Stosy, stosiki czy stosiska - czyli temat zaległości.



Witajcie.
Mam na imię Angelika.
Od 10 lat jestem książkoholiczką.

Wczoraj znów uległam nałogowi. 
Kupiłam tylko dwie. 
Jak mogłabym nie kupić? Były takie cudne, pachnące nowością, kuszące.
Marzyłam o nich.
Potrzebowałam ich. 
Pragnęłam ich! 
Dały mi szczęście.
Dołączyły do stosu pozostałych...

Kiedy je przeczytam?
Kiedyś...

Potrzebuję terapii?

Kocham książki.
Czytać. Wąchać. Posiadać.

Kochani, tak w skrócie wygląda comiesięczny schemat. Kupuję bez opamiętania, po czym odkładam na półkę, gdzie będą leżały aż nadejdzie ich dzień. Za każdym razem obiecuję sobie, że więcej tego nie zrobię, po czym kolejny raz ulegam. A stos rośnie i rośnie...
Przyznam się Wam do czegoś, mam 45 zaległych pozycji, które czekają aż się nad nimi zlituję...


A jak to wygląda u Was?
Macie zaległości?
Kupujecie, pożyczacie, dostajecie?
Co Was motywuje, by je czytać?
Macie jakiś system wybierania kolejnej lektury?
A może bierzecie udział w jakimś wyzwaniu związnym ze stosami?

Zapraszam do dyskusji


116 komentarzy:

  1. Ja jak widzę księgarnie to uciekam, bo wiem, że jak wejdę to po mnie :D Aktualnie mam na stosiku 11 nowości, nie jest źle, zazwyczaj jest 17.. Co jedną przeczytam, kupię 2.. Niestety w biblioteczce mam chyba z 50 zaległych pozycji ze wcześniejszych lat, których nawet nigdy nie otworzyłam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bieżące się nie liczą ;) Najbardziej martwią mnie te zaległe z kilku lat, masz na nie jakiś system, czy czekasz na emeryturę? ;)

      Usuń
    2. haha, nie mam systemu i to mnie martwi :))

      Usuń
  2. ja mam około 121. książek, a stos do przeczytania dalej się powiększa :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że u Ciebie istny poziom hard :) a skaładasz sobie obietnice, że już więcej nie kupisz?

      Usuń
    2. Zawsze, codziennie, w każdej minucie. Ale wiesz, kiedy idę do księgarni te obietnice idą w zapomniane :)

      Usuń
    3. Świetnie Cię rozumiem. Wiesz jaki ja mam jeszcze problem? Grupy na facebooku, chyba się wypiszę ;)

      Usuń
  3. Tylko 45 zaległych pozycji? Heh... ja wciąż coś do domu znoszę - kupione, pożyczone, wymienione w zamian za moje przeczytane, dostane gdzieś w prezencie... a do tego ebooki - tysiące... także pomimo tak ogromnych zaległości, wciąż do domu przynoszę kolejne... na kiedyś tam :) ale często przychodzi ta chwila, kiedy szukam w czytniku albo stoję przy regałach z ksiażkami i.... i nie mam co czytać!

    I tu sprawdza się powiedzenie - Im człowiek więcej przeczyta, tym staje się wybredniejszy :)

    Pozdrawiam, kto jak kto, ale nałogowiec idealnie zrozumie drugiego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiałam się tego posta ;) Myślałam, że jestem wybitną jednostką chorobową (rodzina mnie w tym utwierdza ;)) a tymczasem, hurra! Nie jestem sama ;)
      O e-bookach nawet nie będę wspominać, udaję, że nie istnieją i też mam chwile, że nie mam co czytać!

      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  4. Mam zaległości na półkach (ok 50 - nieprzeczytanych), ale i tak kupuje nowe - kiedyś przeczytam, :) nie potrafię się powstrzymać. Czasem też pożyczam lub wypożyczam z biblioteki a nawet potrafię przeczytać ebooka :) Najgorsze jest to, że brakuje mi już miejsca :( Też mówię, że już nic nie kupie - puste gadanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakkolwiek to zabrzmi, cieszy mnie ten komentarz. Nie jestem sama i nie jestem jednostką chorobową ;)
      W tym miesiącu też sobie obiecałam, że już nic, ani jednej... Zobaczymy ;)

      Usuń
    2. A ja już zamówiłam 2 :( cóż może w sierpniu mi się uda :)

      Usuń
    3. Trzymam kciuki ;) Chociaż z drugiej strony tyle nowości czeka, aż je kupimy ;)

      Usuń
    4. tak jest i tyle starych wydań o których zapominamy :)

      Usuń
  5. U mnie 1 czerwca bylo 77 ksiazek a z dnia na dzien obiecuje sobie ze je przeczytam a potem kupie nowe. Nic z tego nie wychodzi ;( ale kiedys w koncu sie za nie zabiore

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co by Cię zmotywowało? Obietnica kolejnej książki? Wyzwanie? Zakaz? ;)

      Usuń
  6. Jeżeli chodzi o zaległości książkowe, to mam ich około dwudziestu:) Ostatnio w czerwcu udało mi się naprawdę dużo przeczytać i z radością stwierdzam, że jeszcze miesiąc i być może z zaległościami czytelniczymi wyjdę na prostą. Chociaż pewności nie ma, bo codziennie książek przybywa:) Wczoraj też się nie oparłam i zakupiłam kolejnym tom Kolekcji Kryminałów Christie. Ale już się przyzwyczaiłam, że nie mogę wyjść z żadnej księgarni z pustymi rękami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy kolejne wspólne przyzwyczajenia. Jak można się oprzeć choć jednej książeczce w księgarni? Moją zmorą są też kioski z prasą i biedronka/lidl z ofertą książkową ;) A większość pozycji przeczytam na emeryturze ;)

      Usuń
  7. Wiesz, ja jak jestem gdzieś obok księgarni to... autentycznie osoba z którą jestem mnie odciąga! :(
    Mam na półce od groma i ciut ciut nieprzeczytanych książek, ale większość z nich dostałam od koleżanki mojej mamy (przeczyszczała półki, a niektóre egzemplarze miała podwójne, a nawet potrójne) albo znalazłam gdzieś u siebie, przysłowiowo, na strychu. ;) Z pozycji, które kupiłam też zrobiła się mała kolejka, ale nie mam wyrzutów sumienia, że jeszcze nie przeczytałam. Ja po prostu muszę mieć duży wybór, bo jednego dnia mam ochotę na romans, drugiego na coś fantastycznego, trzeciego wezmę się za klasykę, czwartego powieść przygodowa, a piątego obyczajówka. I w zależności od tego, na co mam ochotę, wybieram sobie książkę - albo ze swojej własnej domowej biblioteczki, albo lecę do biblioteki, albo ściągam na telefon (tak, zamierzam praktykować czytanie na telefonie, zobaczymy jakie będą wrażenia :D). Ach, to życie książkoholika. XD W każdym razie, kiedy trafia się wyprzedaż (jak wczoraj na przykład) i widzi się pozycję za niecałe 10 zł. którą się na półce chce mieć, bo autora się bardzo lubi ( w tym wypadku chodzi o "Księcia Mgły) no to... grzechem jest nie skorzystać z okazji. :> I jak tak patrzę na LC, to jednak jeszcze parę książek trzeba dodać do biblioteczki z dopiskiem "posiadam", ale zwyczajnie nie chce mi się tego robić, bo jeszcze ich nie przeczytałam. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytanie na telefonie również praktykuję, kluczem jest dobry program, powiększający literki i zmieniający kolor tła ;) Tak czytam zazwyczaj w nocy, gdy nie chcę świecić domownikom po oczach wielką lampą. A e-booków nawet nie liczę ;)
      A wyprzedaże to samo zło, jak można zostawić samotną książkę za 10 zł, no jak? Ja też nie potrafię :)

      Usuń
  8. Hahaha :D to urocze :D Ja na szczęście nabrałam już dystansu do zakupu książek. Ostatnio zbierałam na nowe rolki, a kupiłam 6 publikacji... na rolki zbierałam dłużej, niż przypuszczałam :D Później się okazało, że zabrakło mi pieniędzy i książki, które kupiłam, a przynajmniej kilka, wystawiłam na allegro. Problem nastał w momencie, kiedy pojawiły się na głównej, a ja w biegu klikałam "zakończ aukcję", byleby ktoś na nie się nie zdążył połaszczyć... :d Apokalipsa! Teraz jednak robię czystki na regale - mam masę książek, do których ja więcej i tak nie zajrzę, a może komuś przypadną do gustu? :) Piszesz o 45 książkach... ja miałabym wiecej. Zauważyłam jednak, że jeśli odłożę je na półkę, już po nie latami nie sięgnę. Wszystko, co jest w zasięgu mojej ręki jakoś przegryzę na bieżąco. Reszta - nie ma szans. Podobnie sprawa ma się z prezentami... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz sporo racji, ksiażki, które trafiają na półkę stoją tak w nieskończoność. Moim rekordem jest Trylogia Czarnego Maga w pięknym, jednotomowym wydaniu ;) Stoi sobie radośnie na honorowym miejscu już 4 lata ;)
      Potrzebuję motywacji!

      Usuń
  9. Kiedyś wchodziłam do księgarni i musiałam wyjść z książką, ale moja sprytna mama zaczęła wyjmować mi portfel z torebki, więc wychodziłam z niczym ( nie muszę dodawać, że szukałam swojej "zguby" po całym sklepie). A teraz przechowuje moje kieszonkowe i odda, kiedy przeczytam zaległe książki( 28). Ale nad morzem, z nudów, zlitowała się nade mną i pozwoliła kupić (za własne) 2 książki. Przynajmniej miałam co robić i w Kołobrzegu i na Bornholmie. I oczywiście raz w miesiącu składam wizytę bibliotece. Książkę wybieram (o zgrozo) po okładce i opiniach innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wybieram po okładce, to nic złego! Jestem dumna z tego, że zazwyczaj się nie mylę.
      Twoja mama ma świetny sposób, też muszę sobie znaleźć takiego "strażnika", który zabierze pieniądze i dostęp do konta internetowego ;)

      Usuń
    2. Ja już kilka razy się pomyliłam. Mam nauczkę.
      Mama rządzi:) Jestem nieletnia, więc wgląd do e-konta również ma. Pełna kontrola:)

      Usuń
    3. I bardzo dobrze ;)
      Ja przeżyłam już jedną trzecią swojego życia, a tez czasem nie potrafię się opanować ;) Książkoholizm nie zależy od wieku. Pogratuluj mamie dziecka z tak świetną pasją ;)

      Usuń
  10. Staram się unikać księgarni jak ognia - bo kiedy już wejdę, nie chcę wyjść.
    Tak miałam wczoraj, tak pewnie będę miała jutro.
    Po prostu gdy widzę książki, bardzo chciałabym mieć je u siebie.
    A mam jeszcze tyle książek do nadrobienia - tych starszych, należących do starszych członków rodziny... a ja cały czas kupuję nowe i nowe - no bo promocja, no bo tanio, no bo nie mogłam się powstrzymać.

    Mam być szczera - uwielbiam ten mój książkoholizm! Może i nie najtańszy nałóg, ale jaki pożyteczny dla mnie i dla świata!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam Twoje podejście do książkoholizmu ;) Ja czasem czuję się wręcz chora, przytłoczona książkami. Mam naturę pedantki i takie nieuporządkowanie bardzo mnie złości, ale jednocześnie nie przestaję układać książek w chaotyzne stosy ;) Taka dwoistość natury ;)
      Sposób, by nie chodzić do księgarni uważam za bardzo dobry - i czasem jedyny. Niestety nikt przede mną nie zamknie księgarni internetowych...

      Usuń
  11. Nie martw się nie jesteś sama :) Ja staram się unikać księgarni, mimo to moja podświadomość zawsze kieruje mnie w ich rejony. :) Mam pełno zaległych książek, ale bez przerwy znoszę do domu kolejne skarbeńka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że jest Was tyle ;) Poczucie wspólnoty dobrze robi na moją psychikę ;)
      A masz jakiś system czytania?

      Usuń
  12. Ja już nie walczę z nałogiem, kilka miesięcy temu policzyłam zaległe książki i wyszło na to, że mam ich ponad 300. Wbrew pozorom nie kupuje aż tylu książek, ale wiele dostaje w prezencie czy od wydawnictw i przez lata zrobiły się zaległości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow! 300 to jest liczba, która zbiła mnie z nóg ;) Trochę zazdroszczę, a trochę się cieszę, że mi do tej liczby daleko. Myślę, że dostałaby ataku paniki.
      A jak sie wyrabiasz z terminami, przy takiej liczbie recenzenckich?

      Usuń
    2. Z recenzenckimi też zalegam, ale nie aż tak, bo właśnie terminy gonią. Obecnie czeka na mnie coś koło 10 książek od wydawnictw i portalu. Mnie ta liczba też przeraziła, ale wbrew pozorom nie wydałam na książki majątku. To po prostu efekt kilkuletniego chomikowania powieści, wspaniałych prezentów od bliskich i kupowania po atrakcyjnych cenach. Także ja się specjalnie nie przejmuje zalegającymi stosami, ale nie będę namawiać do brania z siebie przykładu :)

      Usuń
    3. Zapomniałam jeszcze o wymianach, mnóstwo egzemplarzy zdobyłam dzięki fincie :)

      Usuń
    4. Finty nie znam, chyba na szczeście ;)
      Mój priorytet to teraz recenzenckie, ale już się w miarę z nimi uwinęłam :)

      Usuń
  13. Uwielbiam czytać, a na moich półkach wciąż stoi mnóstwo książek, po które jeszcze nie sięgnęłam. Za każdym razem, gdy idę do biblioteki, mówię sobie, że tym razem tylko oddam książki i w końcu przeczytam to, co sama mam na półkach, ale zawsze jakoś tak się składa, że natrafiam na coś, co MUSZĘ wypożyczyć, bo chyba nie przeżyję, no i zaległości mam coraz więcej :) Ale przynajmniej raz w miesiącu staram się czytać coś z moich półeczek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biblioteka to też dla mnie "samo zło" ;) z reguły chodzę wypożyczyć coś dla mamy, ponieważ na moich półkach rzadko znajdzie się coś dla niej. A sama wracam z nowościami, które przegapiłam lub nie miałam ochoty na kupno. I zrozum tu czytelnika...

      Usuń
  14. Witaj w klubie nałogowych książkoholiczek :) Ja już nie walczę z tym, chociaż od jakiegoś czasu udaje mi się wytrwać w postanowieniu, aby nie kupować żadnych książek i jak na razie wystarczają mi te od wydawnictw i z wymiany z LC. Mimo to mam spore zaległości. Ponad 300 książek leży nie przeczytanych i czeka na swoja kolej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie jak Dominika S. zszokowałaś mnie liczbą zaległości. A myślałam, że to ja tonę w książkach ;) Dziękuję, że jesteście po tej samej stronie barykady ;)
      Teraz mam kolejne postanowienie, by ograniczyć zakupy i co robię? Kupuję "Piękną katastrofę". Ale to Twoja wina ;)

      Usuń
  15. Ja kupuję, kupuję i również odkładam, obiecując, że akurat tę książkę przeczytam od razu. I kiedy czytam? Po jakimś czasie lub wcale. Ale kiedyś się za nie wezmę. Tylko ja tych pozycji mam nieco więcej niż Ty... ;-) to musi być choroba. :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny komentarz, który pociesza mnie i uświadamia, że są jednostki bardziej "chore" niż ja ;)
      Pochwal się, ile?

      Usuń
    2. Jestem przerażona. :D Liczyłam trzy razy i wyszło mi 68 nowych książek, których nie przeczytałam. Nie licząc e-booków i książek z biblioteki, których też mam sporo :-) Załóżmy może jakąś akcję "Nie kupuję więcej książek" :-D

      Usuń
    3. Powoli w mojej głowie rodzi się pomysł, co by tu zrobić ;) Zaglądaj, może wkrótce znajdę dla nas motywację ;)

      Usuń
  16. Mam na półce mnóstwo nieprzeczytanych książek a i tak kupuję ciągle. nowe. Otwarcie mówię: jestem książkoholiczką i nie wstydzę się tego! ;d A jak wchodzę do empiku, to jestem w swoim żywiole ;d

    Dziękuję za polecenie czegoś z gatunku NA, cieszę się że są książki które warto przeczytać. Na pewno skorzystam i przeczytam te polecane przez Ciebie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj i daj znać, na pewno będziesz zachwycona ;) czuję to!

      A empik omijam szerokim łukiem, inaczej musiałabym zacząć oszczędzać na jedzeniu ;) Witaj w klubie ksiązkoholiczek ;)

      Usuń
    2. Bez przesady z tymi cenami :) Mi w empiku często udaje się trafić na różne promocje. Ostatnio obkupiłam się na wyprzedaży -90%, kupiłam słuchawki, poduszki i jeszcze kilka innych drobiazgów dosłownie za kilka złotych :)

      Usuń
    3. Nie rozmawiamy o empikowych gadżetach, tylko o książkach - a te SĄ drogie ;) jedyna sensowna promocja to 3 w cenie 2 i tylko wtedy kupuję ;)
      Przykład: każda część przygód Stephanie Plum 39,90...

      Usuń
  17. Niestety stos nieprzeczytanych książek stale się powiększa. I to zarówno w formie papierowej jak i elektronicznej. Bardzo często korzystam z promocji, kupując wtedy bez opamiętania. Na pewno kiedyś przeczytam. To trochę takie zapasy w stylu: "A może później nie będzie mnie stać", "A może nakład będzie wyczerpany". Ciekawie się złożyło bo właśnie wróciłam z Biedronki. Niby wpadłam tylko po jedną rzecz, patrzę a tam "Letni Kiermasz Książek" za 9,90. Oczywiście musiałam pogrzebać i wyszłam z trzema tomami "Trylogii Czarnego Maga" Canavan :) To zdecydowanie jest uzależnienie, więc klub Anonimowych Książkocholików przede mną ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba najwyższa pora założyć taki klub ;) I zatrudnić dobrego specjalistę terapii uzależnień. Nie oszukujmy się, to JEST uzależnienie. Chociaż zdaniem mojego męza lepsze takie, niż torebki czy buty ;)
      Teraz masz kiermasz w biedronce? Co jeszcze ciekawego było? Byłam wczoraj i widziałam tylko książki o piłkarzach...

      Usuń
    2. Z ciekawszych tytułów rzuciła mi się w oczy powieść Barbary Rybałtowskiej (ale nie pamiętam tytułu), "Książę mgły" Zafona i którąś z przygód Percy Jacksona (chyba pierwszą bądź drugą). Reszta to książki dla dzieci i właśnie coś o piłkarzach. Sama się zdziwiłam tym kiermaszem, bo staram się śledzić uważnie takie okazje.

      Usuń
    3. Czyli nic nie straciłam ;) Widocznie kiermasz był spontaniczny. Lubię też akcje w lidlu, zazwyczaj sprzedają perełki w niskich cenach.

      Usuń
  18. U mnie nie jest tak źle ponad 20 pozycji czeka na przeczytanie. Zamierzam zmobilizować się i czytać minimum jedną książkę miesięcznie z tego stosu. Problem w tym, że nadal kupuję, choć ograniczyłam wędrówki do księgarni. Powoli z pewnością nadrobię zaległości. Pozdrawiam, Marcelina ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 20 książek to całkiem mało. Myślę, że szybko się z nimi uporasz ;)

      Usuń
  19. Tak sobie myślę, że aż tak dużo książek nie kupuję, choć ostatni miesiąc pod tym względem był wyjątkiem - kilka tytułów się u mnie na półce pojawiło :) Zaległości więc jakichś kolosalnych nie mam :)

    Gorzej mi idzie jeżeli chodzi o planowane lektury - często zapisuję sobie jakiś tytuł czy autora i dłuuugo nie mogę się zabrać za czytanie. Inna sprawa, że jak już w bibliotece jest ta czy inna pozycja to trzeba ją rezerwować i dosyć długo czekać :)

    Oczywiście jest wiele książek, które chciałabym mieć w swojej biblioteczce i kusi mnie żeby tą czy inną natychmiast kupić, ale jakoś udaje mi się (zazwyczaj) powstrzymać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję silnej woli do powstrzymywania się ;)
      Jeśli chodzi o planowanie lektur, to mogłabym napisać o tym kolejny post ;) Teraz ograniczyłam się tylko do wpisywania bardzo przemyślanych propozycji na listę "chcę przeczytać" na LC, staram się jej trzymać, ale jak to robić skutecznie, gdy co miesiąc widzę nowe, świetne zapowiedzi? ;)

      Usuń
  20. Tak, jestem książkoholiczką. Widzę wszędzie książki. Od środy byłam we Wrocławiu i zakupiłam około 15 książek, nowych i używanych. Uważam, że to piękny nałóg i nie zamierzam z nim walczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 15 książek z jednej wyprawy to fantastyczny wynik ;) To rzeczywiście piękny nałóg i nie warto z nim walczyć, ale trzeba go choć trochę kontrolować racjonalizując zakupy.

      Usuń
  21. Ostatnio jestem z siebie dumna, bo w tym miesiącu nie kupiłam jeszcze żadnej książki. gdy patrzę na te stosy, które nie mają miejsca na półce to utwierdzam się, że jak narazie to dobra decyzja. Hmm... tylko ciekawe ile ja tak wytrwam;) pewnie najdalej do końca miesiąca;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miesiąc sie jeszcze nie skończył ;) zostało ponad 10 dni, wiesz co się może stać ;)
      Moim celem jest teraz sierpień bez zakupów. Trzymaj kciuki!

      Usuń
  22. Wypożyczam lub kupuję. Mam tylko pięć zaległych książek i 28 które muszę kupić. Nie wiem jak to zrobię, ale muszę je mieć. Jeśli wybieram coś do czytania to przeważnie kieruję się okładką i opisem na niej ( te kilka zdań musi mnie zaciekawić;) ) lub kieruję się opinią innych :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5 zaległych to rzeczywiście niewiele ;) Wystarczyłoby 5 dni ;)
      Za to Twoja lista zakupów jest fascynująca, na co najbardziej polujesz?

      Usuń
    2. Najbardziej? Trudne pytanie tyle tego mam;) Na pewno na "Obsydiana", "Morze Spokoju", "Mroczne umysły", "Delirium", "Wybranych", "Wierną" i jeszcze parę innych :D

      Usuń
    3. Gdyby polowanie nie bardzo Ci wychodziło, służę radą. Znam "tajne" miejsca ;)

      Usuń
    4. Chętnie skorzystam z tych "tajnych" miejsc:D

      Usuń
    5. Chętnie tylko mogłabyś mi go podać?

      Usuń
  23. No cóż, mam 103 nieprzeczytane książki. Trudno taką liczbę zbić, gdy wychodzą co i rusz nowe, cudowne książki, które MUSZĘ mieć. Co miesiąc staram się, żeby ich było mniej, ale wychodzi jak zwykle i stosiki sięgają nieba. Także - też jestem totalnym książkoholikiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem witaj w klubie, w takim wypadku przydałby się miesiąc bez Internetu, na bezludnej wyspie, albo gdzieś w lesie i problem z głowy. Niestety po powrocie lista "do zdobycia" nie miałaby końca ;)

      Usuń
  24. Jak ja bym miała 45 nieprzeczytanych książek skakałabym z radości. ;) Na półkach leży u mnie baaaaaaaaaaaaaaaaaardzo dużo nie przeczytanych książek, a i tak nadal kupuje, pożyczam, dostaje. Tak, to zdecydowanie nałóg, ale jaki fajny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie pozostaje mi się cieszyć ;) Niebywale mnie wszyscy pocieszyli, nie jestem aż tak bardzo zasypana książkami i muszę tę dyskusję pokazać Lubemu. Niech zobaczy, że nie jest ze mną tak źle ;)
      A jakiś system masz?

      Usuń
    2. Układania książek? Z reguły wydawnictwami, ale mam też seriami, autorami. Trochę taki mieszany. Ale się w nim odnajduję i zaraz widzę, jak mi ktoś coś przestawi. Taki uporządkowany chaos :D

      Usuń
    3. Nie kochana, chodziło mi o system wybierania tego, co następne będzie czytane ;)
      PS. Z Twojego opisu wynika, że masz uporządkowane półki, a książki są pod kontrolą ;) Zazdraszczam ;)

      Usuń
    4. Aaa! To nie, oczywiście zawsze pier recenzyjne (te mam obok łóżka), a potem zaglądam na regały i patrze na grzbiety, blurby - jak coś mnie zaciekawi to biorę ;)

      Usuń
  25. Ja nie mogę chodzić do Empiku czy Matrasa, bo potrafię cały dzień spacerować między półkami i szukać nowości :P Dlatego staram się walczyć z tym uzależnieniem ! Myślę, że przydałby się jakiś klub AK - anonimowych książkoholików xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pisałam wcześniej, musimy taki stworzyć, znaleźć terapeutę i leczyć się ;) Tylko, po co? ;)
      I tak skończyłoby się wymianą doświadczeń i ... list do zdobycia ;)

      Usuń
  26. hehe czyli ze mną jednak nie jest jeszcze tak źle. Na początku wakacji zaplanowałam sobie, że nie kupię żadnej książki dopuki nie przeczytam tych, które mam. Było ich ok. 20 + jeszcze jakieś 15 ebooków. Na razie radzę sobie całkiem nieźle. Nie kupiłam ani jednej książki, a te które dostałam lub pożyczyłam przecież się nie liczą ;) Ogólnie moja choroba z każdym dniem postępuje i teraz nie radzę wpuszczać mnie do jakiejkolwiek księgarni z jakimikolwiek pieniędzmi, bo nie skończy się to dobrze xD Powodzenia w nadrabianiu zaległości ;) Książkoholicy - łączmy się! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram Twój apel!
      Nasze zaległości w porównaniu z tymi naszych koleżanek są mikre ;) To co, nadrabiamy? ;)

      Usuń
  27. Nawet nie wiem ile zalega u mnie nieprzeczytanych książek i nie wiem czy chcę znać tę liczbę, bo na pewno jest stanowczo zbyt duża :D Mimo to oczywiście w najlepsze kupuję kolejne pozycje, korzystam z dobra jakim jest biblioteka i co jakiś czas chętnie przygarniam egzemplarze do recenzji. Takie życie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że w niczym nie odbiegasz od normy ;) Kolejna stracona dusza odnajduje spokój w literaturze ;)

      Usuń
  28. Nigdy nie liczyłam książek, które czekają u mnie w kolejce do przeczytania, ale pewnie trochę by się ich uzbierało. Ostatnio staram się nie kupować za wiele, tłumaczę sobie to tym, że w domu mam jeszcze tyle, że na miesiące mi wystarczy, ale też nie zawsze ta metoda działa. Poza tym nie lubię kupować książek w ich podstawowych cenach, uważam, że są stanowczo za wysokie, dlatego najczęściej duże promocje mnie przekonują. I nie można zapomnieć o bibliotece. Jak tylko coś ciekawe uda mi się tam zdobyć, to wypożyczam. Chociaż u mnie to wielkie wyzwanie. Większość książek które mam upatrzone od roku albo i więcej są ciągle wypożyczone i za każdy razem tylko słyszę, że jakby tak wróciły to na pewno odłożą. Już przestałam w to wierzyć :D A o ebookach nawet nie mam co wspominać, bo tych mam do czytania chyba na rok. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zazwyczaj nie liczę, ale teraz gdy półka znacząco się skurczyła i jeszcze wykorzystałam urodzinowe karty prezentowe złapałam się za głowę, ile tego mam. Zawsze miałam zapas, ale nigdy tak ogromny! Chociaż dzieki tej dyskusji wiem, że są osoby przy których jestem zaledwie maleńkim chomiczkiem ;)
      A w bibliotece nie masz systemu smsowego, albo katalogu on-line?

      Usuń
    2. Niestety jak widać ta biblioteka jest sto lat za murzynami ;)
      Można na stronie w katalogu ogólnie zobaczyć jakie książki mają na stanie, ale już informacji czy jest dostępna czy nie nie ma. Wszystko trzeba załatwiać na miejscu. Również, aby przedłużyć książkę trzeba z nią najpierw tam przyjść. Dla mnie to dziwne. Ale co ja mogę. Nie mogę kwestionować kogo tam zatrudniają, a już zdążyłam się przekonać, że te panie mało wiedzą.

      Usuń
    3. Publiczne biblioteki niestety rządzą się swoimi prawami, a pracujące tam osoby to z reguły wielbicielki nicnierobienia i picia kawusi ;) Nie mówię, że wszędzie tak jest, bo znam urocze i ciepłe osoby, które kochają tę pracę i robią wszystko, by biblioteka prężnie działała. Niestety to są odosobnione przypadki.

      Usuń
  29. U mnie też jest duuuuuuuuużo nieprzeczytanych książek i to nawet sprzed kilku lat. A jak już wejdę do księgarni to nawet jak nie chcę to wychodzę przynajmniej z jedną nową powieścią i też nie wiem kiedy ją przeczytam. :P
    A ja jeszcze przeglądam nowości w bibliotece, zamawiam, potem rezerwuję jak zostanie zwrócona to wypożyczam - ostatnio mi się zdarzyło, że musiałam oddać nieprzeczytaną (mogłam mieć ją tylko 30 dni, bo ktoś za mną ją zarezerwował :((). A najlepsze jest to, że korzystam z 3 bibliotek :D , ale staram się ograniczyć do 2 ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za tak rozbrajająco szczery komentarz ;) Na szczęście u mnie jest tylko jedna biblioteka, a do najbliższej księgarni muszę jechać samochodem, więc łatwiej mi się kontolować. Za to weekendy są czasem próby, robię zawsze zakupy w markecie przy empiku i przez szybę widzę książki. Uwierz, że cierpię wtedy katusze ;)
      A potrafisz określić, jaką masz najstarszą, nieprzeczytaną książkę?

      Usuń
    2. Oj doskonale rozumiem, Twoje katusze ;)). Na to wygląda, że najstarsze (jest ich kilka) są sprzed 7 lat, a powiem szczerze, że myślałam, że dłużej czekają na przeczytanie ;)

      Usuń
  30. No cóż, ja wchodzę do sklepu, księgarni, empiku, widzę książki w promocji, szperam, szperam i wychodzę z 5 pozycjami. Cóż, nie da się opanować, chociażbym nie wiem jak chciała.
    Na razie zrobiłam sobie dyspensę od kupowania ale chyba głównie dlatego, że omijam szerokim łukiem sklepy, gdzie mogłabym ulec mojej pokusie... :)
    Też mam trochę zaległości, nie wiem dokładnie ile, wole nie liczyć, bo jeszcze się załamię.
    Co do pożyczania, owszem, pożyczam, ale jednak lubię mieć tą własna książkę. Nie wiem czemu, taki fetysz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem ten fetysz ;) Własna "niemacana" przez nikogo książka, pachnąca nowością to jest coś cudownego. Poza tym są książki, które muszę mieć, nawet jesli czytałam już egzemplarz biblioteczny czy e-booka ;)
      Współczuję Ci tego walczenia z pokusą, to bardzo trudne - a miejsc gdzie można się natknąć na książki jest tak wiele... Zakupy muszą być dla Ciebie niezłym sprawdzianem silnej woli ;)

      Usuń
  31. Dla mnie wakacje są czasem, gdy czytam wszystkie książki z półek, jakie zabierałam w ciągu roku :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i co, dasz rację przeczytać wszystkie zaległości i nie kupisz nic nowego? Nie kuszą Cię wakacyjne promocje? ;)

      Usuń
  32. kupuje, pożyczam, dostaje.... i mam zaległości jakiś 5-6 lat ;) ale ksiażki to nie tylko radość z czytania, to również wielka rozkosz płynąca z ich posiadania :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja ;) Od samego patrzenia na zbiory robi się ciepło na sercu :)
      A czym zawiniła książka, która najdłużej czeka na swą kolej?

      Usuń
  33. Tylko 45 zaległych pozycji? Phi! ;P Co do reszty to ze mną tak samo - książkoholizm natrętny ; z łaciny to będzie chyba "forsus na książkus znikaczus - portfelus pustus"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "La felicidad no puedo comprar, pero puedo comprar el libro" napiszę sobie na koszulce zaraz obok Twojej łaciny ;)
      PS. Cieszę się, że wracasz so żywych!

      Usuń
    2. Cieszę się, że się cieszysz - to miło :3

      Usuń
  34. Cześć ;p nazywam się Beata, mam 27 lat i jestem książkoholiczką heheh :) Przyznaję się do tego, że co miesiąc kupuję kilka książek, choć na półce stoi około 50 nowiuśkich choć przykurzonych, jeszcze nie przeczytanych ;o Czy to trzeba leczyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba leczyć ;) Polecić Ci terapeutę? Nazywa się księgarnia internetowa. ;)
      PS. Na fabryka.pl jest wyprzedaż Greena ;)

      Usuń
    2. Serio? zaraz obadam:* właśnie kupiłam Dar Julii hehehhe, a już miałam NIC nie kupować w tym miesiącu;o załamka noooooo

      Usuń
    3. Cóż, komentarz jest zbędny ;)

      Usuń
  35. Jestem zaku-książko-choliczką i niemalże każde kieszonkowe, czy wypłatę z wakacyjnej pracy, przeznaczam na książki. Moja rodzina i znajomi już wiedzą, że na prezenty z okazji urodzin czy Świąt, najlepiej się nadaja dla mnie właśnie powieści i tak... jakimś cudem, moja biblioteczka stale rośnie. :) A do tego wszystkiego dochodzą ebooki, które już przestałam liczyć, bo jest ich u mnie tak wiele, że nie sądzę bym przeczytała je wszystkie w ciagu kolejnych pięciu lat. Moja kolejka książkowa... ach. Wstyd i hańba, ale obejmuje niemal 110 pozycji. :( Nie licząc ebooków, of course. A do tego książki z biblioteki...
    Ale dla książkocholika, książek nigdy dość! :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty również udowadniasz, że ze mną nie jest tak źle ;) Ba! Nawet jest bardzo dobrze, trzymam się w dolnej granicy normy ;)

      Usuń
  36. Kiedyś miałam taki problem ze zbyt dużą ilością książek - i to nie tyle, że ich kupowałam mnóstwo, choć zakupy książkowe były moim częstym zajęciem, ale ciągle znosiłam jakieś książki z bibliotek i od znajomych, a to wszystko stało i stało, bo nikt mnie nie poganiał. Problem rozwiązał się samoistnie - czekała mnie przeprowadzka i niestety w tych warunkach, w jakich teraz mieszkam nie jest możliwe posiadanie takiej kolekcji, dlatego sporą część swoich książek wyprzedałam, zostawiłam tylko te, które mają dla mnie największe znaczenie. Duża część książek to takie "książki ruchome" -> do przeczytania, a potem do wymiany. I w moim przypadku kluczową rolę odgrywają e-booki, wygodniej to dla mnie i praktyczniej. :) Ale w przyszłości zamierzam wrócić do swojego starego hobby i zamienić się z powrotem w chomika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, i jeszcze coś dopiszę, bo zapomniałam - staram się czytać na bieżąco. Nie lubię mieć teraz zaległości, dlatego to, co przyniosę/dostanę/sporadycznie kupię to czytam, potem oddaję/wymieniam/sprzedaję i dopiero sięgam po kolejne. :) I muszę przyznać, że jak dla mnie to ta metoda się sprawdza. :)

      Usuń
    2. To musiało być bolesne, tak wyprzedawać książki... ja zawsze miałam problem, by to robić, ale z konieczności i braku miejsca musiałam się nauczyć. Jak będę miała swoje miejsce na ziemi, podobnie jak Ty wrócę do chomikowania ;)

      Usuń
  37. Też mam duże zaległości książkowe, a nowe tytuły wciąż przybywają. Ostatnio prawie nie kupuję, tylko dostaję do recenzji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko pozazdrościć ;) recenzenckie to osobna historia, z tego też wyszedłby niezły post...
      A jak wielki jest Twój zbiór zaległości? 10, 50, 500? ;)

      Usuń
  38. Gdybym mogła sobie pozwolić na zakupowe szaleństwo pewnie także miałabym spore zaległości w czytaniu ;) Mam okrojony budżet dlatego takiego problemu nie mam, niestety ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam nikogo, kto miałby nieograniczony budżet ;) Ja czasem oszczędzam na jedzeniu (zwłaszcza słodyczach) i jakoś się udaje. A poza tym jestem łowcą promocji ;)

      Usuń
  39. Księgarnie przyciągają mnie jak magnes, uwielbiam zapach książek, szelest kartek...Chciałabym je mieć wszystkie! Na ten miesiąc mam jeszcze do przeczytania 2 książki ze stosika, ale coś opornie mi idzie - mam nadzieje, że się wyrobie, bo nie lubię mieć zaległości. Książek przybywa a stosik na półce rośnie, aż się boje co to w sierpniu będzie;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 książki na pewno przeczytasz, chyba że mają po 1000 stron :) A na co teraz szczególnie polujesz?

      Usuń
    2. Po 1000 stron to nie mają, ale przeczytanie tej jednej coś mi wolno idzie, może to już stan "zakręcenia i pobudzenia" przed ślubnego ;p A poluje na "Pan Mercedes" Kinga, "Pierwszy dotyk ognia" Frost Jeaniene, " Coś Agathy Christie i pewnie coś jeszcze mi w oczko wpadnie;p A na półce czeka Sparks, Nora Roberts, Rudnicka, Pilch i "Hinduska miłość" ;)

      Usuń
  40. Podpisuję się pod Twoją przemową - przyznaję się również do Zakupoholizmu książkowego. Jak widać na moim blogu - stosy rosną a recenzje nie zawsze są zgodne z tym, co prezentuję w nowościach.
    Kupuję, bo chcę mieć ogromną biblioteczkę. I nie martwi mnie, że odkładam na później. Biorę udział w 12 wyzwaniach i to one głównie są moimi wyznacznikami kolejnych książek. Na początku miesiąca, kiedy są podawane hasła lub inne wyznaczniki - staje przed regałem i wybieram książki, które pasują. Robię listę, odkładam je na bok i systematycznie czytam :) Czasem się wyłamuję i czytam coś poza kolejką, ale jak zawsze bywa każda książka pasuje chociaż do 2 wyzwań :P

    Mam nadzieję, że nie zamieszałam i moja wypowiedź jest jasna :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś szalenie uporządkowaną osobą, ja o wyzwaniach nawet nie pamiętam...
      czytam jak leci, podchodzę, patrzę, czuję :) Nie namieszałaś, wszystko rozumiem ;)
      PS. uwielbiam Twoje stosy ze zdobyczami ;)

      Usuń
  41. Ja: kupuję, dostaję, pożyczam (i z bólem serca zwracam) i wymuszam (na mężu) podarowanie mi kolejnej:) Kluczem są: tematyka, autor, gatunek. Informację o nowościach czerpię z: TRÓJKI, blogów, "Książek. Magazynu do...", stron konkretnych wydawnictw. Miejsce na regałach się kurczy, a zaległych czytelniczo tytułów przybywa, przybywa... - nawet już nie zliczam. Pozdrawiam! ps - kolejny fakty temat dyskusji:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że dołączyłaś ;) widzę, że nie odbiegasz od normy i równie pięknie zarastasz książkami, a mąż niech kupuje i się z tym pogodzi ;)

      Usuń

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)