W sieci złudzeń – Joyce Maynard. Okiem Moniki

Przyjaźń odgrywa dużą rolę w naszym życiu. Prawdziwy przyjaciel świętuje z nami nasze sukcesy, cieszy się naszym szczęściem, a gdy trzeba pocieszy lub pośpieszy z pomocą. Czasami jest dla nas opoką i wsparciem. Innym razem przemówi do rozsądku. Dla niektórych przyjacielem będzie rodzic, dla innych życiowy partner, a jeszcze dla innych kolega lub koleżanka. Nieważne kim są.


Ważne, że zawsze możemy na nich liczyć. A jeśli nie mamy przyjaciela? Jak iść przez życie bez kogoś zaufanego? Jak poradzić sobie z przeciwnościami losu bez bratniej duszy? Co jesteśmy w stanie zrobić, aby zaskarbić sobie czyjąś przyjaźń? Czy będzie to prawdziwa przyjaźń, czy raczej toksyczny związek?

Kim jest Helen, główna bohaterka powieści Joyce Maynard W sieci złudzeń? Mała dziewczynką dorasta w dysfunkcyjnej rodzinie. Ojciec dość szybko znika z jej życia, matka alkoholiczka niespecjalnie przejmuje się losem córki. Helen zatapia się w książkach i starych filmach aby uciec od prawdziwego świata. Z czasem zaczyna zmyślać historyjki o swojej rodzinie i samej sobie. Rośnie, dojrzewa i marzy o prawdziwym domu ze szczęśliwą rodziną. Nic więc dziwnego w tym, że krótko po poznaniu Dwighta wychodzi za niego za mąż. Na świat przychodzi ich syn Ollie, przynosząc kobiecie upragnione szczęście i spokój. Jednak ten stan nie trwa długo. Małżeństwo rozpada się, a Helen odnajduje zapomnienie w alkoholu i na skutek nieszczęśliwego splotu wydarzeń traci prawa do opieki nad synem.
„Zawsze czekałam, aż Ollie pójdzie spać i na początku pozwalałam sobie tylko na jeden kieliszek. Nie upijałam się, ale podobał mi się sposób, w jaki wino odbierało mojemu dniu wyrazistość, to, jak ciut nieostre stawało się wszystko po wypiciu odrobiny cabernet. Czułam się bardziej wyluzowana, mniej niespokojna, a jeśli nawet alkoholowi nie udawało się wymazać smutku, stawał się on bardziej zamazany, a towarzyszący mi ból był raczej uporczywym pulsowaniem niż ostrym kłuciem. Popychało mnie to ku drugiemu kieliszkowi, a nalanie trzeciego okazywało się dziecinnie proste. Bywały wieczory, że wypijałam całą butelkę.”

Pewnego dnia poznaje Avę i Swifta Havillandów, znanych ze swego umiłowania do psów, bardzo zamożnych filantropów, którzy całkowicie ją oczarują i wciągną w wir swego życia. Od tej chwili będzie częstą bywalczynią ich domu, gościem na organizowanych przez nich przyjęciach. Za ich namowami zacznie szukać partnera dla siebie oraz zawalczy o miłość i zaufanie syna, a także zapragnie odzyskać prawa do opieki nad nim. Wydawać by się mogło, że wszystko zmierza ku szczęśliwemu zakończeniu. Helen poznaje Elliota, spędza więcej czasu z synem. Jednak nagle na jej znajomości z Havillandami zaczną pojawiać się rysy. Tragiczne wydarzenia z udziałem jej syna okażą się ostatecznym sprawdzianem przyjaźni z Avą i Swiftem. Czy Helen postąpi zgodnie ze swoim sumieniem?

„Zdarza się, że ktoś cię naprawdę rozczaruje. Nawet osoba dorosła. Zwłaszcza osoba dorosła. Może to być osoba, którą bardzo kochasz i myślisz, że możesz jej ufać, a ona i tak cię zawiedzie. To nie znaczy, że nie powinieneś kochać. Musisz być jedynie ostrożny i uważać, kogo obdarzasz uczuciem.”

Joyce Maynard w swojej powieści porusza trudne tematy samotności, alkoholizmu oraz emocjonalnego uzależnienia od innych osób. Pisarka w mistrzowski sposób przedstawia nam wzajemne interakcje zachodzące pomiędzy bohaterami. Ukazuje jak łatwo samotna osoba, złakniona sympatii oraz akceptacji ze strony innych osób może zostać zmanipulowana i wykorzystana. Czy zaślepiona i wpatrzona w swych nowych przyjaciół Helen dostrzeże obłudę kryjącą się w ich postępowaniu? Czy zdoła się uwolnić od toksycznych znajomych? 

Postać Helen została dopracowana w każdym szczególe. Poznajemy zagubioną, bardzo samotną, doświadczoną przez życie kobietę, walczącą z alkoholizmem. Początkowo jest bardzo zdystansowana, brak jej pewności siebie. Nie mogę jej za to winić. Bez miłości i wsparcia rodziców, od zawsze patrzyła na siebie krytycznie, dostrzegając wady i często zdając się na opinie innych. Współczułam jej i było mi jej żal. Kibicowałam jej, gdy próbowała naprawić stosunki z Olliem. Wkurzałam się, gdy nie potrafiła docenić Elliota. Dziwiło mnie jej zaślepienie nowymi przyjaciółmi. Ta postać wywołała we mnie wiele emocji i zaskarbiła sobie moją sympatię.

Powieść czyta się bardzo dobrze i szybko, dzięki krótkim rozdziałom. Zbudowane przez pisarkę napięcie sprawia, że historia zaciekawiła mnie i trudno było mi się z nią rozstać. Całość przypadła mi do gustu i jak dla mnie zasługuje na piątkę z minusem, choć mogłaby być troszkę bardziej dramatyczna, a postaci Elliota nadałabym trochę więcej charakteru. Powieść pomimo poruszanych w niej tematów nie jest przygnębiająca, a otwarte zakończenie zostawia pole dla naszej wyobraźni. Jeśli lubicie powieści psychologiczne, szczerze polecam Wam lekturę. 

Szczegóły
Tytuł: W sieci złudzeń
Autor: Joyce Maynard
Przekład: Monika Wiśniewska
Wydawnictwo: Akurat 2017
Gatunek: obyczajowa



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)