day nie polecam...
      A Grey nie zachwyci Cię na dzień dzisiejszy, już czytałaś lepsze książki ;)

      Usuń
  27. Zdarza mi się sięgać po literaturę erotyczną. Nie uważam tego za coś złego czy gorszącego. Są takie książki, po których masz ochotę na coś innego, przy czym nie musisz skupiać się, myśleć, tylko po prostu czytasz dla relaksu, przyjemności.
    Jeśli chodzi o greyowską trylogię, to chyba wielu czytelnikom brakuje dystansu, nie tylko do istoty seksu, ale również do bohaterów powieści erotycznych. To tylko książka a dana postać została tak wykreowana, aby wzbudzała pewne emocje, bo jak wiadomo co grzeczne i obyte nie ma racji bytu w przypadku tego gatunku.
    I co najważniejsze, nie każdy musi decydować się na przeczytanie powieści erotycznej. Mamy wybór. Jesli jakiś gatunek nam nie odpowiada, to po prostu z niego rezygnujemy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam Cię za ten komentarz ;) zgadzam się z nim w zupełności. Ty masz do erotyków zdrowy dystans i z przyjemnością czytam Twoje recenzje.

      Usuń
  28. Po części się zgadzam, bo faktycznie burzą rutynę, ale u mnie góruje ciekawość, gdzie kryje się ten fenomen ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fenomen kryje się w przypływie nowości. To tak, jak było z wampirami, przyszła na nie po prostu moda, wszyscy je kochaliśmy, a dziś się nie przyznajemy ;)

      Usuń
  29. Też czytam erotyki i się z tym zbytnio nie kryję. Nie jestem kurą domową, a studentką. W związku nigdy nie byłam, ale nie nazwałabym się niespełnioną, bo żeby czuć się spełnionym lub niespełnionym w czymś, trzeba najpierw wiedzieć, jak to spełnienie zdobyć. Więc trochę zaprzeczam stereotypowi fanki słynnego Greya. Seria na niskim poziomie językowym, niemniej mnie zafascynowała i jestem nią od 2 lat prawdziwie zachwycona. Boli mnie tylko, że polscy wydawcy nie umieją wybierać dobrych erotyków. Megan Hart dobrze pisze, to fakt. Brawa dla Czarnej Owcy. Jednak książki pani Michalak wydawane przez Filię pod szyldem Serii z Tulipanem (lub coś w tym stylu)? To istna porażka. Książki wydawane w czarnej serii Amber - zapoznałam się z trzema autorkami do tej pory i mnie nie zachwyciły. Recenzje dwóch może uda mi się dać jeszcze we wrześniu, jedna wisi od lipca 2013. Sylvia Day - nieźle, ale nie genialnie. Greya też już nie uważam za genialnego, ale wciąż pałam do tej serii sympatią.
    Nie sądzę, by był powód do wstydzenia się tego, że czyta się erotyki. Nie jest to rzecz do wykrzyczenia na środku Times Square oczywiście, ale nie ma co się do tego nie przyznawać. Nie sądzę też, że jest coś takiego jak "potrzeba" - mnie seks nie kręci, bo nie byłam w związku i nie miałam okazji się aż tak napalić na kogoś, by o tym myśleć. Czytam, gdyż po prostu jestem ciekawa. Lubię poszerzać swoje horyzonty literackie i dzięki zgłębianiu erotyków niewątpliwie to czynię. A że przy okazji pracuje wyobraźnia i czasem mam dodatkowy temat snów... ;) I z tym wzrostem pruderyjności masz mnóstwo racji! Nauczyłam się wiele o sobie samej w jakiś dziwny sposób dzięki erotykom. Mój przyszły chłopak powinien być zadowolony :)

    Swoją drogą, zabawna historyjka. Pani ucząca treningu interdyscyplinarnego i psychologii mówiła, że jak raz wpadła do Matrasa i poprosiła kasjerkę o polecenie jakiejś dobrej książki, coś z bestsellerów, to pani bez wahania podała jej Greya. Wykładowczyni wzięła od razu trzy tomy, skoro takie te książki dobre i mówiła potem, że nie żałowała lektury, mimo rzeczywiście niezbyt wysokiego poziomu. Rozbawiło mnie to i za takie historie i w ogóle osobowość uwielbiam tę kobietę. Ale to nie ten temat ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W większości zgodzę się z Tobą. Wydawcy wybierają erotyki pod dziwnym kątem i czasem musimy znosić mocno reklamowaną porażkę (np "Czarny książę") Nie zgodzę się jednak, że seria z tulipanem jest zła. Mi bardzo się podobały niemal wszystkie książki w niej wydane. A Megan Hart jest świetna, choć niedoceniana.

      Zainteresował mnie ten temat z historyjki, masz fajną kobietkę uczącą psychologii, lubię takie typy z dystansem do siebie i świata ;) Opowiedz coś jeszcze ;)

      Usuń
    2. Ależ nie twierdzę, że cała Seria z Tulipanem jest zła. Nie podobają mi się tylko książki pani Michalak - "Mistrz" i "Czarny książę".

      Hmm, jak sobie tylko coś przypomnę w tym stylu, to na pewno Ci napiszę :)

      Usuń
  30. Świetny tekst i trafne ujęcie problemu :) Ja w sumie zaczęłam czytać z ciekawości, wiecie był szał na Graya, to czemu ja miałabym być gorsza :D I tak z dnia na dzień wpadłam w wir czytania takich historii. Niestety to jest takie błędne koło, gdyż każda książka jest kalką poprzedniej itd. I cała magia erotyków pryska! Dlatego nie sięgam już po takie książki, ponieważ a) już o tym czytałam b) historia jest denna c) bohaterowie płytcy i nijacy d)po 20 stronach jest już miłość do grobowej deski :) Wniosek - mamy ładnie wydane Harlequiny. Z naprawdę fajnych erotyków lubię książki Megan Hart i Samanthy Young :) Ale z chęcią przeczytam coś nowego, więc super jak coś mi polecicie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z erotykami tak jest, jak się je czyta nałogowo, po pewnym czasie wydają się takie same. Dlatego trzeba robić długie przerwy ;) A czytałaś serię o Bractwie Czarnego Sztyletu? To też erotyki, ale w połączeniu z wampirami. Bez wątpienia dla dorosłych czytelniczek, zabawne i lekkie ;) polecam!

      Usuń
  31. widzę, że postawiłaś na dyskusje ;) po mojej głowie też chodził taki pomysł, nawet miałam ideę na kilka postów, ale cóż zrobić, jak czasu tyle co kot napłakał... poszłaś do pracy to zobaczysz :P swoją drogą - gratuluję powrotu do normalności :D może jeszcze się to na Tobie nie odbiło, ale w końcu się przekonasz :P no... to wracając do tych erotyków, ja tam lubię jak ma fajną fabułę - wtedy mogę czytać :) jednak odniosę się do ostatniej Twojej refleksji jakoby mężczyźni oglądali filmy a kobiety czytały książki... uwierz, że w moim gronie znajomych jest wprost przeciwnie, dlatego nie zgadzam się z Tobą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weekend jest idealny na dyskusje ;)
      Moja droga, ja będę pracować tylko na pół etatu, drugie pół pochłonie mi córka, ale już widzę uciekający czas. I nie mogę zarywać nocy.
      Jeśli mężczyźni w Twoim gronie znajomych więcej czytają niż oglądają, to znaczy że otaczają Cię intelektualiści lub nieśmiałki. A jeśli od filmów erotycznych, wolą takie książki, to... nie wiem co powiedzieć ;)

      Usuń
  32. Lubie erotyki, choć ostatnio czytam ich bardzo niewiele. Jak zwykle zawinił brak czasu, a nie brak ochoty :)
    Gratuluję świetnego posta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas jest okrutny, dlaczego nie chce się rozciągnąć? ;)
      Dzięki!

      Usuń
  33. Ja czytałam chyba na razie tylko 2 erotyki, ale mi się nie podobały.. Myślę, że to ze względu na banalny język i odrealnione sytuacje, bowiem sceny erotyczne były całkiem spoko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, fabuła zazwyczaj jest odrealniona, ale chyba o to chodzi ;) mamy odczuć, że to fantazja i zapomnieć o wiarygodności ;)

      Usuń
  34. Czytam erotyki i się tego nie wstydzę. Fakt, fabuła nie jest szczególnie ambitna, ale to nie jedyne takie publikacje. Dają mi możliwość relaksu, trochę zapomnienia no i... ekscytują. To nie jest nic zdrożnego i nie uważam żebym miała czego się wstydzić. ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Kochana, czy należę do grona osób, o których wspomniałaś? Tych, które nie ukrywają, że lubią takie powieści? :) Po Twoich komentarzach u mnie podejrzewam, że tak i cieszy mnie to, gdyż nie uważam, aby czytanie erotyków było czymś wstydliwym. Nie czytam ich nieustannie, ponieważ sięgam także po wiele innych gatunków literackich, jednak lubię czasami zagłębić się w odważniejszej historii, chociażby ze względu na te powody, które opisałaś. A co tam, coś nam się należy z życia! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc tego posta myślałam między innymi o Tobie, masz do tego zdrowe i dojrzałe podejście.
      Dlatego cenię Twojego bloga :)

      Usuń

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)